Jak połączyć Likusy z Zatorzem? To spory problem Olsztyna

2023-08-12 13:30:00(ost. akt: 2023-08-11 14:44:17)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Przesiadki to nieodłączny element życia w Olsztynie. Niektóre dzielnice są jednak świetnie skomunikowane ze sobą, inne nie mają takiego szczęścia. Od lat brakuje połączenia między Likusami, Bałtycką i Zatorzem. Dlaczego?
Czytelnicy zgłaszają redakcji „Gazety Olsztyńskiej” potrzebę połączenia Zatorza z Likusami. Tłumaczą to tym, że mieszkańcy al. Wojska Polskiego czy Jagiellońskiej (oraz mniejszych okolicznych ulic) nie mają jak się bezpośrednio dostać na przykład na targowisko przy ul. Grunwaldzkiej oraz nad jeziora Długie i Ukiel. Natomiast mieszkańcy Bałtyckiej nie mogą dojechać do szpitali – filii miejskiego przy al. Wojska Polskiego, polikliniki czy gruźliczego. Nie mają też jak dotrzeć do cmentarza przy ul. Poprzecznej lub chociaż w pobliże Dywit.

— Czy jest możliwość utworzenia takiej linii? Ciągle muszę objeżdżać całe miasto, żeby dojechać albo do lekarza, którego mam w poliklinice, albo na cmentarz. To się w głowie nie mieści, że muszę jechać aż do centrum i czekać tam na kolejny autobus, który dowiezie mnie do celu. W drugą stronę jest podobnie. Mało tego: zamiast jednego biletu muszę kasować dwa, jeśli kupię 30-minutowe. Mogę też kupić 45-minutowy, ale wtedy płacę więcej. Za każdym razem, gdy kupuję bilety, to mnie oburza. Jadę wtedy z duszą na ramieniu, czy wyrobię się w czasie — twierdzi pani Irena, która mieszka na Alei Przyjaciół w Olsztynie. — Dlaczego miasto przez lata nie zdecydowało się na połączenie tych dzielnic? Autobus mógłby jeździć od Likus, przez Bałtycką, Nową Artyleryjską, Wojska Polskiego, Sybiraków i Jagiellońską. Taka linia nie musi kursować co kwadrans, wystarczyłoby, że autobus tą trasą jeździłby tylko kilka razy w ciągu dnia.

I dodaje: — Miasto inwestuje w tramwaje, które łączą dzielnice i tak już świetnie skomunikowane ze sobą. A te, które są zapomniane, są takie cały czas. Czy to w porządku? Czy Likusy i szeroko pojęte Zatorze, jak olsztyniacy nazywają z przyzwyczajenia również osiedle Podleśna, są wykluczone?

— Jako mieszkanka osiedla Podleśna jakiś czas temu wysłałam maila do ZDZiT z prośbą o zwrócenie uwagi na problem bardzo słabego połączenia ulic Poprzecznej i Zientary-Malewskiej z centrum Olsztyna. Odpowiedź była taka, że ZDZiT widzi problem słabych połączeń, ale nic z tym nie zrobi — zauważa pani Monika. — Tak naprawdę kursuje u nas głównie autobus linii 116, który jeździ bardzo rzadko i do tego strasznie krąży, więc dojazd do centrum zajmuje sporo czasu. Często też zdarzają się sytuacje, że autobus nie przyjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy i pomimo że jest się na przystanku o czasie, to trzeba czekać na kolejny kurs nawet 30 minut, bo poprzedni nie został zrealizowany w ogóle lub przy następnym kursie jadą dwa autobusy jeden za drugim. Gdyby kursy odbywały się co 15 minut, można by było przymknąć oko, ale jeśli są one co 30 minut lub rzadziej, robi się problem. Już nieraz się zdarzyło, że musiałam zamawiać taksówkę lub byłam spóźniona, bo kurs nie był zrealizowany.
Pani Monika zauważa również problem z dojazdem do Dywit. — Żeby się tam dostać, trzeba się udać na przystanek przy ul. Wrocławskiej. To jest 15 minut spaceru np. z ul. Poprzecznej. Śnieg, deszcz – nieważne, trzeba iść. Dla starszych osób, które na przykład chcą się dostać do lekarza w szpitalu pulmonologicznym, to może być problem. Kiedyś jeszcze można było chociaż wrócić stamtąd autobusami linii 108 i 112, ale ZDZiT postanowił oba pokierować tę samą trasą przez ul. Jagiellońską i znów zostaliśmy poszkodowani i bez dojazdu bezpośrednio do domów — podkreśla pani Monika. — Osiedla Podleśna i Zielona Górka prężnie się rozwijają. Powstają nowe ogromne budynki, ogrom mieszkańców. Ponadto jest to miejsce, gdzie znajduje się największy cmentarz w Olsztynie, który odwiedza masa ludzi, w tym osób starszych, które często nie mają samochodu i muszą korzystać z autobusów. I choć chciałoby się korzystać z komunikacji miejskiej, ZDZiT skutecznie to utrudnia, nie dając możliwości prostych i odpowiednio częstych przejazdów.
Mieszkańcy Pieczewa, Jarot, Nagórek mają świetne połączenia autobusowe i tramwajowe w zasadzie z każdą częścią miasta. Logika włodarzy miasta: dołożymy im jeszcze więcej tramwajów za grube miliony, rozkopiemy cały Olsztyn, będzie fajnie. Natomiast mieszkańcy osiedli na Zatorzu, Podleśna, Zielona Górka, Dajtki, Likuzy i innych niech kombinują i siedzą cicho.

Czy jest szansa na połączenie Bałtyckiej z Zatorzem?


— Tworząc linie komunikacji miejskiej, nie jest możliwe zapewnienie bezpośrednich połączeń pomiędzy wszystkimi osiedlami. Natomiast dążymy do zapewnienia możliwości przejazdu bezpośrednio bądź z jedną przesiadką z poszczególnych osiedli do najważniejszych celów podróży w mieście (dworce, szpitale, urzędy itd.).

Odnosząc się do wskazanych celów podróży, należy podkreślić, że część z nich połączona jest bezpośrednio; z okolic al. Wojska Polskiego i ul. Jagiellońskiej do targowiska miejskiego przy ul. Grunwaldzkiej oraz nad jezioro Ukiel dojedzie się bezpośrednio autobusem linii nr 107 — tłumaczy Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT. — W pozostałych przypadkach możliwa jest podróż z przesiadką, z wykorzystaniem linii kursujących z dużą częstotliwością. Pomiędzy cmentarzami w Dywitach i przy ul. Poprzecznej oraz szpitalem przy ul. Jagiellońskiej a ul. Bałtycką — autobusem linii nr 126 do Dworca Głównego i dalej autobusami linii nr 101 lub nr 107. Pomiędzy polikliniką a ul. Bałtycką — autobusami linii nr 107 lub nr 117 do centrum i dalej autobusami linii nr 101, 106 lub 111 — wyjaśnia.
I dodaje: — Proponowana linia autobusowa zapewniłaby część z wymienionych połączeń bezpośrednio, jednak jednocześnie pomijając ważne punkty przesiadkowe, takie jak Dworzec Główny czy centrum. Z pewnością takie połączenie byłoby korzystne dla pewnej grupy pasażerów, ale biorąc pod uwagę racjonalne gospodarowanie ograniczonym budżetem na funkcjonowanie komunikacji miejskiej, nie jest możliwe utworzenie takiego połączenia.

ar