Dziki rój pszczół z Jakunówka ocalony

2021-06-28 13:37:06(ost. akt: 2021-06-28 15:53:32)

Autor zdjęcia: Jakub Janko

Płakać mi się chciało na to, co ci strażacy zrobili. Mówiłem człowiekowi, który bezmyślnie potraktował pszczoły zimnym strumieniem wody, że jak pszczoły nie będzie, to jego też nie będzie. Jak zostanie zniszczona królowa matka, to z tego roju nic już nie będzie. Żal było patrzeć — skarży się pszczelarz i sołtys wsi Jakunówko w gminie Pozezdrze.
Kilka dni temu we wsi Jakunówko w gminie Pozezdrze pszczoły wyroiły się na drzewie u jednego z gospodarzy. Właściciel posesji zawiadomił sołtysa pszczelarza, który obejrzał rój, ale samodzielnie nie mógł go zdjąć, bo był na wysokości ponad 10 metrów. Zapadła decyzja o wezwaniu strażaków z Węgorzewa.

— Gospodarz zwrócił się do straży pożarnej w Węgorzewie – relacjonuje wydarzenia Jakub Janko, sołtys wsi Jakunówko. — Pszczoły siedziały na drzewie na wysokości jakieś 10-12 metrów. Koło samego budynku, gdzie są dzieci, zwierzęta. Rój im po prostu zagrażał. Pojechałem po skrzynkę na pszczoły. Wiedziałem, że z Węgorzewa strażacy mają drabinę, to bez problemu zbiorę pszczoły do rojnicy, żeby nikomu nie zagrażały. Przyjechała Ochotnicza Straż Pożarna z Kut. Po moim powrocie okazało się, że strażacy zlali kokon pszczół strumieniem zimnej wody. Rój spadł na ziemię. To jest barbarzyństwo i bandyctwo. Jak mają interwencję z osami czy szerszeniami, to te pasożyty do lasu wywożą, a potrzebne i niezwykle pożyteczne pszczoły niszczą. Jak tej pszczoły nie będzie, to i życia nie będzie. Nie potrafili zdjąć z drzewa roju, to mogli poprosić jednostkę z Węgorzewa.

Fot. Jakub Janko

Sołtys wiele lat był w OSP Kuty, a pszczelarstwem zajmuje się od najmłodszych lat. Jego zdaniem strażacy niewłaściwie postąpili z pszczołami. Innego zdania jest prezes OSP Kuty, według którego straż pożarną zawiadomił sołtys, a nie właściciel posesji, na której wyroiły się pszczoły. Zdaniem strażaków wezwanie było nieuzasadnione. Na miejscu nie stwierdzili bezpośredniego zagrożenia życia czy zdrowia mieszkańców posesji, bo rój pszczół znajdował się w dużej odległości od domu.

— Rój pszczół znajdował się na drzewie za oborą — informuje Stefan Bodnar, prezes OSP Kuty. – Na podwórku przebywała kobieta z małym dzieckiem, nie chcąc opuścić miejsca zagrożenia. Działania strażaków OSP Kuty były przeprowadzone zgodnie z wytycznymi PSP w zakresie postępowania na wypadek zagrożenia niesionego przez roje i inne owady błonkoskrzydłe.

Fot. Jakub Janko

Zgodnie z wytycznymi komendanta głównego PSP zaleca się następujące metody usuwania rojów lub gniazd owadów błonkoskrzydłych:
a) zamrożenie dostępnego gniazda przy użyciu gaśnicy śniegowej, a następnie wywiezienie w teren niezamieszkały (lasy, łąki, nieużytki, itp.) z uwagi na możliwość ponownej aktywności owadów po okresie hibernacji,
b) użycie ogólnie dostępnych środków owadobójczych i pozostawienie gniazd do usunięcia przez właściciela, zarządcę lub użytkownika obiektu,
c) usunięcie roju przy wykorzystaniu rojnicy i wywiezienie w teren niezamieszkały lub przekazanie pszczelarzowi; w przypadkach braku możliwości użycia rojnicy wskazane jest zastosowanie środków owadobójczych,
d) przekazanie informacji właścicielowi, zarządcy lub użytkownikowi obiektu o konieczności likwidacji gniazda przez specjalistyczną firmę dezynsekcyjną.

Jak informują strażacy, niewielki rój pszczół w Jakunówku potraktowany został rozproszoną mgiełką wody po to, by pszczoły skupiły się przy królowej matce i otuliły ją. Dopiero wówczas można było zabezpieczyć pszczoły na czas rojenia.

Fot. Jakub Janko

— Działania strażaków nie były aż tak radykalne, jak w wyżej wymienionych wytycznych — dodaje Stefan Bodnar. — Pszczoły podczas nastroju rojowego, zwłaszcza podczas ostatnich upałów, w których miało miejsce działanie, potrafią być bardzo niebezpieczne. W czasie prowadzonych czynności nie zdołaliśmy sprowadzić na miejsce dostępnego pszczelarza przez brak odpowiedzi lub zajęcie. Wspomniany wyżej pan zjawił się długo po działaniach. Nie może być tu mowy o zabijaniu pszczół, na pewno nie od wody, która przy takich upałach w zbiorniku samochodu jest właściwie ciepła. Zebrany rój pszczół wypuszczony został na nieużytkach gdzie po osuszeniu po prostu odleci w inne miejsce bądź wróci do swojego ula lub gniazda.

