Brytyjski profesor o polityce energetycznej UE: Zielony fundamentalizm niebezpieczny dla dostaw energii, której potrzebujemy

2023-06-26 12:55:28(ost. akt: 2023-06-26 13:02:22)

Autor zdjęcia: wPolityce.pl

„Polityka energetyczna UE traktuje pragnienie normalnych ludzi, by żyć w dostatku i komforcie, jako niebezpieczną fanaberię, która sprowadzi na nas ekologiczną apokalipsę” - mówi w rozmowie z PAP brytyjski ekspert ds. energii prof. James Woudhuysen.
„Współczesny świat opiera się na energii”

Przypomnijmy sobie najpierw bardzo podstawową kwestię: współczesny świat opiera się na energii. Nie tylko ogrzewanie naszych domów czy ładowanie telefonów, ale nasze drogi, szkoły, szpitale, a nawet nasze instytucje polityczne są wytworem epoki, w której energia była dostępna w stosunkowo dużych ilościach. Jest to błogosławieństwo, którego nie da się przecenić. Dostęp do energii na taką skalę jest chyba najbardziej imponującym osiągnięciem współczesnego świata

— podkreśla Woudhuysen, który jest autorem raportu o polityce energetycznej UE opublikowanego przez brukselksi think-tank MCC Brussels.

Niebezpieczeństwa logiki ekologizmu

Ale to osiągnięcie jest również kruche. Zależy od poważnej i trwałej troski o system energetyczny oraz od właściwej polityki, która promuje rozsądne inwestycje i utrzymanie tego dobra. Kiedy system jest zainfekowany upolitycznionymi celami – takimi jak logika ekologizmu – rezultatem jest brak zabezpieczenia dostaw energii, której potrzebujemy

— ostrzega ekspert.

Skupienie się UE na dogmatach ekologizmu odwróciło jej uwagę od fundamentalnego zadania, jakim jest zapewnienie wystarczającą ilości energii. Tak naprawdę jest nawet gorzej: Europa znalazła się niebezpiecznie blisko sytuacji, w której utraci możliwość ogrzewania, oświetlenia i zasilania

— dodaje.

Niepotrzebny odwrót od atomu

Przypomina jednak, że jeszcze niedawno Francja i Niemcy pokazywały jak można zarówno redukować emisje, jak i wytwarzać obfite ilości energii, których potrzebuje współczesny przemysł i bardziej ogólnie nowoczesne życie.

Tym sposobem było oczywiście powszechne wykorzystanie energii jądrowej. Fatalna decyzja o odejściu od energii atomowej w przypadku Niemiec i dziesięciolecia niedofinansowania systemu we Francji sprawiły, że te dwa państwa nie są w stanie zareagować na szok energetyczny, który jest jednym z głównych skutków rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Sytuacja w innych częściach UE jest być może jeszcze bardziej niestabilna

— ubolewa James Woudhuysen.

UE utrudnia istnienie rozwój nowoczesnego, bogatego w energię systemu

W jego ocenie, wiele aspektów polityki energetycznej, UE utrudnia rozwój nowoczesnego, bogatego w energię systemu.

Wydaje się wręcz, że UE nie zgadza się z tym, co wielu uważa za zdroworozsądkowy cel polityki energetycznej: wytwarzanie i dystrybucja większej ilości energii. Można odnieść wrażenie, że UE działa na odwrotnym założeniu: że celem polityki jest ograniczenie produkcji energii i zapotrzebowania na energię

— mówi Woudhuysen.

Niejednokrotnie reakcją unijnych elit na ewidentną porażkę w zapewnieniu bezpiecznych dostaw energii w potrzebnych ilościach było nawoływanie obywateli UE do mniejszego zużycia. Ich zwyczajową reakcją na własną porażkę jest zawoalowane, czy otwarte zrzucanie winy na zwykłych ludzi

— podkreśla ekspert, wskazując, „pragnienie normalnych ludzi, by żyć w dostatku i komforcie jest piętnowane jako niebezpieczna fanaberia, która sprowadzi na nas ekologiczną apokalipsę”.

Zielony fundamentalizm

Zielony fundamentalizm - irracjonalny, antynaukowy zabobon, że da się 100 proc. zapotrzebowania energetycznego pokryć ze źródeł odnawialnych, a to, czego się nie da trzeba zaoszczędzić - w swoim praktycznym wymiarze prowadzi do nędzy. Nędza zaś, do gniewu i buntu. Pierwsze zarzewia już się tlą: we Francji - żółte kamizelki, w Holandii - rolnicy. Tymczasem unijni decydenci zamknięci w swojej bańce i przekonani o swojej wyższości, zdają się tego nie dostrzegać. Im dłużej te problemy będą ignorowane, tym silniejszy będzie wybuch niezadowolenia. Kto wie, może będziemy świadkami ogólnoeuropejskiego ruchu +Solidarność 2.0+, który położy kres szaleńczej polityce energetycznej UE

— spekuluje Woudhuysen.

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl