Gospel nad Jeziorakiem - śpiewanie pełne emocji

2022-10-03 11:01:33(ost. akt: 2022-10-03 11:37:39)
Chór warsztatowy oraz Colin Williams (z prawej)

Chór warsztatowy oraz Colin Williams (z prawej)

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Najpierw kilka dni warsztatów, a w niedzielny wieczór – koncert finałowy. Zakończyło się już czwarte z kolei wydarzenie pod nazwą Gospel nad Jeziorakiem.
Gośćmi specjalnymi byli: Colin Williams oraz Mietek Szcześniak. W weekendowych warsztatach łącznie wzięło 140 osób, w tym debiutanci. Do Iławy przyjechali wokaliści z województw: pomorskiego, mazowieckiego, opolskiego, śląskiego, podkarpackiego, małopolskiego itd. Przez weekend pracowano w pocie czoła, by przygotować kilkanaście piosenek na finałowy koncert. A temu towarzyszyło wiele emocji, niejedna osoba, zarówno na scenie, jak i wśród publiczności, ocierała łzy.
Koncert w wykonaniu: Iława Gospel Singers, chóru warsztatowego oraz Gospel Kids (to one zaśpiewały na początek) odbył się w niedzielny wieczór w hotelu przy ul. Dąbrowskiego. Mimo biletowanego wstępu, wejściówki rozeszły się już dawno, tuż po ogłoszeniu sprzedaży.

Na finał zaśpiewano "Oh, happy day", zapraszając ponownie na scenę dzieciaki.



Więcej materiałów wideo na naszym fb: Gazeta Iławska


Całość zorganizował chór Iława Gospel Singers.


Historia chóru Iława Gospel Singers to siedem lat. I to nie tylko historia lokalna, ale już rozszerzona na region.

– To lata piękne dla nas, ale mam nadzieję, że także dla naszych słuchaczy – mówi współzałożycielka Magdalena Wróblewska. – O tym, co było, myślimy z sentymentem, ale także projektujemy artystyczną przyszłość. I ona także jest bogata w pomysły i wydarzenia.
– Muzyka gospel, a ogólniej: chrześcijańska, jest mnie, a myślę, że i nam, bliska od wielu lat – mówi Michał Wróblewski. Razem z żoną jeszcze przed założeniem IGS byli członkami m.in. zespołu Fatima. A przed 20 lat oboje śpiewali w chórze Camerata. W ich sercach muzyka chóralna i chrześcijańska połączyły się w jedno - w gospel. Pojawiła się więc idea i zaczęli się zastanawiać, czy jeszcze ktoś zechce do nich dołączyć. – Rozmawialiśmy w wąskim gronie osób, czy taki zespół miałby rację bytu - wspomina Michał, który jest dyrektorem artystycznym i dyrygentem.

Nie było aż tak trudno dobrać pozostałe osoby do zespołu, jak się okazało. Kiedy małżeństwo Wróblewskich ogłosiło nabór, zgłosiło się ok. 40 osób. – To przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – wspomina Michał.
Oczywiście nie wszyscy przeszli etap przesłuchań, a potem, z biegiem lat, też nie wszyscy zostali w chórze. Wyklarowała się grupa około 20 osób.

Przez te siedem lat powiększa się także grono miłośników nie tylko Iława Gospel Singers, ale w ogóle - muzyki chrześcijańskiej.
– Rzeczywiście, to jest pewna cecha tego rodzaju muzyki – mówi Magdalena. – Gospel ma łączyć ludzi. I widzimy to na przykład na koncertach. Publiczność nie przychodzi tylko słuchać. Jest częścią wydarzenia. Najczęściej następuje interakcja w postaci klaskania, tańca, śpiewu. Wspólnie przeżywamy muzykę - mówi Magdalena. Jednak podkreśla, że nie zawsze to musi tak wyglądać, czasem emocje są ukryte.
O gospel mówi się, że to muzyka duszy. I duszę porusza, dotyka jej. Czasem jest żywiołowa, spontaniczna, a innym razem - refleksyjna. Porusza czułe struny. – I dlatego ją wykonujemy – zapewniają członkowie Iława Gospel Singers.
Kolejne duże wydarzenie, jakie przyszykowali, a które odbyło się w pierwszy październikowy weekend, to warsztaty gospel wraz z koncertem finałowym. Instruktorem warsztatowym był brytyjski wokalista Colin Williams, który już w tej roli występował trzy lata wcześniej. Gościem specjalnym natomiast będzie Mietek Szcześniak, znany polski wokalista. Całości towarzyszył zespół instrumentalny oraz Gospel Kids, grupa dzieci także śpiewających gospel.
Co roku w wydarzeniu biorą nie tylko iławianie i mieszkańcy najbliższych okolic, ale i całego regionu. Przyjeżdżają także osoby z innych stron Polski, nawet z południa.
Udział biorą też reprezentanci chórów gospel z regionu (w tym roku trzech), ale też osoby, które nigdy gospel nie śpiewały publicznie.


Na pytanie, jak to się robi, by po raz czwarty zorganizować tak duże wydarzenie, będąc małżeństwem, i nie zwariować, obydwoje zaczynają się śmiać. – Dla nas jest to naturalne, właśnie dlatego, że robimy to wspólnie, choć nie sami oczywiście – mówi Michał. – Magda zajmuje się stroną organizacyjną, a ja całość spinam od strony artystycznej. I pod tymi względami się uzupełniamy.
Często jest to siedzenie po nocach i zarywanie całych dni. Dobrze, że są w tym razem, bo inaczej może jedno drugiego by nie zrozumiało.
– W okolicach początku października jest u nas gorąco medialnie – przyznają. Jednak regularna praca trwa cały rok. Próby odbywają się w dwa dni weekendowe, zamiast środka tygodnia, bo tak pasuje większości. W okolicach wydarzeń, których są organizatorami, intensywność pracy się zwielokrotnia.
– Gdybyśmy nie siedzieli w tym razem, byłoby bardzo trudno – podkreśla Magdalena. – Trudno przecież znaleźć zrozumienie dla współmałżonka czy partnera, dla jego oderwania od rzeczywistości, zwłaszcza w okresie intensywnych przygotowań do jakiegoś wydarzenia, jeśli się nie robi tego samego.
Oprócz warsztatów i koncertów (w tym na przykład na 5-lecie z Ewą Urygą), Iława Gospel Singers czasem nagrywa... niespodzianki dla swoich słuchaczy. I taką też niespodziankę szykuje już teraz. Tajemnicza sesja nagraniowa w okresie jesiennym wiernym fanom może przypomnieć sytuację sprzed dwóch lat - lub inną, sprzed trzech lat, gdy na Boże Narodzenie IGS "wypuściło" kolędę własnego autorstwa. Jak będzie tym razem? Przekonamy się już wkrótce.


Edyta Kocyła-Pawłowska