Emocjonujący mecz w strugach deszczu zakończył się remisem. GKS - Znicz 3:3 [foto]
2020-08-23 12:37:03(ost. akt: 2020-08-23 12:54:24)
GKS Wikielec podzielił się punktami ze Zniczem Biała Piska po remisie 3:3. Toczony w szybkim tempie i obfitych opadach deszczu mecz naprawdę mógł się podobać kibicom, a wynik nie krzywdzi żadnej ze stron.
GKS Wikielec – Znicz Biała Piska 3:3 (1:1)
1:0 – Bartkowski (20), 1:1 – Giełażyn (29), 2:1 – Wacławski (55), 2:2 – Giełażyn (65), 2:3 Furman – (75), 3:3 – Wójcik (76)
1:0 – Bartkowski (20), 1:1 – Giełażyn (29), 2:1 – Wacławski (55), 2:2 – Giełażyn (65), 2:3 Furman – (75), 3:3 – Wójcik (76)
WIKIELEC: Wieczerzak – Korzeniewski, Kacperek, Cistowski, Sz. Jajkowski, Wacławski (81 Jurczak), Szypulski, M. Jajkowski, Wójcik (90 Krajnik), Jankowski (81 Modrzewski), Bartkowski (66 Sobociński)
ZNICZ: Radzikowski – Romachów, Dzienis, Molski, Denert, Kalinowski (59 Rybacki), Kosiński, Furman, Fiedorowicz, Kuśnierz (59 Famulak), Giełażyn
Sobotnie derby, pierwsze starcie zespołów z naszego województwa w tym sezonie, były niezwykle istotne dla obu ekip, które rozgrywki rozpoczęły od zwycięstw, a w drugiej serii gier zanotowały porażki. Dlatego po ostatnim gwizdku sędziego Mateusza Korneluka, nikt nie był do końca zadowolony z podziału punktów.
– Remis to sprawiedliwy wynik, aczkolwiek stworzyliśmy sobie więcej klarownych sytuacji do zdobycia goli niż goście – podsumował Wojciech Tarnowski, trener gospodarzy. – Zwłaszcza w pierwszej połowie mogliśmy sprawić, że mecz wyglądałby inaczej - gdybyśmy strzelili gola na 2:0, choćby po sytuacji Tomka Wacławskiego sam na sam z bramkarzem. Drugą część także otworzyliśmy idealnie, znów szybko wychodząc na prowadzenie, ale później popełniliśmy dwa szkolne błędy. Na szczęście szybko się odkuliśmy, a w końcówce mieliśmy jeszcze sytuację Michała Jankowskiego, gdy piłka minimalnie minęła bramkę.
– Dwukrotnie odrabialiśmy straty, w końcu wyszliśmy na prowadzenie, więc można powiedzieć, że byliśmy bliżej końcowego zwycięstwa – przyznał Ryszard Borkowski, trener Znicza. – Szkoda, że nie utrzymaliśmy nieco dłużej prowadzenia 3:2, bo gospodarze w końcówce na pewno poszliby odważnie do przodu i poszukalibyśmy swoich szans na zamknięcie meczu w kontrach. Mieliśmy jednak w głowach wydarzenia sprzed tygodnia, gdy straciliśmy gola na 1:2 w 93. minucie, wiedzieliśmy, że zespół trenera Tarnowskiego to wymagający rywal, dlatego szanujemy ten punkt. Ważne, że nie wróciliśmy do domu z niczym, a w kolejnym meczu u siebie powalczymy o zwycięstwo.
>>> Kibicom mecz naprawdę mógł się podobać. Niemal przez całe 90 minut toczony był w szybkim tempie, były gole i niewykorzystane okazje bramkowe, a dramaturgii dodał od siebie momentami ulewnie padający deszcz, sprawiając, że piłka płatała zawodnikom figle, nie brakowało poślizgnięć i prób wymuszania przewinień rywali na śliskiej murawie.
>>> Kibicom mecz naprawdę mógł się podobać. Niemal przez całe 90 minut toczony był w szybkim tempie, były gole i niewykorzystane okazje bramkowe, a dramaturgii dodał od siebie momentami ulewnie padający deszcz, sprawiając, że piłka płatała zawodnikom figle, nie brakowało poślizgnięć i prób wymuszania przewinień rywali na śliskiej murawie.
Gospodarze, którzy zagrali osłabieni brakiem kontuzjowanego Łukasza Suchockiego, lepiej rozpoczęli mecz i otworzyli wynik. W 20. minucie Michał Bartkowski głową wykończył dośrodkowanie z prawej strony, nie dając Adamowi Radzikowskiemu szans na skuteczną interwencję. Goście wyrównali za sprawą Bartosza Giełażyna, który zmienił przed bramką tor lotu piłki zagranej przez Marcina Fiedorowicza.
Jeszcze więcej działo się w drugiej połowie. Najpierw po rzucie wolnym głową piłkę do siatki skierował Tomasz Wacławski, a po kilku minutach po drugiej stronie boiska skutecznym egzekutorem jedenastki był Giełażyn. Napastnik Znicza strzela regularnie co tydzień od sześciu meczów, począwszy od ćwierćfinału Wojewódzkiego Pucharu Polski. W Wikielcu zanotował na swoim koncie siódme i ósme trafienie.
Na kwadrans przed końcem Znicz objął prowadzenie. Piłkę długo prowadził Mateusz Furman, przed polem karnym zdecydował się na uderzenie, a że futbolówka otarła się jeszcze interweniującego zbyt późno obrońcę GKS, to Marcin Wieczerzak był bezradny. Nie minęła minuta i znów był remis, a tym razem na listę strzelców wpisał się Filip Wójcik. Aktywny w tym meczu 19-latek posłał bombę z około 25 metrów, stawiając stempel na bardzo dobrym występie.
Wychowanek Orląt Reszel, który kilka sezonów spędził w juniorach Stomilu, a w seniorskiej piłce debiutował w IV lidze w Mrągowii Mrągowo, był latem na liście transferowych celów Znicza, ale ostatecznie trafił do Wikielca i od razu stał się ważnym punktem drużyny.
W następnej kolejce III ligi GKS Wikielec gra na wyjeździe (w Grodzisku Mazowieckim) z rezerwami Legii Warszawa (niedziela 30 sierpnia, godz. 12.00). Znicz natomiast na swoim terenie podejmie Pelikana Łowicz (sobota 29 sierpnia, godz. 15.00.
Łukasz Szymański
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez