Polityczne trzęsienie ziemi w Hiszpanii: klęska socjalistów i komunistów

2023-06-01 09:22:16(ost. akt: 2023-06-01 09:42:35)
Wyniki niedzielnych wyborów samorządowych i miejskich w Hiszpanii zgodnie są określane jako preludium do grudniowych wyborów parlamentarnych, tym bardziej, że frekwencja na poziomie 62 proc. uznawana jest jako dobry prognostyk.
Rezultat przy urnach okazał się druzgocący dla rządzącej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej - PSOE i jej koalicjanta, czyli skrajnej lewicy z IU- Podemos i nieoczekiwanie w przeciągu paru godzin zmienił kalendarz wyborczy. Obywatele Hiszpanii w sposób zdecydowany ukarali premiera Sáncheza za jego sojusze z komunistami, separatystami i spadkobiercami terrorystycznej ETA, ale też za radykalizm polityki rządu podporządkowanej klimatyzmowi i ideologii gender.

Wobec rozmiaru klęski wyborczej bloku lewicy premier Sánchez zdecydował się dziś o godz. 11.00 zakomunikować królowi Filipowi VI i narodowi - natychmiastowe rozwiązanie Kortezów Generalnych czyli parlamentu. Premier Sánchez zapewnił, że „bierze na siebie odpowiedzialność za wyniki wyborów”, w których jego formacja PSOE przegrała i została pokonana w prawie wszystkich okręgach miejskich i regionalnych.

Według analityków i publicystów decyzja o rozwiązaniu parlamentu zapadła, aby zatrzymać „tsunami” prawicy w Hiszpanii. Pedro Sánchez przesunął wybory parlamentarne z grudnia na 23 lipca. Wiadomo było już od wczorajszego wieczoru wyborczego, że zwycięzcami plebiscytu okazały się wyraźnie dwie partie: centro-prawicowa Partia Ludowa PP i konserwatywna VOX, która potroiła swoje wyniki z 2019 r. Większość elektoratu odwróciła się od PSOE i zaufała centroprawicy lidera Alberto Núñez Feijóo z Partii Ludowej (PP), choć bezwzględną większość głosów zdobyli tylko w regionie Madrytu i La Rioja. Tym samym języczkiem u wagi przy formowaniu wielu regionalnych rządów w stolicach wspólnot autonomicznych będzie formacja Santiago Abascala VOX (sojusznik i partner PiSu w Europarlamencie w grupie EKR). Ogromny wzrost VOX-u wynikał z poparcia dla jego zaanagażowania w obronę jedności Hiszpanii, naturalnej rodziny i życia poczętego, oraz sprzeciwu wobec ideologii gender i Agendy 2030. W przeciągu niespełna 4 lat formacja Abascala wzrosła z 529 radnych do ponad 1700 i z 47 deputowanych regionalnych do 119.

Szef rządu odniósł się do tej nietypowej dla demokracji hiszpańskiej wakacyjnej daty wyborów– jako „najbardziej niezawodnej metodzie” poznania opinii rodaków. Jak przewiduje wielu analityków kampania wyborcza będzie brutalna a intencją bloku partii lewicowych będzie zaprezentowanie siebie jako nowoczesnych sił progresywnych i jedynej drogi ocalenia Hiszpanii przeciwko siłom rzekomo „frankistowskiej” prawicy.

Centroprawicowa Partia Ludowa będzie musiała bowiem dojść do porozumienia z VOXem jeśli chce rządzić w kilkunastu zdobytych regionach: Aragonii, Balearach, Kantabrii, Wspólnocie Walencji, Estremadurze i Murcji (i to pomimo ewentualnego znów oburzenia Donalda Tuska, który już 2 lata temu udzielał jej reprymendy za podobny sojusz z VOXem w Castilla-Leon). Tym razem pakty będą słono kosztować Ludowców za ich arogancję manifestowaną na wiele sposobów wobec demonizowanych wcześniej na wiele sposobów konserwatystów.

Wielkimi przegranymi tych wyborów byli nie tylko socjaliści z PSOE i ich skrajnie lewicowi sojusznicy ale też ruch niepodległościowy w Katalonii, który upadł na tyle, że nie będzie już rządził w żadnej z 4 stolic Katalonii. Radość Hiszpanów z wielkiego osłabienia katalońskich partii separatystycznych i skrajnej lewicy spod znaku IU-Podemos, mąci jednak sukces spadkobierców ETA czyli członków separatystycznej partii EH Bildu, która odnotowała wzrost w Kraju Basków i Nawarze. Zdaniem wielu ośrodków opiniotwórczych -całą winę za tchnięcie życia w rewolucyjnie niepodległościową partię Basków ponosi premier Sanchez za swoje pakty z nimi i ustępstwa, po które sięgał, aby utrzymać się przy władzy do następnych wyborów.

Te wybory okazały się klęską lewicy hiszpańskiej i fakt zwołania przedterminowych wyborów okazał się już trzęsieniem ziemi na politycznej scenie. Jeśli PP utrzymaja tę zdecydowaną przewagę i uda im się porozumieć z VOX co do przyszłej agendy politycznej i sojuszy – Hiszpania może stać się kolejnym bastionem prawicy w Europie.