Rozgrywa się ostatnia bitwa o kształt Europy. Dotyczy nie tylko nielegalnych migrantów, ale prawa do narodowej suwerenności państw UE

2023-10-07 10:32:17(ost. akt: 2023-10-07 10:38:56)

Autor zdjęcia: Fratria

Szaleństwo migracyjne trwa. Europa dławi się kolejną falą napływających nielegalnie ludzi, ale Komisja Europejska wciąż nie jest zdolna do podjęcia skutecznych decyzji. Każdy głos rozsądku, jest eliminowany. Sprzeciw Polski wobec przymusowej relokacji migrantów traktowany jest jako zagrożenie, które należy bezwzględnie zneutralizować. Na szczęście nie jesteśmy w tej debacie całkowicie odosobnieni. Właśnie rozstrzyga się ostatnia bitwa o kształt Europy. Stawką jest nie tylko trwała zmiana struktury społecznej naszego kontynentu. Chodzi o zachowanie suwerenności państw UE. Unijni decydenci próbują domknąć proces federalizacji. I dlatego tak kluczowe będą nasze decyzje wyborcze podjęte 15 października.
Niemcy zmagają się z kryzysem migracyjnym na własne życzenie. I to one ponoszą odpowiedzialność za sprowadzenie tego problemu do Europy w tak nieokiełznanej skali. Ale konsekwencjami za te absurdalne decyzje obciążyć chcą wszystkie inne kraje członkowskie, zwłaszcza te, które sprzeciwiały się koncepcji multikulturowości i dzięki temu nie borykają się dziś z islamsko-afrykańską dominacją. Niemieccy politycy mówią więc otwarcie, że należy je zaludnić nielegalnymi migrantami, wdrażając jak najszybciej pakt wprowadzający obowiązek relokacyjny. Sprzeciw ma nie mieć znaczenia i drogo kosztować. Próbuje się więc na różne sposoby ominąć traktaty. Nie tylko w tej jednej kwestii spornej. Olaf Scholz mówi już otwarcie o federalizacji Unii, co w oczywisty sposób doprowadzi do usankcjonowania dominującej roli Niemiec.

Stoimy więc jednocześnie w samym ogniu dwóch poważnych kryzysów. Pierwszy dotyczy zmiany struktury Unii Europejskiej - jej federalizacji i podporządkowania krajów wspólnoty państwom najsilniejszym, de facto Niemcom. Drugi dotyczy zmiany struktury społecznej i kulturowej Europy, poprzez niekontrolowane rozlanie się po kontynencie ludzi całkowicie obcych nam cywilizacyjnie. Obie sprawy są absolutnie kluczowe dla naszej suwerenności i wolności.

UE jako niemieckie superpaństwo


Olaf Scholz gotów jest – jak kilka razy deklarował – do stanięcia na czele państw Europejskich i oduczenia nas „narodowego egoizmu”. Od półtora roku roztacza koncepcję superpaństwa i coraz odważniej zastrzega, że poszerzyć Unię Europejską można tylko wtedy, gdy wprowadzona zostanie zmiana zasad funkcjonowania. „Zaproponowałem stopniowe przejście do większościowego podejmowania decyzji we wspólnej polityce zagranicznej, ale także w innych dziedzinach, np. w polityce fiskalnej” — mówił w sierpniu 2022 podczas wykładu na Uniwersytecie Karola w Pradze. W artykule, który opublikował na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdził wprost: „Po prostu nie stać nas już na krajowe weta, na przykład w polityce zagranicznej”. Od tamtej pory podbił ten pomysł kilka razy, a próby omijania unijnych traktatów i odrębności decyzyjnej państw członkowskich stają się coraz bardziej bezwzględne. Widzimy to także teraz. Decyzje narzucane są wręcz siłowo, a niechęć wobec zachowującej suwerenność Polski wyrażana jest przez rozmaitych komisarzy i instytucje, wraz z groźbą zakwestionowania wyników wyborów.

