Zatrzymany za zabicie matki. Krzysztof S. doprowadzony do prokuratury. Narzekał, że mu gorąco. FILM!
2015-01-28 10:37:38(ost. akt: 2015-01-28 16:34:45)
31-letni Krzysztof S., podejrzewany o zabójstwo matki, w środę (28.01) przed południem został doprowadzony do braniewskiej prokuratury.
O godz. 16.00 oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Braniewie sierż. Jolanta Ciszewska poinformowała nas, że sąd przychylił się do wniosku prokuratora i osadził podejrzanego w braniewskim zakładzie karnym na okres trzech miesięcy.
Przesłuchanie podejrzanego trwało pół godziny. Krzysztof S. nie przyznał się do winy. Twierdził, że nie zabił swojej matki. Prokurator zaznacza, że wyjaśnienia podejrzanego były niejasne. W związku z tym wystąpił do sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.
***
***
— Skąd wiesz, że to ja zabiłem? Może kiedyś ci powiem. A ty dlaczego zabiłeś syna? — odpowiadał dziennikarzom Krzysztof S. podczas drogi do Prokuratury Rejonowej w Braniewie.
Do jednego z dziennikarzy mówił także, że go dopadnie i że z pozostałymi spotka się z w zakładzie karnym. Później, na korytarzu prokuratury próbował się położyć na ławce, modlić, głośno śmiać i ziewać.
Zwracał się także do policjantów. Skarżył się, że mu gorąco i źle się czuje. — Po co czekamy, wracajmy na komisariat i tyle — powiedział.
W prokuraturze Krzysztof S. zostanie przesłuchany. — Mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany, ponieważ nie pozwalał na to jego stan — mówiła we wtorek sierż. Jolanta Ciszewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Braniewie. — 31-latek zachowywał się dziwnie, dlatego podejrzewaliśmy, że był pod działaniem narkotyków. W 2009 r. Krzysztof S. wyszedł z zakładu karnego. Przebywał tam pięć lat za przestępstwa narkotykowe. Jeszcze nie mamy wyników badań krwi, które mogłyby potwierdzić, że mężczyzna był pod wpływem substancji psychotropowych.
Krzysztof S. jest podejrzewany o zabójstwo matki. Do tragedii doszło w poniedziałek wieczorem w mieszkaniu przy ul. Sucharskiego w Braniewie.
Krzysztof S. w drodze do prokuratury
Sąsiedzi są wstrząśnięci tym morderstwem.
— Awantury słychać było w tym domu wielokrotnie, lecz sąsiadka nigdy nie narzekała na syna — mówi sąsiadka zamordowanej kobiety. — Wręcz przeciwnie zawsze go broniła. Krzysztof S. po wyjściu z więzienia był pod nadzorem kuratora. Jednak wszyscy naokoło mówili, że ćpał.
— Gdy w poniedziałek wróciłam do domu na miejscu byli już policjanci i pogotowie — dodaje kolejna sąsiadka. — Wszystko działo się bardzo szybko. Policjanci pracowali przez całą noc. Przed północą pytali też mieszkańców bloku czy wiedzą coś więcej o tej rodzinie. Kiedyś dochodziło w tym domu do częstych awantur. Ostatnio było trochę spokojniej. Po śmierci męża w ubiegłym roku sąsiadka mieszkała tu tylko z synem. Była miła i spokojna. O nim niewiele wiem, czasami mijaliśmy się na klatce. Nic nie wskazywało na to, że może dojść do takiej tragedii.
Sekcje zwłok zamordowanej kobiety przeprowadzono w Elblągu. Ofiara miała kilkadziesiąt ran ciętych i kłutych. Kobieta wykrwawiła się.
Więcej informacji w artykułach:
>>> Syn zabił swoją matkę
>>> Krzysztof S. nie przyznaje się do winy
>>> Syn zabił swoją matkę
>>> Krzysztof S. nie przyznaje się do winy