MMA || Patryk Duński ceniony w FEN! Kolejne zwycięstwo iławianina w pierwszej rundzie [zdjęcia, video]

2022-03-15 14:02:45(ost. akt: 2022-03-15 14:49:00)
Koniec walki! Patryk Duński cieszy się z ekipą Arrachiona Iława ze zwycięstwa nad Krzysztofem Dobrzyńskim

Koniec walki! Patryk Duński cieszy się z ekipą Arrachiona Iława ze zwycięstwa nad Krzysztofem Dobrzyńskim

Autor zdjęcia: FEN / Monika Kutkowska

Jeśli ktoś nie zdążył obejrzeć na żywo pierwszej walki Patryka Duńskiego w federacji FEN (trwała tylko 16 sekund), to w sobotę mógł sobie nadrobić zaległości, bo pojedynek — także wygrany — z Krzysztofem Dobrzyńskim trwał trochę dłużej...
... Trochę dłużej, bo "aż" 4 minuty i 14 sekund. Zawodnik Arrachiona Iława w drugiej swej walce w federacji FightExclusiveNight znowu odniósł zwycięstwo już w pierwszej rundzie (były zaplanowane trzy, po pięć minut każda). Nie chodzi tu jednak o podważenie umiejętności jego rywali czy brak szacunku do nich, absolutnie nie. Zresztą Duński do obu swych przeciwników, z którymi walczył dotychczas na galach FEN, podchodził z dużym respektem.


SKRÓT VIDEO Z WALKI PUBLIKUJEMY POD ARTYKUŁEM

26 czerwca 2021 iławianin pokonał w Ostródzie w swym debiucie w nowej federacji Kamila Łebkowskiego, to właśnie ta walka trwała tylko 16 sekund i zakończyła się ekspresowym nokautem. Przed drugim pojedynkiem w FEN, do którego doszło ostatniej soboty w Ząbkach pod Warszawą, Duński w ocenie ekspertów i zakładów bukmacherskich był tzw. underdogiem, czyli zawodnikiem słabszym (w teorii oczywiście) od Dobrzyńskiego. Sportowe życie już jednak nie raz pokazało, że rzeczywistość w oktagonie często weryfikuje kursy bukmacherskie. Tak było choćby w przypadku poprzednich walk zawodnika Arrachiona Iława, tak było również w pojedynku z Krzysztofem Dobrzyńskim reprezentującym barwy Berserkers Team Szczecin.

— Już się do tego przyzwyczailiśmy w klubie, że jestem stawiany w roli underdoga. W ogóle mi to nie przeszkadza — mówił nam Duński na dzień przed pojedynkiem.

Walka Dobrzyński — Duński była drugą z kolei podczas sobotniej gali w Ząbkach. Limit wagowy wynosił 70 kilogramów. Obaj zawodnicy spokojnie rozpoczęli pojedynek. Reprezentant Arrachiona od początku realizował game plan na tę walkę.

— Ja, jako trener, jestem w pełni odpowiedzialny za stworzenie planu na walkę. Jeśli jednak zawodnik nie jest w stanie wykonać game plan'u w oktagonie, to cała praca, można powiedzieć, idzie na marne. Bo za jego realizację odpowiada już tylko sam fighter. Ma założenia, ma taktykę, jednak jeszcze musi to wszystko przenieść na matę — mówi Dawid Tarasiewicz.

Pytamy zatem trenera Tarasiewicza, w jakim stopniu Duński wykonał plan na ten pojedynek? — Patryk wykonał game plan w 100 procentach. Zrobił dosłownie wszystko, co miał zrobić — przyznaje szkoleniowiec mieszanych sztuk walki w iławskim Arrachionie.

— Teraz już mogę zdradzić szczegóły naszych założeń taktycznych. Przede wszystkim wiedzieliśmy, że Krzysztof Dobrzyński mocno wystawia do przodu jedną nogę. Taktyka zakładała więc wyprowadzanie prostych ciosów rękoma, a jednocześnie ciągłe "kąsanie" kopnięciami na tę wystawną nogę. Bardzo szybko dało to efekt, bo jak zauważyliśmy, już drugie kopnięcie mocno poturbowało łydkę i kolano zawodnika klubu ze Szczecina — dodaje Tarasiewicz.

Poturbowało, i to na tyle mocno, że Dobrzyński doznał zerwania więzadeł w lewym kolanie! — Życzę mojemu rywalowi jak najszybszego powrotu do pełni zdrowia — powiedział nam dzień po walce Duński. — Wiem, że to paskudna kontuzja, jednak w sporcie walki tak to już wygląda, że albo ja pokonam rywala, albo on mnie — zauważa zawodnik z Iławy.

