Olsztynek na dwóch kółkach, czyli przewodnik jak poznawać historię regionu z siedzenia roweru

2023-05-05 20:27:29(ost. akt: 2023-05-10 10:42:35)
Poznawanie historii Warmii i Mazur z siedziska roweru to prawdziwa przyjemność

Poznawanie historii Warmii i Mazur z siedziska roweru to prawdziwa przyjemność

Autor zdjęcia: Krzysztof Stobniak

Podróż w którą was zabierzemy, to wyprawa przez pięć wieków historii, to opowieść o zaginionej kolekcji białej broni, rozrabiających zakonnikach i żołnierzach zamordowanymi przez Niemców pod Olsztynkiem.
Jeśli zmęczyły was piesze wędrówki po Olsztynku proponujemy wskoczyć na rower. Rower musicie przywieść z sobą bo w miasteczku nie ma wypożyczalni, ale jest bardzo dobry posterunek policji, tak więc ewentualne „zaopatrzenie” się w jednoślad na miejscu raczej nie wchodzi w rachubę.

Sudwa cmentarz jeńców wojennych II W.Ś.
Fot. Krzysztof Stobniak
Sudwa cmentarz jeńców wojennych II W.Ś.
Wyruszamy stara drogą S7 w kierunku na Ostródę, i tuż za Olsztynkiem mamy pierwszy przystanek -Sudwa i cmentarz jeniecki z okresu II Wojny Światowej. Łatwo go znajdziecie, położony po prawej stronie drogi, oznaczony jest jakże fałszywa inskrypcją- „Cmentarz ofiar faszyzmu” Naprawdę jest to cmentarz żołnierzy (jeńców ze Stalagu I-B Hohenstein) z okresu II wojny światowej, założony i prowadzony przez Niemców, w którym zmarło około 60 tysięcy ludzi.

Wracamy na drogę i nadal jedziemy w kierunku Ostródy. „Stara 7-ka” jest drogą bardzo przyjazną rowerzystą, pojawienie się samochodu należy raczej do rzadkości a dwa lub więcej w tym samym czasie to wydarzenie dnia. Nawierzchnia równa, asfaltowa bez dziur i kolein, a ukształtowanie terenu bardziej płaskie niż pagórkowate, do czasu. Dojeżdżając do doliny Drwęcy musimy być przygotowani na ostry zjazd w dół i , jak to w życiu bywa, dość długi podjazd pod górę. Jeśli was zmęczy wspinaczka to przed wiaduktem polecamy skręcić w prawo, do Rychnowskiej Woli, na pstrąga.
Rychnowska Wola słynie z hodowli pstrągów, można je tam kupić bezpośrednio z wody, wypatroszyć, włożyć do środka masło, koper(lub pietruszkę) i upiec w ognisku zawijając wcześniej w folie aluminiową(posolicie po upieczeniu). Tym sposobem drugie śniadanie macie z głowy. Jeśli nie kusi was smak świeżego pstrąga (lub macie wrodzony wstręt do pracy) to nie skręcajcie do Rychnowskiej Woli lecz jedźcie jeszcze półtora kilometra aż w miejscowości Rychnowo traficie na przydrożna restaurację-będzie drożej, ale sobie rąk nie pobrudzicie.

Przebieg trasy wyprawy rowerowej
Fot. mapy Google
Przebieg trasy wyprawy rowerowej
Rychnowo jest punktem zwrotnym na naszej trasie, możemy jechać dalej, przez Szyldak i Grabin aż do Ostródy. Będzie nadal bezpiecznie i zobaczycie „cud w Szyldaku”, jak miejscowa ludność nazywa swój kościół. Kościół jest wyjątkowy, powstał w budynku byłej restauracji, gdzie od czasu do czasu wpadał ś.p. Władek Komar, nasz znamienity kulomiot. Przyznacie chyba że zamiana knajpy na kościół jest rzeczą wyjątkowo rzadko spotykaną, w dzisiejszych czasach, szczególnie na tzw „zachodzie Europy” znacznie częściej wypić możemy w kościele zamienionym na knajpę, niż pomodlić się w byłej restauracji.
Ale zostawmy Szyldak i Ostródę na inna okazję, „nie idźcie tą drogą”, lecz ruszajcie na poszukiwanie skarbu i w Rychnowie skręćcie na Grunwald. Droga dużo węższa niż dotychczasowa zaprowadzi was przez Gierzwałd do Dylewa(ostatni odcinek dość dziurawy), gdzie znajduje się najpiękniejszy, swego czasu, dworski zespół parkowy.

park dworski Dylewo
Fot. Cezary Długowski
park dworski Dylewo

Park w Dylewie to największe dzieło słynnego wschodniopruskiego projektanta ogrodów – Johanna Larassa (1820-1893). Dylewski park tworzył Larass u schyłku swego życia, w latach 1879-1893. Był to romantyczny park krajobrazowy ze stawami, cennym, zróżnicowanym gatunkowo drzewostanem, a przede wszystkim z bardzo interesującą architekturą parkową (mostki, tunel, grota, platforma widokowa, drewniana altana). W parku znajdowały się również liczne marmurowe i granitowe rzeźby autorstwa Adolfo Wildta. Artysta wykonał m.in. marmurowy pomnik z portretem dedykowany Larassowi, który stanął na wyspie na parkowym stawie (rzeźba znana pod nazwa „głowy ogrodnika”).