Jak twierdzą druhowie z Kut, pszczoły należy pozostawić naturze. Tymczasem zostali okrzyknięci przez mieszkańców wsi barbarzyńcami. Najbardziej rojem pszczół przejął się sołtys pszczelarz z dziada pradziada, który opiekuje się swoją pasieką od wielu lat.

Fot. Jakub Janko

— Płakać mi się chciało na to, co ci strażacy zrobili — dodaje sołtys Janko. — Mówiłem człowiekowi, który bezmyślnie potraktował pszczoły zimnym strumieniem wody, że jak pszczoły nie będzie, to i jego też nie będzie. To smutne. Jak zostanie zniszczona królowa matka, to z tego roju nic już nie będzie. Nie wiem, czy pszczoły przetrwają. Żal było patrzeć. Część pszczół była martwa, część pełzała ledwo po ziemi, inne zebrały się w mały kokon. Te, które przeżyły trzeba było zabrać do ula. Pozbierałem pszczoły w rojnicę i przeniosłem do ula. Zobaczymy, czy pszczoły uda się ocalić.

Udało się. Jednak czy z tego ula będzie miód, okaże się za kilka dni.

Renata Szczepanik



Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Grzes #3069738 28 cze 2021 18:23

    Widać, że sołtys był chętny na darmowy rój. A jako pszczelarz na pewno wie, że zawsze można podać drugą matkę. Jak widać gazeta podaje niesprawdzone informacje !!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Pasieka Ambrosia #3069742 28 cze 2021 20:25

      Rola Sołtysa nie upoważnia do nadużywania służb dla własnych interesów, najpierw przyjechał obczaił sobie rój a potem wezwał straż bo samemu nie chciało się leźć! Odkład pszczół chodzi 150-400 pln - chyba się nie udało stąd to całe niepotrzebne zamieszanie...

      Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Pasieka Ambrosia #3069745 28 cze 2021 20:53

        Wikipedia się kłania: Rójka. Czym jest rójka u pszczół? Naturalnie przebiegająca rójka jest zazwyczaj zjawiskiem niepożądanym w pszczelarstwie, ponieważ pozbawia pasiekę dużej ilości robotnic i dojrzałej matki. Aczkolwiek pozbycie się starej matki jest pożądane. Zapobieganie rójce polega najczęściej na izolowaniu nowych matek, usuwaniu mateczników i wymianie starych matek, które naturalnie mają tendencję do rojenia się, aby zrobić miejsce dla nowych matek. Jeżeli dojdzie do rójki, można nakłonić rój do powrotu do ula, poprzez oblewanie go wodą. W efekcie, pszczoły oceniają że warunki pogodowe nie sprzyjają przeprowadzce i wracają do macierzystego ula. Pszczoły pryska się wodą również po to, by rój się zacieśnił (łatwiej go wtedy złapać). Możliwe jest również zgarnięcie całego roju do specjalnego pojemnika lub worka i przeniesienie go do pustego ula (Według innej metody: złapany rój umieszcza się w chłodnym miejscu do momentu aż nastrój rojowy zniknie). Rój najprawdopodobniej zaaklimatyzuje się w nowym ulu i założy tam rodzinę pszczelą. Podczas działań z rojem, kluczowe znaczenie ma zidentyfikowanie i właściwe traktowanie matki, ponieważ to od niej zależy zachowanie wszystkich pozostałych pszczół. Domyślamy się, że złapaliśmy matkę, jeżeli pszczoły których nie złapaliśmy będą próbowały się dostać do zamkniętej matki. (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rójka ) pan jako pszczelarz o ile... powinien wiedzieć o podstawowym zabiegu jakim jest podmiana matki. Rój o ile komuś uciekł to należy też do kogoś i nie powinno się zbierać cudzych rojów, jak dzwoni do naszej pasieki Straż to nawet nie podejmujemy się takich interwencji, pszczoły najlepiej przepłoszyć niech wracają do swojego ula, jeśli są dzikie to są pełne chorób i jest to niebezpieczne sprowadzać do swojej pasieki. Gdy stara matka ucieka z częścią rodziny to najprawdopodobniej jest już druga albo zaraz wygryzie się z matecznika. "Uciekinierki" przypadku utraty matki wracają do swojej rodziny/ula gdzie zwykle są jakieś mateczniki i rodzina ma za chwile nową matkę, to nie jest problem. Wstyd mi za takich pszczelarzy

        Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (-2)

        1. zenON #3069746 28 cze 2021 21:03

          Wstyd, że dziennikarz nie zadał sobie nawet trudu sprawdzenia tego co wygaduje ten pszczelarz i szkaluje bezpodstawnie strażaków. Pszczoły przeżyją bez pszczelarza, a pszczelarz bez pszczół jak widać przeżyć nie może. Nawet te zlane wodą gdy tylko wyschną to polecą do swej rodziny. Nie rozumiem celu powstania tego artykułu.

          Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

        2. Mario #3069755 28 cze 2021 22:02

          "Na podwórku przebywała kobieta z małym dzieckiem, nie chcąc opuścić miejsca zagrożenia." - Zwykłe kłamstwo, widzę że Pan Strażak jak przy akcji tak i do gazety mówi nie prawdę zaprzeczając temu co miało miejsce. Widzę również, że czytajacy artykuł są najpewniej znajomymi strażaków, wypowiadają się na temat całej sytuacji nawet nie będąc na miejscu.

          Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

          Pokaż wszystkie komentarze (13)
          2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5