Dobrzyński zaczął coraz mocniej odczuwać ból w okolicach kolana, a przecież dopiero co rozkręcała się pierwsza runda. Po chwili kibiców z Iławy, którzy na kanałach Polsatu Sport oglądali galę w Ząbkach, mógł zaniepokoić widok trzymanego od tyłu, zza pleców, Duńskiego. Zdawało się, że jego rywal zaczyna zdobywać przewagę, mimo kontuzji nogi.

— Spokojnie, wszystko było pod kontrolą i to też była część planu na walkę. W pewnym momencie chcieliśmy przesunąć pojedynek pod siatkę, właśnie wówczas Dobrzyński złapał Duńskiego od tyłu. Mieliśmy jednak wiedzę, że zapasy naszego rywala nie są na tyle mocne, aby położył on Patryka na matę. Uczulałem jednocześnie mojego zawodnika, żeby nie zrywał od razu tego uścisku, tak jak zawsze ma to w zwyczaju, tylko spokojnie i cierpliwie czekał na rozwój wydarzeń. Czas grał na jego korzyść, rywal tracił siły. Nadszedł więc moment na przejście do kolejnej ofensywy — mówi trener z Iławy.

Plany na zakończenie walki były dwa: albo wpięcie za plecy, albo całkowite obalenie rywala i podduszanie go lub atak rękoma. Druga z tych metod, z atakiem ciosami, została zastosowana. Dobrzyński nakrył się pod ciosami Duńskiego, a sędzia po tej serii zakończył pojedynek. Iławianin wygrał przez techniczny nokaut w piątej minucie pierwszej rundy.

>> Komentujący tę galę na żywo Andrzej Janisz, legenda polskiego dziennikarstwa sportowego, podkreślił, że Duński ponownie wygrał w pierwszej rundzie. Dodał, że rzeczywiście, może i zajęło mu to więcej czasu niż w Ostródzie, to jednak znowu tego dokonał, a trzeba pamiętać, że MMA nie jest jego normalnym źródłem dochodu i sporty walki traktuje jako hobby.

Redaktor Janisz poruszył ciekawą kwestię, o której pisaliśmy już wcześniej na łamach Gazety Iławskiej. Podczas gdy inni zawodnicy, także z federacji FEN, utrzymają się tylko i wyłącznie ze sportu i wsparcia sponsorów, to Duński najzwyczajniej w świecie pracuje jako... rybak. Do tego jest raperem!
— Od 2018 roku jestem pracownikiem Gospodarstwa Rybackiego w Iławie. Jestem zatrudniony na etacie rybaka i kierowcy i właśnie taką pracę wykonuję — mówi Duński. — Pracuję przy odłowach ryb, przy ich transporcie itd. Dyrektorem tego gospodarstwa jest... Dawid Tarasiewicz, a więc mój trener. Gdy jednak jest mnóstwo pracy na stawach i jeziorach, to nie ma zmiłuj — "robota" jest najważniejsza, bo ryba musi trafić do sklepów, a następnie na stoły klientów — zauważa fighter z Iławy.

— A hip-hop to przede wszystkim sposób na rozładowanie energii i spędzanie czasu. Co jakiś czas, przy wielkiej pomocy Martyna Jakubowskiego, tworzę jakieś "numerki", które następnie wrzucam do internetu. Podkreślam jednak wyraźnie: hip-hop to dla mnie tylko i wyłącznie hobby, fajna zabawa — dodaje Duński.

Ten rybak przymierzany już jednak jest nawet do walki o pas mistrzowski w swojej kategorii wagowej w federacji FEN. Do najbliższej gali dojdzie 18 czerwca, ponownie w Ostródzie i już teraz wiadomo, że wśród walk będzie na pewno ta z udziałem Duńskiego. Nazwisko rywala jeszcze nie jest znane.

— Dość tego odpoczynku! Od jutra zaczynamy przygotowania do kolejnej walki — mówi, wcale nie półżartem, trener Tarasiewicz. — A co do walki o pas mistrzowski, to podchodzimy do tego z dużym dystansem i szacunkiem do Mateusza Rębeckiego, bardzo dobrego zawodnika, który jest aktualnie w posiadaniu pasa mistrzowskiego federacji FEN w wadze lekkiej. Jak Patryk będzie dalej wygrywał walki, to szansa na pojedynek o pas sama przyjdzie. Na pewno nie jest on typem zawodnika, który po wygranej walce będzie żądał pojedynku o tytuł mistrza. On spokojnie poczeka — zauważa Tarasiewicz.

A co na to sam zainteresowany? Podchodzi do tego z dystansem i mówi: — Spokojnie, MMA to moje hobby, bawię się tym.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

źródło: FEN

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5