Steve uciekł z Białorusi i znalazł dom w "Zakątku Weteranów"

2022-06-21 08:55:06(ost. akt: 2022-06-21 09:11:13)
Steve, uciekinier z Białorusi

Steve, uciekinier z Białorusi

Autor zdjęcia: www.zakatekweteranow.pl

Ma osiem lat, jest niezwykle przyjazny, a jego historia to coś niespotykanego. Steve to owczarek belgijski, który uciekł białoruskim pogranicznikom i przedostał się na polską granicę. I to trzy razy.
„Zakątek Weteranów” ma być miejscem, gdzie na emeryturę trafią funkcjonariusze cieszący się chyba największą sympatią społeczeństwa – czworonogi.

W Polsce psy i konie pełnią służbę nie tylko w policji. Ich niezwykłe cechy wspierają też pracę wojska, straży pożarnej, straży granicznej, służby celnej, WOPR czy GOPR. Na emeryturę przechodzą z powodu wieku lub złego stanu zdrowia i zwykle są przygarniane przez swoich dotychczasowych przewodników. Nie zawsze jest to jednak możliwe, czy to przez brak możliwości lokalowych, czy finansowych.

Stąd pomysł na miejsce, gdzie zasłużone zwierzęta mogłyby odnaleźć spokój po latach służby. Przytulisko powstaje w Gierłatowie (gm. Nekla) staraniem stowarzyszenia „Zakątek Weteranów” i ma zapewnić schronienie piętnastu psom i pięciu koniom.
Dotychczas do Zakątka Weteranów trafiły trzy psy, których umiejętności były wykorzystywane przez mundurowych. Na miejsce czekają następne zwierzęta, bo choć oficjalnie ośrodek już działa, budowa wszystkich kojców i boksów stajennych zajmie jeszcze trochę czasu. – To jest oczywiście zależne od finansów – tłumaczy Grzegorz Chmielewski, jeden z pomysłodawców "Zakątka"

Na szczęście wielu osobom spodobała się idea Zakątka – jedni przekazali materiały budowlane, inni pomagają fizycznie w czynie społecznym. Z pomocą ruszyli też młodzi ludzie – kilka pierwszych bud wykonanych przez uczniów poznańskiej szkoły budowlanej już trafiło do przytuliska. Zapewne nic nie udałoby się bez przychylności Joanny i Krystyny Nowakowskich, prowadzących hotel dla zwierząt „Dalmat”, przy którym powstaje Zakątek. – To miejsce ma swoją duszę – mówi Chmielewski.

Rzeczywiście, położony w pięknej okolicy hotel prowadzony jest z ogromną pasją i miłością do zwierząt. Abi, Net i Kimi, aktualni podopieczni Zakątka Weteranów, w oczekiwaniu na własne kojce korzystają z gościnności właśnie hotelu Dalmat.

Abi to piękny biszkoptowy golden retriever, który służył w Komendzie Miejskiej Policji w Kaliszu[. Ma 11 lat, na emeryturze jest od roku. Gdy wybiega na podwórze, rozwiewa wszelkie wątpliwości co do swojego usposobienia – lgnie do ludzi i od razu domaga się pieszczot. Beztroską wydaje się nadrabiać czas spędzony na pełnym skupienia poszukiwaniu materiałów wybuchowych.

Drugi z podopiecznych, Net, to 9-letni owczarek niemiecki, który w Zakładzie Karnym w Iławie zajmował się wykrywaniem substancji niedozwolonych. Ze względu na złą kondycję tylnych łap został skierowany na wcześniejszą psią emeryturę. W kojcu głośno szczeka i wydaje się groźny. Wypuszczony na wybieg tryska energią i radością, którym jednak bardzo przeszkadzają niesprawne łapy. Net lada chwila dostanie własny wózek rehabilitacyjny, który znacznie ułatwi temu dzielnemu psu poruszanie się.

Najkrócej przebywający w Gierłatowie 11-letni owczarek niemiecki Kimi przyjechał z Goleniowa. Niedawno wycofano go z tamtejszej Komendy Powiatowej Policji, gdzie pracował jako pies patrolowo-tropiący. Szybko aklimatyzuje się w Zakątku Weteranów, co zdradza wesoło merdający na widok nowych opiekunów ogon i ogromna chęć odkrywania okolicznych ścieżek podczas długich spacerów.

Na możliwość przyjazdu do Zakątka czekają aktualnie dwa konie, które właśnie kończą służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Poznaniu. Zajmą dwa z pięciu obszernych boksów, które powstają w adaptowanej na stajnię starej stodole. W pracy świetnie sprawdzały się w patrolowaniu ulic, zabezpieczaniu imprez sportowych czy festynów.
Jak poinformował portal Polsat News do ośrodka trafił ostatnio niezwykły gość, Steve -ma osiem lat, jest niezwykle przyjazny, a jego historia to coś, niespotykanego. Steve to owczarek belgijski, który uciekł białoruskim pogranicznikom i przedostał się na polską granicę. I to trzy razy.

Przez lasy Białowieży do polskiej strażnicy


Steve trafił do polskiej strażnicy. Tam został nakarmiony. Potem polscy żołnierze odwieźli psa na granicę.

Trzy razy próbowano oddać Steve'a białoruskim służbom. Bezskutecznie. Steve był odwożony i trzykrotnie wracał. Sam pokonywał kilkanaście kilometrów przez las. Po trzeciej ucieczce został już po polskiej stronie.

Jest to niezwykłe, bo szkolone psy nie porzucają swoich przewodników. Psy pracujące w służbach mundurowych nie zmienią miejsca pracy.

- Jeśli uciekają to tylko po to, by znaleźć swojego przewodnika - powiedział reporter Polsat News Stanisław Wryk.

źródło: Polsat News, zakatekweteranow.pl