Karol Jabłoński: Jestem człowiekiem, który miał szczęście przekuć pasję w zawód

2023-04-22 20:00:00(ost. akt: 2023-04-24 09:21:01)

Autor zdjęcia: Adrian Witkowski

Z inicjatywy Fundacji Olsztyński Laur Sportowy w SP nr 7 odbyła się kolejna edycja cyklu: „Biegaj, ćwicz z gwiazdą”. Tym razem z olsztyńską młodzieżą spotkał się Karol Jabłoński.
Karol Jabłoński, który w miniony piątek (21 kwietnia) zawitał do SP 7, to dwunastokrotny mistrz świata i siedmiokrotny mistrz Europy w żeglarstwie, uznawany za jednego z najwszechstronniejszych żeglarzy na świecie, który sukcesy odnosił w bojerach oraz żeglarstwie morskim.
Podczas spotkania z uczniami mistrz opowiadał jednak nie tylko o sukcesach sportowych.
— Jestem człowiekiem, który miał szczęście przekuć pasję w zawód — mówił Karol Jabłoński, po czym dodał: "Ja w szkole walczyłem zawsze z takimi zajęciami jak fizyka i chemia. To była dla mnie czarna magia. Boże, jaki miałem stres. Są rzeczy, których nie lubicie, ale trzeba je zrobić. Chciałbym was zachęcić do jednego. Obojętnie co robicie, czy robicie to z pasją, czy was to interesuje czy nie, to postarajcie się działać z chęcią. Dużo łatwiej się robi różne rzeczy, które sprawiają mniej przyjemności, jeżeli robi je się z pozytywnym nastawieniem. Macie wspaniałych nauczycieli, wspaniałą szkołę, genialną salę gimnastyczną. Chciałbym żebyście nauczyli się szanować to co macie. Bo macie naprawdę bardzo dużo. Szukanie czegoś nowego jest bardzo zdrowe, ale trzeba pamiętać i szanować to, co się ma".

Dlaczego Karol Jabłoński przyszedł właśnie do SP nr 7 w Olsztynie?
— Kiedyś w SP 7 były klasy żeglarskie, a to skojarzyłem z panem Karolem Jabłońskim. Tu jeszcze są śladowe ilości uczniów w klasie żeglarskiej, dlatego uważam, że skoro żeglarstwo tu jest, to i pan Karol powinien tu być. Pani dyrektor była bardzo sympatyczna i przyjęła naszą propozycję. Dlatego tu jesteśmy — mówi Leszek Dublaszewski, prezes Fundacji Olsztyński Laur Sportowy, który zapytany, dlaczego sport jest ważny, powiedział": "W ubiegłym roku obchodziłem 50-lecie pracy w sporcie i wiem, co to znaczy. Jestem z zawodu nauczycielem wychowania fizycznego. Bardzo przykładałem się do prowadzenia lekcji. Jak jestem teraz w szkołach i rozmawiam z nauczycielami, to okazuje się, że w wielu przypadkach uczniowie unikają WF. Przynoszą usprawiedliwienia od rodziców. Moim zdaniem jest to bardzo złe, że rodzice tak idą dziecku na rękę, bo nie chce ćwiczyć. Wiele zależy od nauczyciela, który powinien prowadzić zajęcia w taki sposób, żeby dziecko się nie zniechęciło". — Nie wszyscy muszą być mistrzami Europy czy świata, ale gdy będą trenowali, to na pewno im to zostanie do końca życia. O to nam chodzi, żeby dzieci się ruszały i zdrowo odżywiały. Ruch fizyczny jest niezwykle ważny.

Dorota Zaburska, dyrektor SP nr 7 podkreśla, że w jej szkole nie ma problemu z zachęcaniem do sportu. — Uczniowie na wszelkiego rodzaju inicjatywy sportowe odpowiadają z entuzjazmem, tak samo na wszystkie lekcje wychowania fizycznego. Zajęcia z inną znaną osobą są dodatkową atrakcją — mówi pani dyrektor, która przypomina, że: "W bezpośrednim treningu z panem Karolem Jabłońskim wzięło udział 20 uczniów, a łącznie około 100 uczniów uczestniczyło w spotkaniu. Inicjatywa tego wyjątkowego spotkania zrodziła się w porozumieniem z panem Leszkiem Dublaszewskim, który zaproponował taką akcję, a my z chęcią do niej przystąpiliśmy".

— Trzeba coś robić, żeby młodzież wyrosła na ludzi. Trzeba im pomóc w przeżyciu tego życia trochę lepiej. Uważam, że zbieranie doświadczenia powinno być dla nich jak najmniej bolesne. Trzeba się dzielić doświadczeniem życiowym, które człowiek zebrał. Nie oszukujmy się, gdybym ja kiedyś miał to doświadczenie, gdyby mi ktoś powiedział o tych wszystkich życiowych sprawach dużo wcześniej, to na pewno uniknąłbym wielu pułapek i dokonał innych wyborów — powiedział Karol Jabłoński, który nawiązał także do swoich doświadczeń rodzinnych. — Pochodzę z rodziny, która zawsze była związana z wychowaniem dzieci i młodzieży. Moi rodzice byli nauczycielami. Ja wychowałem się w klubie żeglarskim w Mrągowie. Zawsze miałem dużo młodzieży dookoła, zawsze miałem do czynienia z trenerami i rówieśnikami. Teraz sam staram się przekazać moje doświadczenie, nawiązać taki bezpośredni kontakt z nimi. Podejrzewam, że częściowo mi się to udaje. To nie jest tak, że mam jakąś wprawę. Ale z tego co słyszałem to młodzież była zadowolona ze spotkania. Nauczyciele mówią, że było bardzo cicho, a jeżeli jest cicho, to znaczy, że uważali.

O to, czy każda szkoła może zaprosić mistrza w swoje progi zapytaliśmy Leszka Dublaszewskiego.
— Na Facebooku jest strona Fundacja Olsztyński Laur Sportowy, jest tam numer telefonu. Wystarczy zadzwonić, jesteśmy otwarci. Jest to rok przedolimpijski, gdzie nasi olsztyńscy zawodnicy zdobywają kwalifikacje. Jeżdżą po zawodach i coraz trudniej znaleźć naszych mistrzów, bo są w rozjazdach. Z pełną satysfakcją podchodzimy do współpracy, gdy szkoły dzwonią i nas zapraszają — mówi prezes Fundacji Olsztyński Laur Sportowy.
AW