Właściciele Dylewa, rodzina von Rose, która przybyła z Meklemburgii w 1860 roku, z niewielkiego majątku uczyniła miejsce piękne i bardzo nowoczesne. Franz von Rose, architekt z wykształcenia, miłośnik i znawca sztuki, stworzył w Dylewie jedną z największych i najciekawszych kolekcji sztuki współczesnej. Kilkanaście lat związany był z Dylewem Adolfo Wildt (1868-1931) – mediolański rzeźbiarz, mistrz marmuru, symbolista, wizjoner, który umiał w marmurze wyrzeźbić ludzkie uczucia, i którego prace dziś są bardzo poszukiwane na rynku sztuki.

Głowa Ogrodnika, park w Dylewie
Fot. internet
Głowa Ogrodnika, park w Dylewie
Obok kolekcji artystów sztuki współczesnej w pałacu rodziny Rose znajdowała się kolekcja numizmatów, broni, szkła, ceramiki i biżuterii artystycznej, sztuki dalekowschodniej oraz zbiór oryginalnych starożytności egipskich. Co się z nią stało? Nieznaczna cześć została wywieziona w styczniu 1945 roku, gdy ostatni właściciel którym był Botho von Rose uciekał wraz z rodziną przed nadciągająca Armią Czerwoną.

Przekopywać parku nie radzimy, nie tylko dlatego, że był już przekopywany kilka razy, ale również dlatego że na wszelkie wykopaliska potrzebna jest zgoda konserwatora zabytków. Możecie natomiast porozmawiać z miejscową ludnością, która chętnie o skarbach Dylewa wam opowie(tu warto polecić „członków koła wielbicieli napoju chmielowego”, którzy „urzędują” pod miejscowym sklepem)

Gdy już nabierzecie pewności, że skarb jest i warto tu wrócić z pozwoleniem na wykopki, wsiadajcie na rowery i ruszajcie do miejsca, gdzie pewien zakonnik narozrabiał tak bardzo, że wdzięczni, za rozgłos w całej ówczesnej Europie, mieszkańcy postawili na pamiątkę tego wydarzenia pomnik i muzeum.

Muzeum Bitwy pod Grunwaldem
Fot. fb/grunwald
Muzeum Bitwy pod Grunwaldem
W nowo otwartym Muzeum Bitwy Pod Grunwaldem z pewnością nie będziecie się nudzili. Nowoczesne, multimedialne, z własną salą do pojedynków-gdybyście chcieli ją wypróbować ostrzegam nie bijcie się z miejscowymi, gdyż niektórzy pracownicy muzeum należą do bractwa rycerskiego i trafić możecie na kustosza Patryka-licencjonowanego rycerza, lub dyrektora placówki Szymona, mistrza Polski w kulturystyce. Oprócz rycerskich potyczek muzeum organizuje inne imprezy, m.in. turnieje łucznicze, tematyczne wystawy czasowe i przegląd bractw rycerskich, którego kulminacją jest coroczna inscenizacja bitwy.


Obiad można zjeść na miejscu i ruszać dalej, do Mielna i następnie przez Lichtajny do Królikowa(ten ostatni odcinek to droga polna utwardzona). W Królikowie kierujcie się do kamienia postawionego w miejscu gdzie znajdował się ,wspominany przy okazji cmentarza w Sudwie, obóz jeniecki.
Kamień pamiątkowy Stalag 1B Hohenstein
Fot. Krzysztof Stobniak
Kamień pamiątkowy Stalag 1B Hohenstein

Jak podaje portal olsztynek.pl :”Według szacunkowych obliczeń można przyjąć, że w latach 1939 – 1945 przez obóz przeszło ok. 400 tysięcy jeńców wojennych różnych narodowości . Największe grupy stanowili jeńcy polscy, radzieccy, francuscy i włoscy. Znacznie mniej było Belgów, Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Serbów, Czechów, Anglików oraz ciemnoskórych żołnierzy z kolonii francuskich...Tragiczne warunki sanitarne, głód, mordercza praca, robactwo, znęcanie się fizyczne i psychiczne powodowały masowe choroby i ogromną śmiertelność.”

miejsce po obozie jenieckim Stalag 1B
Fot. Krzysztof Stobniak
miejsce po obozie jenieckim Stalag 1B
Dojeżdżając do miejsca posadowienia kamienia zobaczycie coś, co może wprawić was w osłupienie -surrealizm, groteska nie wiadomo jak to nazwać, ale z pewnością warto zobaczyć jak dzisiaj wygląda obóz.

Z Królikowa do Olsztynka to już „rzut kamieniem”ten odcinek pokonacie tym łatwiej, że po przebyciu 60 kilometrów, mimo zjedzonych na trasie posiłków, powinniście być lżejsi o dobre parę kilogramów. Nie musicie nam za to dziękować, ale w ramach wdzięczności za ta „darmową sesję odchudzającą” możecie kupić nasz kwartalnik Warmia&Mazury, gdzie znajdziecie jeszcze więcej tras rowerowych, i nie tylko.

P.S
Do Olsztynka wjedziecie ulicą Park, jeśli macie ochotę to zahaczcie o Mauzoleum Hindenburga, a raczej o pozostałe z niego resztki-więcej o mauzoleum https://gazetaolsztynska.pl/820288,Olsztynek-na-weekend.html

Źródło: Gazeta Olsztyńska