Podpalił dom seniorki w Pielgrzymowie. Obrońca chciał uniewinnienia, sąd utrzymał karę

2023-10-11 08:54:29(ost. akt: 2023-10-11 11:12:09)

Autor zdjęcia: KPP Kętrzyn

Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał karę 25 lat więzienia dla 41-letniego obecnie mężczyzny za zabójstwo, które miało miejsce ponad 17 lat temu w Pielgrzymowie. Apelację składał obrońca, który chciał uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku.
Do zabójstwa doszło pod koniec stycznia 2006 roku we wsi Pielgrzymowo (gmina Kozłowo). Według prokuratury, oskarżony w nieustalony sposób dostał się wówczas do domu samotnie mieszkającej 82-latki i zaczął go przeszukiwać, prawdopodobnie w celu rabunkowym.

Gdy seniorka zauważyła, że w domu jest ktoś obcy, została zaatakowana, sprawca zaczął ją bić i dusić. 82-latka doznała ciężkich obrażeń i straciła przytomność. Wtedy sprawca podłożył ogień w domu; kobieta poniosła śmierć w pożarze.

Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone w czerwcu 2006 r. ze względu na niewykrycie sprawcy. O wznowieniu śledztwa przesądziła - wykonana w policyjnym laboratorium - analiza porównawcza materiału genetycznego zabezpieczonego pierwotnie na ubraniu ofiary z próbką pobraną w 2021 r. od tego mężczyzny. Wykazała ona cechy zgodne z profilem DNA oskarżonego.

Mężczyzna został zatrzymany na Podkarpaciu; od tego czasu jest aresztowany. W chwili zbrodni oskarżony miał 24 lata, był mieszkańcem tej samej gminy co ofiara. Podejrzewano go wówczas o dokonanie w okolicy kilku kradzieży z włamaniem. Za takie przestępstwa był wielokrotnie karany.

Ani w śledztwie, ani przed sądem nie przyznał się do zabójstwa. Przedstawił wersję o wypadku drogowym; miał wtedy jechać ze znajomymi (samochodem ze skradzionym ze stacji benzynowej paliwem) i na zakręcie potrącić 82-latkę. To miał być jego jedyny z nią wówczas kontakt. Utrzymywał, że sam został wtedy ranny, a - pomagając poszkodowanej - musiał przypadkowo pozostawić na jej ubraniu ślady krwi. Mówił też, że nigdy nie był w jej domu.

Kilka miesięcy temu Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie skazał go na 25 lat więzienia, nakazał też zapłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz córki ofiary, która w pierwszej instancji występowała jako oskarżyciel posiłkowy. Prokuratura przyjęła, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym zabójstwa, sąd pierwszej instancji ocenił jednak, iż był to zamiar bezpośredni.

Uzasadniając wyrok odwoławczy sędzia Janusz Sulima mówił, że najistotniejszy był dowód z badań DNA, wskazujący na oskarżonego. Za zupełnie niewiarygodną uznał sąd apelacyjny linię obrony, wedle której doszło do wypadku drogowego i potrącenia kobiety, i że to wówczas materiał biologiczny mężczyzny mógł być przeniesiony (rzekomo kapała mu krew z rozbitego łuku brwiowego).

—Te wyjaśnienia nie znajdują żadnego potwierdzenia w materiale dowodowym, a wręcz przeciwnie - zebrany materiał dowodowy podważa tę wersję, którą oskarżony usiłował przedstawić — mówił sędzia Sulima. Zwracał przy tym uwagę również na opinię z zakresu medycyny sądowej, z której wynika, że na ciele kobiety nie było żadnych obrażeń charakterystycznych dla wypadku drogowego.

Odnosząc się do wysokości kary sąd zwracał uwagę, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, skatował starszą kobietę i podpalił jej dom; był też wcześniej karany. Wyrok jest prawomocny.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk