Kiedy będzie można przejechać rowerem przez rondo Bema w Olsztynie? Brakuje wykonawcy dla tej inwestycji
2022-07-19 16:13:38(ost. akt: 2022-07-19 15:29:27)
Szlak rowery w Olsztynie urywa się w okolicy ronda Bema. Wjeżdżając na skrzyżowanie od strony ul. Kętrzyńskiego rowerzysta staje przed trudnym wyborem. Musi albo poprowadzić rower, albo wjechać na skrzyżowanie lub złamać przepisy i jechać po chodniku, który często bywa zatłoczony. Miasto próbuje rozwiązać ten problem.
Poprowadzenie ścieżki rowerowej przez rondo okazuje się trudniejszym zadaniem, niż pierwotnie zakładano. Wykonawca oprócz wydzielenia części chodnika musi przenieść latarnie i przebudować sygnalizację świetlną. Miasto w zeszłym roku znalazło firmę, która podjęła się tego zadania. Koszt inwestycji był wtedy szacowany na ok. 100 tys. zł.
Po ekipie budowalnej słuch jednak zaginął wraz z początkiem 2022 roku. Jedynym świadectwem ich pracy jest porzucony plac budowy i znajdujące się na nim kostki brukowe, które zamiast ułatwić życie przechodniom i rowerzystom, tylko je utrudniają. Znalezienie nowego wykonawcy nie jest jednak prostym zadaniem.
— Ze względu na brak ofert w przeprowadzonym postępowaniu zakupowym dotyczącym robót branży drogowej, ZDZiT podjął próbę rozmów z potencjalnymi Wykonawcami w celu udzielenia zamówienia w trybie "z wolnej ręki". W przypadku robót związanych z modernizacją sygnalizacji świetlnej kontynuowane będą próby wyłonienia Wykonawcy — przekazuje nam Michał Koronowski z Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie.
Z racji na fakt ciągłego przedłużania się terminu inwestycji, może ona być skończona dopiero pod koniec sezonu rowerowego. Turyści przyjeżdżający do miasta na głównym skrzyżowaniu Olsztyna zastaną opuszczony plac budowy i chaos komunikacyjny.
Na brak porządnego przejazdu rowerowego narzekają nie tylko turyści, ale także mieszkańcy Zatorza. Rozmawialiśmy z radnym Mirosławem Arczakiem, który jest aktywnym rowerzystą.
— Obecna sytuacja z jaką zmagają się rowerzyści jest efektem wielu lat zaniedbań. Kilka lat temu, przy okazji gruntownej przebudowy ul. Partyzantów władze Olsztyna miały doskonałą okazję do porządnego zorganizowania ruchu rowerowego na placu Bema. Po pierwsze zrobilibyśmy to niejako "przy okazji" znacznie większej inwestycji, po drugie koszty takich robót byłyby znacznie niższe, a po trzecie uniknęlibyśmy osobnej procedury przetargowej, do której w przypadku tak niewielkich prac zgłasza się niewielu wykonawców. Wiadukt Powstańców Węgierskich i wszystkie odnogi wychodzące z placu Bema są bardzo ważnym elementem dla mieszkańców całego Zatorza. W ramach badań natężenia ruchu rowerowego już kilka lat temu wykazywaliśmy, że z tego połączenia korzysta kilkukrotnie więcej rowerzystów niż z wiaduktu na skrzyżowaniu ul. Partyzantów z Wojska Polskiego. To, że władze miasta nie wykorzystały okazji i zaniedbały zapewnienie ciągłości dróg rowerowych w tym rejonie, jest po prostu niepoważne. Błędy sprzed paru lat mszczą się teraz na urzędnikach, ale przede wszystkim na rowerzystach — komentuje radny Mirosław Arczak.
I dodaje: Znam przykłady rozwiązań, które można potraktować jako "awaryjne" w obecnej sytuacji. Są one znacznie tańsze od wydzielania specjalnych przestrzeni dla rowerzystów. Może to być na przykład sam przejazd rowerowy, z którego przepisowo mogą korzystać zarówno piesi jak i rowerzyści. Duża powierzchnia trwale wymalowana na czerwono zwracałaby uwagę kierowców nawet mocniej niż standardowa "zebra". Do tego rozwiązania niepotrzebne są żadne grubsze roboty, przestawianie latarni czy słupów sygnalizacji. Władze miasta są jednak bardzo sceptycznie nastawione do tego pomysłu, mimo że jest on z powodzeniem stosowany w innych polskich miastach.
Karol Grosz
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
kokos12 #3103266 20 lip 2022 00:10
"Szlak rowery w Olsztynie urywa się w okolicy ronda Bema. Wjeżdżając na skrzyżowanie od strony ul. Kętrzyńskiego rowerzysta staje przed trudnym wyborem. Musi albo poprowadzić rower, albo wjechać na skrzyżowanie lub złamać przepisy i jechać po chodniku, który często bywa zatłoczony." - hahaha widział ktoś kiedyś rowerzystę stojącym przed takim trudnym wyborem???? bo ja widzę nagminnie jeżdżących po chodnikach, nawet jeśli ścieżka rowerowa znajduje się po drugiej stronie drogi, widzę ich jadących pod prąd ulicą jednokierunkową (nie ma tam znaku, który by im na to pozwalał), widzę jak uprawiają slalom: chodnik ulica przejście chodnik.... itd. moim zdaniem szkoda na to kasy. olsztyński rowerzysta ma w nosie przepisy. nie uszczęśliwiajmy ich na siłę.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz