Oszuści udają, że docieplają okna

2017-04-24 08:53:00(ost. akt: 2017-04-24 08:56:09)
Starsi ludzie coraz częściej trafiają na celownik oszustów

Starsi ludzie coraz częściej trafiają na celownik oszustów

Autor zdjęcia: sxc.hu zdjęcie ilustracyjne

Ełczanie, nie dajcie się oszukać. Od jakiegoś czasu po mieście chodzą oszuści podający się za pracowników technicznych Spółdzielni Mieszkaniowej "Świt". Biorą od mieszkańców pieniądze za rzekome docieplenie okien.
W ostatnim czasie kilkakrotnie na terenie miasta dochodziło do oszustw. Po Ełku od drzwi do drzwi chodzą mężczyźni podający się za pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej "Świt". Udają, że są pracownikami technicznymi. Mówią mieszkańcom, że docieplają okna, a opłaty za naprawę trzeba dokonać na miejscu. Ofiarami do tej pory padły osoby starsze - oszuści w ten sposób wyłudzili od nich jednorazowo nawet 500 złotych. Oczywiście mężczyźni po "pracy" nie zostawiają lokatorom żadnych dokumentów, umów ani pokwitowań. Po prostu zabierają narzędzia i idą dalej. Pracownicy spółdzielni przestrzegają - pracownicy nie mają prawa pobierać na miejscu żadnych opłat!

— Żadna firma nie posiada rekomendacji Spółdzielni Mieszkaniowej „Świt” na wykonanie jakichkolwiek usług remontowo – budowlanych lub modernizacyjnych. Jeżeli otrzymujecie państwo ofertę na wykonanie usługi i dla poparcia swoich propozycji oferent informuje, iż jest to uzgodnione lub zalecane przez SM „Świt” to jest to nieprawda — mówi Stanisław Fadrowski, kierownik działu technicznego SM "Świt". — Nasi pracownicy nie mają prawa pobierać na miejscu żadnych opłat za naprawy. Przypadki podobnych oszustw zdarzają się od czasu do czasu. Zachęcamy lokatorów do dzwonienia do nas i pytania, czy faktycznie ludzie powołujący się na upoważnienie spółdzielni zostali przez nas przysłani. Oprócz tego wywieszamy ostrzeżenia w gablotach na klatkach schodowych. Jeśli już lokatorzy padną ofiarą oszustwa, trzeba to natychmiast zgłosić dzielnicowemu albo na policję — dodaje Stanisław Fadrowski.

Ełccy policjanci informują, że nie ma oficjalnego zgłoszenia, dlatego nie prowadzą w sprawach oszustw żadnego postępowania. Natomiast specjaliści ostrzegają - dochodzenie odszkodowania lub reklamacji jest w takich przypadkach niemal niemożliwe.

— Nie popieram, wręcz przestrzegam przed zawieraniem jakichkolwiek umów we własnych domach. Jeżeli ktoś podaje się za pracownika spółdzielni, musi mieć identyfikator. Z reguły mieszkańcy znają przedstawicieli administracji osiedlowej. Nie należy ulegać namowom i złudnym obietnicom. Większość domokrążców jest po prostu nienamierzalnych — ostrzega Dariusz Dracewicz, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów w Ełku. — Odradzam podpisywania jakichkolwiek dokumentów w domu, ale jeśli już podpiszemy jakąś umowę, nie wolno wpłacać jakichkolwiek pieniężnych zaliczek i należy wiedzieć, że najlepiej płacić po dokonanej usłudze. Od tej umowy można odstąpić w terminie 14 dni. Jeśli domokrążcy przychodzą po południu, po normalnych godzinach pracy, należy swoje podejrzenie zgłosić na policję.

Jak dodaje rzecznik, oszuści działają w podobny sposób coraz częściej.

— Z obserwacji i zgłaszanych problemów wynika, że coraz częściej zdarza się, że przychodzą do naszych domów przedstawiciele niby spółdzielni, elektrowni, czy też telekomunikacji. Prawda jest jednak taka, że jeśli ktoś przychodzi do nas do mieszkania, to na pewno nie jest to dla nas „specjalna okazja”, a raczej późniejsze utrapienie i ból głowy. Jeśli nie mamy żadnej umowy na usługę, to nie wiemy z kim ją zawarliśmy. Nie będziemy też znali adresu, pod jaki należy złożyć reklamację. Dochodzenie swoich praw jest wówczas utrudnione, często wręcz niemożliwe — dodaje rzecznik.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5