Sosny pod Ostródą rosły 300 lat, teraz umierają

2022-09-11 17:17:53(ost. akt: 2022-09-09 16:28:23)
Rezerwat Sosny Taborskie

Rezerwat Sosny Taborskie

Najstarsze sosny z unikalnego rezerwatu „Sosny Taborskie” w Taborzu pod Ostródą umierają. Przyszedł na nie ich biologiczny czas. Jednak jest szansa na odtworzenie tych wyjątkowych roślin, którymi niegdyś zachwycił się sam Napoleon.
Rezerwat liczy sobie 95 hektarów. Rosną tam kilkusetletnie sosny, wysokie nawet na 40 metrów. Sosny spod Łukty wykorzystano między innymi do budowy mola w Sopocie.

— Słyną one z tego, iż przez stulecia były wykorzystywane do budowy masztów żaglowców ówczesnych morskich potęg europejskich. Kto posiadał maszty do budowy okrętów, ten panował na morzach i oceanach. Udokumentowane wzmianki o handlu „sosnami masztowymi” z okolic Taborza pochodzą już z XVI wieku. Jak ważnym surowcem w epoce panowania żaglowców było drewno do budowy masztów, niech świadczy fakt, iż Napoleon Bonaparte, przebywający na zamku w Ostródzie, rozkazał zebrać nasiona z taborskich sosen i wysiać je we Francji z nadzieją wyhodowania takich samych okazów drzew — wyjaśnia Paweł Błaszczak z Nadleśnictwa Miłomłyn, które opiekuje się tym unikalnym rezerwatem.

Rezerwat powołano do życia w połowie XX wieku, by chronić te cenne okazy drzew. Nic więc dziwnego, że stały się nie lada atrakcją turystyczną. — Sosna taborska jest obiektem zainteresowania turystów, lokalnych społeczności oraz dzieci i młodzieży z okolicznych szkół, co znajduje odzwierciedlenie w setkach osób odwiedzających corocznie rezerwat. Rezerwat jest także ważnym elementem promocji regionu Ziemi Ostródzkiej. Dla miłomłyńskich, ale i szerzej olsztyńskich leśników to wyróżnienie, że wciąż mogą prezentować i opowiadać o sosnach z Taborza — mówi leśniczy.

Niestety, trzystuletnie sosny powoli umierają — doczekały kresu swego biologicznego życia. Tracą siły, a to powoduje, że stają się ofiarami porywistych wiatrów. Taki los spotkał w lipcu tego roku bodaj najbardziej znaną sosnę rezerwatu o numerze 351. Drzewo mocno się wychyliło, a przed całkowitym upadkiem uchroniło ją sąsiednie.

Jedne okazy umierają, ale kolejne, potomne, mają szansę się narodzić. Miłomłyńscy leśnicy, obserwując coraz szybsze zamieranie drzew w rezerwacie, poczynili starania, aby pozyskać jak najwięcej nasion ze starych sosen w nim rosnących.

— Od kilku lat prowadziliśmy zbiór szyszek, w których zawarte są nasiona potrzebne do wyhodowania młodych sadzonek. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ kilkusetletnie drzewa obradzają bardzo słabo, a ich szyszki zawierają małą ilość nasion. Niemniej jednak udało się dokonać ich zbioru z kilkudziesięciu drzew w ilości potrzebnej do wyhodowania kolejnego pokolenia sosny taborskiej. Lipcowe wiatry, które zakończyły żywot sosny matecznej o numerze 351 uświadomiły, jak cenną była inicjatywa zbioru szyszek. Wyłuszczone z nich nasiona, zabezpieczone czekają na moment wysiewu w szkółce leśnej. Ponieważ nie są to „zwykłe” nasiona, ale nasiona z rezerwatu „Sosny Taborskie”, to wyhodowanym z nich przyszłym drzewom należało się będzie starannie dobrane miejsce posadzenia. Tym miejscem powinien być rezerwat — podkreśla Paweł Błaszczak.

opr. RAZ

Tabórz leży 15 kilometrów na północ od Ostródy. Biegnąca przez rezerwat 1,5 kilometrowa ścieżka dydaktyczna przeznaczona jest dla pieszych i rowerzystów. Wzdłuż niej ustawiono kilkanaście drewnianych tablic edukacyjnych. Początek i koniec trasy zlokalizowane są przy parkingu przygotowanym specjalnie dla gości.