Haniebne zniszczenie polskich grobów na Białorusi. Romaszewska: Nie mieści się w głowie. Brak jakichkolwiek skrupułów i norm

2022-07-06 07:17:02(ost. akt: 2022-07-06 07:22:52)
Agnieszka Romaszewska-Guzy; artykuł wPolityce.pl

Agnieszka Romaszewska-Guzy; artykuł wPolityce.pl

Autor zdjęcia: Fratria; wPolityce.pl

Przecież nikt nie wprowadził potajemnie buldożerów. Potajemnie, to można sobie coś pomazać sprejem. Nie można potajemnie zrównać z ziemią grobów. To musiało być zrobione za wolą i na rozkaz władz. To jest oczywiste – mówi portalowi wPolityce.pl dyrektor telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Jak podał portal polonijnego „Głosu znad Niemna” kwatera żołnierzy AK, poległych w 1944 roku została zrównana z ziemią. Na cmentarzu znajdującym się w Mikuliszkach w obwodzie grodzieńskim na Białorusi zniszczono wszystkie krzyże, które były na grobach AK-owców.

Romaszewska-Guzy: Tego nie można nawet nazwać barbarzyństwem


Sprawę komentuje dla portalu wPolityce.pl dyrektor telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Nie mieści się w głowie, żeby oni po prostu rozwalali cmentarze wojenne. Napisałam na Facebooku, że to jest w ogóle inny wymiar cywilizacji, bo szacunek dla miejsc pochówku, jest jednak wpisany w kulturę europejską. I chyba nawet nie tylko europejską

— mówi.

Przecież to był cmentarz, którego nie zbudowano niedawno, a oni teraz cofają zgodę. Nie, on stał już od lat, był zaopiekowany i widać, jak ładnie wyglądał. Po prostu przejechać po nim buldożerami, to jest jednak coś, co nawet nie wiadomo, jak nazwać. Barbarzyństwo obraża barbarzyńców, bo oni jednak pewnie szanowali swoje miejsce pochówku

— dodaje Romaszewska-Guzy.

Wiemy, że w Polsce były burzone pomniki wdzięczności Armii Czerwonej, ale to jest jednak zupełnie coś innego. U nas ciągle są cmentarze armii radzieckiej czy niemieckiej. Do tej pory po prostu są cmentarze wojenne. Co więcej, zauważyłam, że są obstawione przez policję, żeby nikt ich nie dewastował. To jest niesamowite. Ostatnio przecież policja obstawiała cmentarz na Żwirki i Wigury (w Warszawie – red.)

— zaznacza.

„Tak traktują żywych ludzi i tak traktują zmarłych”


Dyrektor telewizji Biełsat stwierdza, że decyzja ws. zrównania z ziemią polskiego cmentarza musiała pójść z góry. Romaszewska-Guzy odpowiada również na pytanie, co chce ugrać Łukaszenka poprzez takie haniebne działania.
Nie mam pojęcia, co on chce ugrać. Tak jak mówię, to jest jakaś niepojęta cywilizacja. O co może mu chodzić? Że wprowadzimy wojsko na Białoruś z tego powodu? Nie sądzę

— podkreśla.

To jakieś prowokacyjne pokazanie, że „mogę sobie na to pozwolić”. Myślę, że pokazanie też miejscowym przedstawicielom mniejszości polskiej, iż „taki właśnie mamy stosunek do was i waszej historii”. Pokazanie własnemu społeczeństwu, że „historię, to będziemy robić my, żebyście czasem nie wyobrażali sobie, że to jakaś wasza sprawa”. Demonstracja braku jakichkolwiek skrupułów i norm moralnych

— dodaje Romaszewska-Guzy.

Widzieliśmy to już w stosunku do żywych ludzi. Widzimy to cały czas na Białorusi. Jutro będzie kontynuowany proces naszej koleżanki (z Biełsatu – red.), a wczoraj rozpoczął się drugi proces dziewczyny, która siedzi już półtora roku – Kaciaryny Andrejewej (także dziennikarki Biełastu – red.) - której grozi w tej chwili do 15 lat. Zarzucają jej zdradę kraju. Ta dziewczyna ma niecałe 29 lat. Więc niestety tak traktują żywych ludzi i tak traktują zmarłych

— mówi.

„To musiało być zrobione za wolą i na rozkaz władz”


Agnieszka Romaszewska-Guzy ocenia, że w przypadku zrównanych grobów AK-owców w Mikuliszkach nie ma mowy o prowokacji.

Przecież nikt nie wprowadził potajemnie buldożerów. Potajemnie, to można sobie coś pomazać sprejem. Nie można potajemnie zrównać z ziemią grobów. To musiało być zrobione za wolą i na rozkaz władz. To jest oczywiste

— kończy.
za zgodą wpolityce.pl
Fot. wPolityce