Prezydent Andrzej Duda: zobaczymy, czy w przyszłości dla Niemców ważniejsze będą relacje z Ukrainą czy z Rosją

2023-09-23 12:03:49(ost. akt: 2023-09-23 12:03:46)

Autor zdjęcia: PAP/Leszek Szymański

Zobaczymy, czy w przyszłości dla Niemców ważniejsze będą relacje z Ukrainą czy z Rosją - mówi w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl prezydent Andrzej Duda.
W rozmowie Andrzej Duda odniósł się do słów prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego o graniu w teatrze Moskwy przez europejskich przyjaciół.

"Można to wytłumaczyć tylko w jeden sposób, że panują tutaj bardzo duże emocje. Słowa Wołodymyra przyjąłem z dużą przykrością, ale nie dlatego, że one w ogóle zostały wypowiedziane, tylko dlatego, że zostały wygłoszone z trybuny Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Owszem, ja także w ostatnich dniach mówiłem o kwestii sporu z Ukrainą dotyczącej zboża, ale to były słowa skierowane do polskich mediów. W oficjalnym wystąpieniu Prezydenta RP były za to słowa o konieczności obrony Ukrainy, oczekiwanie dalszego wsparcia dla napadniętego narodu i podkreślenie, że agresorem jest Rosja, a motywem jej imperialne zapędy. Mówiłem o tym także w kontekście naszej historii, pokazywania przyszłości, ku której powinna pójść Europa" - powiedział prezydent.

Wskazywał, że spór z Ukrainą dotyczy otwarcia polskiego rynku na zalew zboża z Ukrainy. "Żadne państwo nie może sobie na to pozwolić. A zwłaszcza takie jak Polska, które jest żywnościowo samowystarczalne, w którym rolnicy produkują tyle, że nie potrzebujemy importu. Chcemy pomóc i pomagamy Ukrainie, wspieramy i będziemy wspierali tranzyt zboża przez nasze terytorium. Ale to jest tylko wycinek i to niewielki naszych relacji. Na pewno nie jest to temat, który należy poruszać z trybuny Zgromadzenia Narodowego ONZ" - ocenił Duda.

Przyznał, że było to "przykre i rozczarowujące". "Ale myślę, że nie tylko dla mnie, także dla moich rodaków. Najlepiej byłoby porozmawiać o tym w kuluarach, ale to się nie udało" - dodał.

Pytany, dlaczego nie odbyło się jego spotkanie z Zełenskim w Nowym Jorku, prezydent powiedział, że w pierwotnie ustalonym terminie nie doszło do spotkania właśnie dlatego, że wystąpienia się przedłużyły i on zabierał głos, "gdy mieliśmy się widzieć. "Później, jak rozumiem, ze strony ukraińskiej nie było już woli takiego spotkania" - dodał.

Prezydent podkreślił, że Polska nie wychodzi z roli ogniwa łączącego świat z Ukrainą. "Robimy to przede wszystkim z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. Ja nie chcę, by wojska rosyjskie zajęły całą Ukrainę, bo to oznaczałoby, że będą stały bezpośrednio u naszych granic. Chcę, by byli jak najdalej od nas. Jestem prezydentem Polski, Polacy wybrali mnie po to, bym strzegł bezpieczeństwa naszej ojczyzny" - oświadczył.

Zapytany, czy nie dziwi go, że Zełeński "stawia teraz na Niemcy" i domaga się miejsca dla Berlina w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, Duda odpowiedział: "Nie chcę być złym prorokiem, ale zobaczymy, co w przyszłości będzie dla Niemców ważniejsze: relacje z Ukrainą czy relacje z Rosją".(PAP)