Jak wyglądała tradycyjna Wielkanoc na Warmii? [ROZMOWA]

2023-04-08 12:16:22(ost. akt: 2023-04-07 11:43:29)
Śmigus-dyngus przedstawiony na kartce świątecznej

Śmigus-dyngus przedstawiony na kartce świątecznej

Autor zdjęcia: Archiwum Muzeum w Łąkorzu

Jak Warmiacy obchodzili święta wielkanocne w dawnych czasach — opowiada dr Jan Chłosta, znawca historii i zwyczajów świątecznych, autor książki „Zwyczaje i obrzędy na Warmii”.
— Jak wyglądała Wielkanoc na Warmii?

— Na katolickiej Warmii zwyczaje wielkanocne wypełnione były wieloma akcentami religijnymi. W Wielkim Tygodniu — zwanym też cichym — wierzeniami, może z okresu pogańskiego, wyróżniała się Wielka Środa. Nazywano ją krzywą środą, czyli Krummitwoch. Tego dnia, zamiast w Poniedziałek Wielkanocny, młodzi Warmiacy oblewali się wodą. Starzy Warmiacy powiadali, że w krzywą środę kury znoszą krzywe jajka. Według nich urodzone tego dnia zwierzęta nie nadawały się do hodowli. Wiadomo też, że np. w Kolnie pod Biskupcem ludzie okładali się namoczonymi w wodzie rózgami, aby przegnać pchły. Poza tym w środę trzeba było już przygotować strawę dla zwierząt na kolejne świąteczne dni, gospodynie zabierały się do wybielenia kuchni, czasem też paradnej izby, bo drugiego dnia świąt mogą pojawić się goście. Warmiacy lubili się odwiedzać.

— Czy malowali i święcili jaja?

— Barwili je w wywarach z przegotowanej trawy — na kolor zielony, z łupin cebuli – na żółto, a z fusów kawy zbożowej — na brązowo. Natomiast Warmiacy nie święcili pokarmów. Zapewne ten zwyczaj pojawił się w Polsce później, już po osiedleniu się na Warmii osadników z Mazowsza i ziemi chełmińskiej.

— Jak wyglądały przygotowania do świąt?

— W Wielki Czwartek odbywały się targi w Barczewie i Biskupcu, na których rolnicy kupowali nasiona pod siew. Na targu gospodynie kupowały drobne prezenty dzieciom. Poza tym każda gospodyni starała się tego dnia coś zasiać w ogrodzie lub co najmniej przesadzić rośliny w doniczkach. Wierzono, że posadzone wówczas drzewko bądź warzywa będą dorodne. Z tego powodu niekiedy ten dzień bywał nazywany „zielonym czwartkiem”.
Natomiast Wielki Piątek i Wielka Sobota były dniami dużych przeżyć religijnych. W piątek Warmiacy pościli — nie rozpalali nawet ognia w kuchennym palenisku. Zjadali jeden posiłek do syta. Starali się unikać tłuszczu. Był to najsmutniejszy dzień w roku. A Wielka Sobota na Warmii wyróżniała się poświęceniem ognia, wody i świec. Rano kapłan, po odmówieniu modlitw w kościele, rozpalał przed świątynią przygotowany przez kościelnego i ministrantów stos drewna. Ogień trawił też stare zniszczone krzyże przydrożne z różnych stron parafii. Na ich miejsce pobożni Warmiacy stawiali nowe. Poświęcona tego dnia woda miała szczególną moc — podawano domownikom do popicia przed wyjazdem w długą podróż, młodzieńcom powołanym do wojska. Palącą zaś żagwią rozniecali ogień w kuchennym palenisku i gotowali zupę mleczną.

— A same święta?

— W pierwszy dzień świąt Wielkiejnocy, skoro świt dziewczęta szły nad rzekę, myły twarz, co miało podtrzymać ich urodę. Chłopcy dopatrywali się baranka w słońcu. Potem mieszkańcy gromadą udawali się na rezurekcję. Mówiono, że kto tego dnia nie poszedł do kościoła, nie może uważać się za chrześcijanina. W Butrynach i Bartągu pod Olsztynem przyjął się zwyczaj, że co roku odbywał się uroczysty przemarsz kilkudziesięciu mężczyzn z dużym bębnem, w który uderzał przez wiele lat stary Serowski, co opisał kiedyś Paweł Turowski z Tomaszkowa. W ten sposób budzono całe wsie. Po mszy Warmiacy jedli raczej skromne śniadanie, złożone z jajek i sera, a mięso pojawiało się na stole dopiero podczas obiadu.
Koniecznie muszę przypomnieć, że przed śniadaniem dzieci poszukiwały w ogródku pod krzaczkami agrestu podarków przyniesionych przez zajączka. Muszę przyznać, że w takich poszukiwaniach jako dziecko sam brałem też udział. W koszyczkach odnajdywałem przeważnie słodycze i kolorowe jajka. Pierwszego dnia świąt Warmiacy nie odwiedzali się. Często gospodynie dopiero wtedy zabierały się do malowania jajek.

— Bez czego Warmiacy nie wyobrażali sobie Wielkanocy?

— Smaganie witkami było wyróżnikiem Warmii. Młodzi uderzali się witkami brzozowymi po łydkach, chłopcy często smagali dziewczęta gałązkami jałowca, co nie należało do przyjemności. W przeszłości starsze ubogie kobiety ze wsi chodziły z witkami jeszcze trzeciego dnia świąt.

— Co zostało z dawnych tradycji do dziś?

— Warmiacy, podobnie jak Polacy z innych stron kraju, nie mogą w święta wielkanocne obejść się bez kolorowych jajek, które cały czas są symbolem świąt. Poza tym nadal obdarowuje się bliskich prezentami wraz ze składanymi życzeniami. Dzisiaj są to życzenia pokoju i zakończenia wojny, która wciąż trwa.

Beata Brokowska