Oddali krew z wojewodą. W centrum Olsztyna stanął krwiobus

Wojewoda Artur Chojecki przy krwiobusie pojawił się punktualnie o godzinie 8 rano. W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że już wcześniej wielokrotnie oddawał krew. Razem z Arturem Chojeckim na akcję stawiło się kilkoro pracowników urzędu wojewódzkiego.

— W wakacje, kiedy ludzie mają urlopy, podróżują i wyjeżdżają, spada liczba chętnych do oddawania krwi. Z drugiej strony potrzeba jej więcej niż zazwyczaj, dlatego postanowiłem włączyć się w to działanie — stwierdził wojewoda.
Każdy z chętnych do oddania życiodajnego płynu musiał najpierw wypełnić szczegółową ankietę. Jak wyjaśnia lekarka z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie, to konieczny wymóg, który w niektórych sytuacjach bywa barierą.

— To dlatego osoba oddająca krew w naszym mobilnym punkcie musi komunikować się w języku polskim w stopniu, który umożliwi jej wypełnienie ankiet ze zrozumieniem ich treści — wyjaśnia doktor Sabina Łukaszewska.
Chętni do oddania krwi w mobilnym punkcie byli przyjmowani do godziny 13. Jednak każdy zdecydowany może codziennie odwiedzić stacje krwiodawstwa w Olsztynie i tu oddać ratujący życie innym płyn.

— Staramy się zachęcać, żeby krwiodawcy zgłaszali się do centrum lub w miejsca, gdzie jesteśmy. Właśnie w tym celu prowadzimy nasze akcje mobilne — mówi Sabina Łukaszewska.

Według lekarki z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie akcje, jak ta pod urzędem wojewódzkim, spełniają swoje zadanie i pozwalają na zwiększenie zapasów oddanej krwi, tak żeby zabezpieczyć potrzeby naszych szpitali. Krwiodawca powinien prowadzić możliwie zdrowy tryb życia. Lekarze zachęcają, żeby co najmniej w przeddzień unikać alkoholu i dobrze się odżywiać.

Zgłoszenie się do stacji krwiodawstwa lub skorzystanie z mobilnego punktu to także okazja do poznania stanu swojego zdrowia. Służy temu przeprowadzony przed pobraniem krwi wywiad medyczny, ale także wyniki badań oddanej krwi.
— Zdarzały się sytuacje, że osoba, która oddała krew, była informowana o potrzebie podjęcia leczenia — przyznaje lekarz z krwiobusu. — Oczywiście taka krew nie trafia do naszych zasobów — zastrzega Sabina Łukaszewska.

Stanisław Kryściński