Proces o zabójstwo z okolic Olecka. Brutalnie pobili kolegę i zostawili go na środku drogi

2023-01-31 16:00:53(ost. akt: 2023-01-31 15:40:05)

Autor zdjęcia: PAP

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się proces dwóch mężczyzn oskarżonych o zabójstwo znajomego. Do brutalnego pobicia doszło jesienią 2021 roku niedaleko Olecka. Motywem były prawdopodobnie zatargi z przeszłości. Nieprawomocny wyrok pierwszej instancji to po 14 lat więzienia.
Apelacje złożyli obrońcy; chcą zmiany kwalifikacji prawnej - z zabójstwa z zamiarem ewentualnym na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. W ich ocenie, co podkreślali to też w swoich wystąpieniach sami oskarżeni, nie było zamiaru zabójstwa. Prokuratura chce utrzymania kar. Wyrok sądu odwoławczego ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.

Do zbrodni doszło wieczorem 11 września 2021 roku, na drodze między dwoma wsiami w gminie Wieliczki (powiat olecki). Policja otrzymała zgłoszenie o mężczyźnie leżącym na drodze. Pierwszej pomocy - ciężko pobitemu 38-latkowi - udzielali funkcjonariusze z wysłanego na miejsce patrolu, potem trafił on do szpitala w Ełku, gdzie zmarł trzy dni później.

Na miejscu zbrodni policja zatrzymała do kontroli drogowej samochód, którym jechało dwóch nietrzeźwych mężczyzn, obecnie w wieku 37 i 30 lat, podejrzewanych o to pobicie. Okazało się, że pojechali oni do innego znajomego i razem z nim wrócili na drogę.

Początkowo śledczy postawili im zarzut pobicia i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Gdy pobity zmarł, zarzuty zmieniono na zabójstwo.

Sąd Okręgowy w Suwałkach przyjął, iż sprawcy działali z zamiarem ewentualnym, skazał obu nieprawomocnie na kary po 14 lat więzienia, mają też oni zapłacić solidarnie bliskim zmarłego 80 tys. zł w formie częściowego zadośćuczynienia. W ocenie tego sądu, obiektywnie trudno mówić o jakimś sensownym motywie tej zbrodni. Z zebranych w sprawie materiałów wynika, że doszło do kłótni w samochodzie, a poszło o jakieś zatargi, nieporozumienia z przeszłości.

Obrońcy kwestionują przede wszystkim kwalifikację prawną czynu i zamiar. W ich ocenie, można mówić o pobiciu ze skutkiem śmiertelnym, a nie o zabójstwie. Chcą też, by sąd odwoławczy zmienił wysokość zasądzonego zadośćuczynienia, bo kwota 80 tys. zł - jak argumentują adwokaci - przekracza znacznie możliwości finansowe oskarżonych.

Prokuratura apelacji nie składała; karę uważa nawet za zbyt łagodną. Nie widzi też podstaw do zmiany wysokości zasądzonego zadośćuczynienia.

Nie chcieliśmy znajomego skrzywdzić, nie było zaplanowane ani jego pobicie, ani zabójstwo - przekonywał jeden z oskarżonych. Twierdził, że gdyby planem było zabójstwo, to nie stałoby się to "na środku głównej drogi"; powiedział, że znajomego - po wspólnym spożyciu alkoholu - wraz ze współoskarżonym odwozili do domu. "To wszystko stało się nagle, naprawdę spontanicznie" - mówił przed sądem apelacyjnym. (PAP)