Gdzie w Olsztynie można dostać w zęby? Ostatnio miasto zrobiło się niebezpieczne

2023-08-13 13:00:00(ost. akt: 2023-08-11 14:40:05)
Kilka dni temu na ul. Mochnackiego doszło do poważnego pobicia

Kilka dni temu na ul. Mochnackiego doszło do poważnego pobicia

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

— Co się dzieje? Strach zajrzeć do telefonu — pisze do nas czytelnik, mieszkaniec Olsztyna, który poczuł się zaniepokojony ostatnimi głośnymi wydarzeniami w stolicy regionu. Czy miasto przestało być bezpieczne?
Stereotyp jest taki: Olsztyn to spokojne miasto. Jednak wydarzenia ostatnich dni mogły zachwiać poczuciem bezpieczeństwa jego mieszkańców. Czy na pewno w stolicy regionu żyje się spokojnie? Czy jest bezpiecznie?

Z policyjnych statystyk wynika, że tak. W 2022 roku na terenie Olsztyna i powiatu olsztyńskiego doszło do 2890 przestępstw kryminalnych (wszystkich było 4178). To stawia Olsztyn w rzędzie najbezpieczniejszych miast wojewódzkich w Polsce. W opublikowanym jakiś czas temu rankingu Business Insider najlepszych miast do życia pod uwagę brana była również przestępczość. Najgorzej pod tym względem jest w Katowicach. Natomiast najmniejszym wskaźnikiem przestępczości mogą pochwalić się Rzeszów, Lublin i Olsztyn. Stolica Warmii i Mazur uplasowała się na drugi miejscu w rankingu bezpiecznych miast.
Z danych zamieszczonych na portalu polskawliczbach wynika, że Olsztyn w rankingu miast z największą liczbą przestępstw o charakterze kryminalnym stwierdzonych na 1000 mieszkańców zajmuje dopiero 372. miejsce na 979 polskich miast. Dla porównania. Znacznie niebezpieczniej jest w Elblągu (72. miejsce), ale bezpieczniej dla odmiany w Ełku (430. miejsce).


Wiadomo jednak, że pokrzywdzeni nie zawsze zgłaszają policji, że padli ofiarą przestępstwa. Poczuciem bezpieczeństwa mieszkańców Olsztyna mocno zachwiało ostatni kilka wydarzeń, które miały miejsce w centrum miasta, na starówce i jej obrzeżach.

Zaczęło się od pobicia dwóch mężczyzn w rejonie skrzyżowania ulic Mochnackiego i Szrajbera. Jeden z nich stracił przytomność. Sprawą zajmuje się policja.

W weekend w sieci pojawiło się przerażające nagranie bójki na moście św. Jana. Widać na nim, jak oprawca okłada swoją ofiarę, po czym wyrzuca za barierki mostu, wprost do rzeki.

— Na szczęście 43-latkowi nic poważnego się nie stało i wydostał się na brzeg o własnych siłach. Drugi z mężczyzn oddalił się z miejsca przed przyjazdem policjantów — informuje st. post. Paulina Żur, rzecznik olsztyńskiej policji. I dodaje: — Funkcjonariusze w tej sprawie rozpytali świadków zdarzenia i ustalili tożsamość drugiego mężczyzny, którym okazał się 37-latek. W rozmowie z policjantami 43-latek stwierdził, że nie zamierza składać żadnego zawiadomienia w tej sprawie. Jednak po wstępnym ustaleniu okoliczności tego zdarzenia i zapoznaniu się z opublikowanym materiałem filmowym policjanci podjęli decyzję o przeprowadzeniu czynności sprawdzających w kierunku art. 160 kk, czyli przestępstwa polegającego na narażeniu innej osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności.

— Tyle czasu stać i nagrywać, zamiast reagować? Wstyd! — czytamy w komentarzach pod filmem, który zamieściliśmy na gazetaolsztynska.pl.

— Ci, co przeszli obojętnie obok tego zdarzenia, powinni zostać ukarani za nieudzielenie pomocy. Ciekawe, ile policja dostała telefonów w sprawie agresora od przechodniów. Chociaż tyle mogli zrobić, jeśli bali się podejść lub zrobić cokolwiek — pisze czytelniczka w komentarzach.

— Telefon trzymać umieją, nagrywać i komentować, ale podejść, pomóc, zareagować już nie. Jakie mamy puste i smutne społeczeństwo — pisze kolejna osoba.

— Patologia w Olsztynie ma się bardzo dobrze, a nikt nie reaguje, bo nie chce mieć problemów. Robią, co chcą w całym mieście — czytamy dalej.

— Jestem głęboko wzburzony brakiem empatii ze strony świadków przestępstwa, które zostało utrwalone na filmie — czytamy w wiadomości od naszego czytelnika. — Ten incydent wywołał we mnie nie tylko szok, ale także obawy o kondycję naszego społeczeństwa. Brak reakcji ze strony innych obecnych osób podczas tak dramatycznej sytuacji jest nie tylko zatrważający, ale także budzi wiele pytań o naszą zdolność do współczucia i solidarności.
Teraz na jednym z portali opublikowano film, na którym widać, jak w mieszkaniu przy ul. Mochnackiego kobieta woła o pomoc, szarpiąc się z mężczyzną: „Pomocy, pomocy, ratunku! Pomóżcie mi!”. Dramatyczne wołania zaciekawiły tłum gapiów, którzy ostatecznie doprowadzili do przyjazdu policji.
Te trzy wydarzenia zdarzyły się w ciągu kilku dni. Było (jest) o nich głośno, bo pojawiły się w sieci. Czy to tylko kwestia przypadku, czy też mamy do czynienia z wierzchołkiem góry lodowej — tego na razie nie wiemy. Do tematu bezpieczeństwa w Olsztynie będziemy wracać w kolejnych wydaniach Gazety.


Z ankiety zamieszczonej na serwisie „Gazety Olsztyńskiej” wynika, że ponad 80 proc. osób, które oddały głos, nie czuje się w Olsztynie bezpiecznie w nocy.