Kryzys migracyjny i wojna hybrydowa


Komisja Europejska nie ma pomysłu na skuteczne rozwiązanie kryzysu migracyjnego. Jej bezsilność prowokuje napływ kolejnych tysięcy i nikt nie ma wątpliwości, że będzie się on zwiększać. Zamiast go zablokować i uszczelnić granice, tkwi w absurdalnej ideologii nadrzędności prawa do migracji. Tyle, że bez żadnej konsekwencji. Bo gdy mowa o relokacji, nikt już ani praw, ani wolności migrantów nie szanuje. Ich chęć pozostania w Niemczech przegrywa z narastającym naciskiem obywateli zmęczonych i zaszczutych terrorem migrantów. Nie liczy się wtedy ani ideologiczna „wolność do zmiany miejsca zamieszkania”, ani suwerenność krajów członkowskich, którzy sprzeciwiają się masowemu przyjmowaniu ludzi skrajnie obcych kulturowo, których przeszłości i zamiarów nie sposób zweryfikować. Zagrożenie jest ewidentne i to zarówno bezpośrednie, jaki i długofalowe, polegające na trwałej zmianie struktury społecznej i kulturowej Europy. Kilka danych danych, na które wskazał wczoraj europoseł Patryk Jaki, mówi o problemie wszystko: „W 2021 roku co drugi sprawca agresji seksualnej w Hiszpanii to obcokrajowiec, a co piąty pochodzi z Afryki. W Niemczech w morderstwo zamieszany jest ośmiokrotnie częściej imigrant z Afganistanu i Pakistanu niż rodowity Niemiec. W Niemczech 20 razy -, we Włoszech 17 razy -, w Hiszpanii 14 razy częściej podejrzany o przestępstwo jest Algierczyk, niż rdzenny mieszkaniec tych krajów. Według badań z 2016 r. 72 proc. francuskich muzułmanów chce wprowadzenia szariatu”. Zdaje się także nie brać pod uwagę podstawowej kwestii. Kryzys migracyjny podsycany jest sztucznie. Należy go zwalczać nie tylko dlatego, że zarabiają na nim krocie przemytnicy ludzi, ale również dlatego, że sterowana migracja jest rodzajem broni w trwającej od lat wojnie hybrydowej.

Przełomowa decyzja


Mamy więc do czynienia z momentem przełomowym. Tym ważniejszym, że obie te sprawy rozstrzygają się także z naszym bezpośrednim udziałem. Od decyzji podjętej 15 października zależeć będzie to, jaka i czyja będzie Polska, ale też jaka będzie Europa. Czy będzie małym, pozbawionym głosu, wyzyskiwanym krajem, podporządkowanym niemieckiemu superpaństwu, czy bytem suwerennym, rozwijającym się gospodarczo, prowadzącym samodzielną politykę wewnętrzną i międzynarodową, zakorzenionym w bogactwie własnego dziedzictwa kulturowego, tworzącym własne sojusze i liczącym się na świecie, a nade wszystko bezpiecznym. Ogromnie ważne są więc nie tylko wybory parlamentarne, ale także referendum, które obejmuje pytanie o relokację migrantów, a jego wynik może zablokować ewentualne fantazje przyszłych rządów, które chciałby ich przyjmować zgodnie z wolą Komisji Europejskiej. UE robi wszystko, by pomóc opozycji przejąć władzę. Wie, że wtedy nie będzie zbędnych debat i sprzeciwów. Każda decyzja zostanie niezwłocznie wdrożona, jak miało to miejsce za rządów PO-PSL. I dlatego właśnie te wybory są kluczowe zarówno dla bezpieczeństwa Polski, naszej kulturowej tożsamości i narodowego interesu, jak i dla przyszłego kształtu Europy.

Autor: Marzena Nykiel
Redaktor naczelna wPolityce.pl, publicystka "Sieci", autorka książki "Pułapka gender". Była wydawcą i producentem programów tv oraz kierownikiem produkcji filmowej. Absolwentka filozofii i dziennikarstwa KUL oraz podyplomowego studium produkcji filmowej i TV w Łódzkiej Szkole Filmowej. Twitter: @MarzenaNykiel

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. as. #3111562 7 paź 2023 23:23

    Wprowadzenie w życie przez Eurokratów idei państwa Europejskiego odda los mniejszych państw w ręce Berlina i Paryża. Te mniejsze państwa staną się de facto wasalami tych największych realizujących swoje interesy w szybszym tempie niż dotąd - kosztem tych mniejszych.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja. #3111555 7 paź 2023 15:46

    Prawda! 15 października rozstrzygnie się Czy Polska będzie wolna, demokratyczna czy narodowo-socjalistyczna.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Cyranka #3111554 7 paź 2023 12:55

    Nie chodzi mi o treść, ale …. Czy portal nie ma własnego zdania i ciągle musi się posiłkować artykułami publikowanym w innym, a do tego marginalnym portalu? (wiem, wiem, że ta opinia się nie ukaże ale mimo to ją tu zamieszczam).

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz