Rowerowa Obwodnica Olsztyna (43): Osiedle Mazurskie - Klewki - Trękus - kościół na Bajkowej

2022-08-23 08:20:00(ost. akt: 2023-09-29 07:57:16)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Jakoś wzięło mnie po pracy na szybki rowerowy wypad. Wybrałem sobie cmentarz w Klewkach, żeby zobaczyć czy stoją tam jeszcze dwa groby: Augusta Hinzmana, który "Prosi o Zdrowaś Maryja" i Joachima Mateblowskiego, który z kolei "Ruht in Gott. Obaj zmarli w Klewkach w tym samym 1894 roku.
Jako, że mogłem wyjechać dopiero koło 17, to naprędce skombinowałem sobie trasę, która zaczynała się przy kapliczce na Kolonii Mazurskiej i wiodła przez Klewki, Kaborno i Trękusek do Starego Olsztyna i kościoła Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej na Bajkowej w Olsztynie. Długość ok. 25 km. Mi przejechanie (plus zdjęcia) zajęło nieco ponad 2 godziny. Trasa asfaltowa. Od Klewek do Trękusa szuter. Pola i lasy.


1. Kapliczka

Z Kolonii Mazurskiej jadę (niestety) chodnikiem, bo do jeziora Skanda nie ma ścieżki rowerowej. A mówiąc precyzyjnie jest jej parę raptem metrów,a która to powstała przy okazji budowy dojazdu na obwodnicę. Jechać więc trzeba drogą. Potem nagle ścieżka pojawia się przy tablicy kończącej Olsztyn (prowadzi razem z drogą nad obwodnicą Olsztyna, by skończyć się przy tabliczce informującej, że jesteśmy w gminie Purda. Potem znowu się pojawia w Szczęsnym.,

Ale po kolei. Wspomniana biała kapliczka z Osiedla Mazurskiego ma bardzo ciekawą historię. Znajdziecie ją TUTAJ.


2. Szczęsne-Klewki

W Szczęsnym zatrzymuję się na moment przy widocznej na zdjęciu kapliczce. Mam nadzieję, że drzewo wytrzyma. Tuż za nią zaczyna się ścieżka rowerowa połączona z chodnikiem dla pieszych. A przed nią stoi niepozorny krzyż, który przypomina o 198 mieszkańcach Szczęsnego i uchodźcach z innych wsi, których rosyjscy żołnierze zamordowali w styczniu 1945 roku.


No i tak dojeżdżam do Klewek, które tak się nazywają ( niem. Klaukendrorf), bo ich zasadźcą był Prus Klauko. Zaczynam od cmentarza. Oba wspomniane na początku tekstu krzyże nadal stoją, choć napisy na nich stają się coraz mniej czytelne.

Wieś jeszcze w XIX wieku zachowała zdecydowanie polski charakter, a ksiądz Franciszek Gahbler w 1854 roku odmawiał głoszenia kazań po polsku. Z kolei ksiądz Hieronim Poetsch w 1911 roku udostępnił parafialną stodołę na polski wiec, przez co spotkały go przykrości ze strony pruskiej władzy.

Zaglądam jeszcze do XVIII wiecznego kościoła z ładnymi malowidłami na suficie. Tradycyjnie dla polskiej wsi zamknięty.

Klewki w pewnym momencie wplatały się w historię Polski za sprawą Andrzeja Leppera, który oświadczył, że lądowali tam talibowie. Został dość powszechnie wyśmiany. I dopiero po latach okazało się, że rzeczywiście bywali tam Afgańczycy, ale ci, którzy z Talibami walczyli. A ówczesny właściciel byłego PGR handlował z nimi wymieniając broń na diamenty.

3. Kaborno-Wygoda

W Klewkach opuszczam asfalt i jadę szutrem w do Kaborna. Szuter jest wyatkowo kostropaty, wyjeżdżony przez jakieś ciężkie maszyny. Ale widoki są.


Ta niewielka wieś z kolei zapisała się w historii polskiej kryminalistyki tym, że zastrzelono tam Michaiła Gorbaczowa i jego żonę. Ich zabójców zastrzelił z kolei Polak z amerykańskim paszportem, który poznał go w połowie lat 90.

Gorbaczow trząsł przestępczym światkiem w estońskim Tallinie. Stracił jednak mocną pozycję i musiał uciekać. Z żoną i dwoma innymi gangsterami zamieszkali w Kabornie, gdzie Polak kupił 40-hektarowe gospodarstwo pod lasem. Tam podwładni Gorbaczowa z nieznanych dla nas powodów zabili jego i jego żonę. Po czym zniknęli. Wrócili w 1998 roku, aby wykopać z ziemi dowód, że Gorbaczow i jego żona nie żyją. Właściciel gospodarstwa twierdził potem w sądzie, że z obawy o własne życie, zastrzelił obu gangsterów. Został za to skazany na 25 lat więzienia.

We wsi zachowało się kilka warmińskich chałup z przełomu XIX/XX wieku. Najstarsza i najbardziej znana to dom "z zielonymi oknami" w stojący w centrum wsi. Jeżeli kiedyś zawitacie do skansenu w Olsztynku (a warto) to z Kaborna przeniesiono tam: 2 chałupy (XIX wiek i przełom XVIII i XIX w.), obórkę i młyn wodny z 2. poł. XVIII wieku (stoi tuż za wejściem na teren muzeum).


Dzisiaj te chałupy są tylko eksponatami bez duszy. Kiedyś jednym z jej elementów były zapachy.

— Aromat pieczonego chleba to chyba najwspanialsza woń jaka roznosiła się po chałupie. W kuchni zresztą pachniało dosłownie wszystko. Można było nie otwierać oczu, a i tak wiedziało się co robi gospodyni: gotuje kapustę, buraczki czy rosół, piecze mięso wieprzowe czy drób, a może owocowego kuchta lub zwykłe ciasto drożdżowe z kruszonką. Zbożowa kawa z palonych ziaren jęczmienia pachniała inaczej niż ta sama z mlekiem i cukrem. Te czarowne wonie uzyskiwano dzięki kuchniom z żeliwną płytą z fajerkami pod którą buzował ogień z palącego się drewna — wspomina Edwar Cyfus w książce "Moja Warmia". I dodaje, że z podwórka zapachom towarzyszyły głosy "gdakania, piania, gulgotania, gęgania, kwakania, chrumkania,kwiczenia, muczenia...szczekania i miauczenia".

Na foto centrum Kaborna:


No, ale czas w drogę. Z Kaborna przez Leśniczówkę Gaja pojechałem sobie do Wygody, zagubionej w lesie niewielkiej osady. A stamtąd dalej leśnym szutrem do Trękusa.

4. Trękus-Stary Olsztyn- Kościół na Bajkowej

Trękus ( nazwa pochodzi od puskiego imienia Trinkuse) to ładna wieś, gdzie stoi wiele domów nawiązujących czarnym drewnem i czerwonymi cegłami do warmińskich tradycji. W środku wsi stoi pochodząca z 1792 roku cudnej urody kapliczka. Przycupnięty w jej okienku Chrystus nie jest jednak oryginalny.

W Trękusie wracam na asfalt, ale ciągle jadą w cieszących oko okolicznościach przyrody, choć po drodze spotykam memeno mori na jednym z drzew.

Przecinam obwodnicę i ląduję w Starym Olsztynie, gdzie w 1946 roku urodził się twórca Maanamu Marek Jackowski. Mijam ruiny dawnego PGR (a jeszcze dawniej majątku, którego ostatnich właścicieli zabili sowieccy żołnierze w 1945 roku) i na moment wracam na szuter, przejeżdżając obok ogródków działkowych.


Potem podjeżdżam do mojego najbardziej ulubionego z nowych olsztyńskich kościołów,który mieści się na Bajkowej. Świątynię zbudowano w 2008 roku z białej cegły, stąd nazywano go "białym kościołem".

Za sprawą parafian i księdza proboszcza Mariana Matuszka w 2020 roku cały kościół został na zewnątrz przemalowany specjalną, czerwoną farbą (która jednocześnie zabezpiecza cegły) i tym sposobem stał się "kościołem czerwonym".

Dzięki temu świątynia wpisuje się w warmiński krajobraz, dla którego charakterystyczne są "czerwone" kościoły i kapliczki.

Igor Hrywna, sierpień 2022

Wcześniejsze odcinki Rowerowej Obwodnicy Olsztyna są TUTAJ


Warto przeczytać:

Przewodnik turystyczny po gminie Purda, red. Izabella Lewandowska, Purda 2013
Moja Warmia, Edward Cyfus, Retman 2012
Henryk Mondroch, Zanim wymyślono Warmię i Mazury, Dywity 2022




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. frost #3105038 10 wrz 2022 12:23

    Pięknie pan to opisał. Szkoda, że po tych opisanych miejscach niedługo nie będzie śladu. Mieszkam na Kolonii Mazurskiej i byłem zachwcony, że pan użył tej nazwy. Dla nas mieszkańców tej dzielnicy zawsze to była Kolonia Mazurska a nie Osiedle Mazurskie. Boli mnie, że Jezioro Skanda coraz bardziej zasługuje na nazwę Skandal. Ścieżka do jeziora od schodów koło Parku Technologicznego, lipowy las i lasy wokół jeziora to jeden wielki syf. Ma się wrażenie, że uczęszający tamtędy ludzie to bandy Hunów. Podobno Warmia i Mazury to cud natury, chyby tylko z góry bo na dole to plastik i ludzkie odchody. Taka perełka i śmietnik!

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz