Mieczysław Gil był przesiąknięty ideą służenia drugiemu człowiekowi (krótka)
2022-10-07 14:54:49(ost. akt: 2022-10-07 14:57:30)
Mieczysław Gil był zawsze przesiąknięty ideą służenia drugiemu człowiekowi i współtworzenia dobra, które nazywamy dobrem wspólnym - podkreślił prezydent Andrzej Duda podczas piątkowych uroczystości pogrzebowych opozycjonisty z czasów PRL, działacza "Solidarności", które odbywają się w Krakowie.
Podczas uroczystości pogrzebowych działacza "Solidarności", odbywających się w krakowskim kościele Karmelitów Bosych pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, prezydent podkreślił, że żegna swojego kolegę z polskiego parlamentu, z którym z sukcesem wziął udział w wyborach 2011 r. "Pan senator zdobył mandat senatorski, ja zdobyłem wtedy mandat poselski. Dzisiaj przede wszystkim żegnam legendę mojego dzieciństwa, mojej wczesnej młodości, przez którą później wielkim przeżyciem i zaszczytem było dla mnie poznać osobiście w 2010 r. tutaj w Krakowie i móc uścisnąć rękę bohaterowi, którego uważałem za dosłownie namacalny dowód skutecznej walki o wolność, suwerenność i niepodległość RP" - powiedział.
Prezydent wspomniał, że o Mieczysławie Gilu dowiedział się jako mały chłopiec od swojego ojca, który zabrał go na manifestację. "Kiedy msza św. w Katedrze Wawelskiej zakończyła się, wyszliśmy wszyscy i tłum stał na dziedzińcu wawelskim i skandował: +Mietek Gil+. Musiałem chyba wtedy zapytać tatę, kim jest Mietek Gil. Wtedy po raz pierwszy dowiedziałem się, że to jest jeden z przywódców +Solidarności+, który siedzi w tej chwili w więzieniu, aresztowany przez komunistów. I że ludzie domagają się jego uwolnienia. Pamiętam to jak dziś. Był rzeczywiście niezwykłym przykładem tego, jak człowiek, robotnik, pracownik wielkiego kombinatu, zwykły hutnik jest przejawem niezwykłej mądrości, umiejętności rozpoznawania, gdzie jest prawdziwa wolność, prawda, przyzwoitość, uczciwość. Zawsze był przesiąknięty głęboko ideą i potrzebą służenia drugiemu człowiekowi i współtworzenia dobra, które nazywamy dobrem wspólnym w najlepszym tego słowa znaczeniu" - podkreślił Andrzej Duda.
Dodał, że Mieczysław Gil "zaczął działać opozycyjnie w latach 70., choć już w 1968 r. był prześladowany za to, że nie zgodził się zaatakować studentów protestujących przeciwko opresyjności systemu". "Potem coraz mocniejszy w swoim działaniu, z coraz większym zrozumieniem tej wszechotaczającej wówczas komunistycznej rzeczywistości i zakłamania tego ustroju, który go otaczał, który klasę robotniczą miał jako frazes, ale pusty absolutnie. On doskonale rozumiał, że prawda i interes robotników jest zupełnie gdzie indziej i że tego szacunku dla praw ludzi pracy dopiero trzeba się domagać, bo ta władza w normalny sposób ich nie da" - ocenił.
Prezydent przypomniał też, że działacz "Solidarności" długi czas spędził w więzieniu. "Przenoszono go z zakładu karnego do zakładu karnego i nie były to więzienia lekkie. To były m.in. zakłady karne takie jak w Strzelcach Opolskich, o wysokim rygorze. A on był skazany na cztery lata i nie było wiadomo, kiedy wyjdzie. To była jego historia, a jednak mimo tego kiedy go wypuszczono, nie zaprzestał działalności. Cały czas ją prowadził, choć wyrzucony z pracy, relegowany. I w 1988 r. stanął na czele strajku w hucie, który został brutalnie spacyfikowany w kwietniu i maju 1988 r., tuż przed przemianami. Ale to był właśnie jeden z kolejnych czynników, że do tych przemian doszło – tamten robotniczy protest" - podkreślił. (PAP)
autorzy: Daria Porycka, Rafał Grzyb
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez