Prezydent Olsztyna chce wydać 200 mln zł na dalszą rozbudowę linii tramwajowej. Czy miasto faktycznie tego potrzebuje?

Obecnie w mieście trwa budowa linii tramwajowej z Pieczewa do Dworca Głównego. Prezydent Olsztyna jednak cały czas myśli o dalszej rozbudowie trakcji. Szansą na tą inwestycje jest kolejne rozdanie funduszy europejskich, które przeznaczone są na rozwój transportu publicznego.

Prezydent Piotr Grzymowicz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zdradził część swoich planów odnośnie spożytkowania środków z unijnej dotacji.

— Jest prawdopodobne, że Olsztyn otrzyma w następnym rozdaniu unijnym dla Polski wschodniej 200 mln zł na rozwój transportu publicznego. W związku z tym zastanawiamy się, jaki odcinek linii tramwajowej powinien zostać wybudowany za te pieniądze — mówi prezydent Piotr Grzymowicz — Decyzję trzeba podjąć dość szybko, bo budowana obecnie linia powinna już uwzględniać tę rozbudowę, żeby nie było konieczności rozbiórki nowej infrastruktury.

Wszystkie plany prezydenta dotyczą rozbudowy krótkich odcinków linii tramwajowych w różnych, strategicznych miejscach w mieście. Jednym z nich jest właśnie przedłużenie linii numer 3 do samego Kortowa. Choć propozycje przedstawione przez prezydenta to tylko niezobowiązujące rozmyślania, to ideę przedłużenia linii numer 3 pochwalił Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie.

Problem w tym, że "trójka" jest obecnie dla miasta zupełnie nieopłacalna. Od kilku miesięcy torowisko stoi puste a obok jeździ autobus zastępczy. Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w komunikacie wydanym pod koniec 2021 roku poinformował o zawieszeniu trasy z Kortowa do Dworca Głównego głównie z powodu małej liczby pasażerów i nieopłacalności kursu. Rodzi się więc pytanie: po co dalej rozbudowywać linię, która obecnie wydaje się nierentowna.

Podobnego zdania jest radny Tomasz Głażewski, przewodniczący Komisji Inwestycji i Rozwoju w Olsztynie.

— Dziwią mnie słowa prezydenta odnośnie dalszej rozbudowy linii tramwajowej z tych środków, zwłaszcza, że mamy w mieście dużo bardziej problematyczne wydatki — mówi radny Tomasz Głażewski w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" — Mówiąc problematyczne mam na myśli takie, które mogą nam przysporzyć sporo problemów. Rondo Ofiar Katastrowy Smoleńskiej nie przepuści już więcej ruchu, a w obliczu ewentualnego remontu wiaduktu Powstańców Węgierskich koło ronda Bema mielibyśmy do czynienia z paraliżem komunikacyjnych. W głowie pozostaje również ewentualna ulica Nowobałtycka, która może być super przepustowa i nowoczesna, ale i tak będzie się korkować w rejonie ronda OKS. A co jeśli obudzimy się pewnego dnia, a wiadukt koło ronda Bema okaże się niezdatny do użytku (wiadukt ten jest od lat warunkowo dopuszczony do ruchu -red.)? Albo jeśli będziemy chcieli przeprowadzić jego remont? To są problemy komunikacyjne, którymi powinniśmy zając się w pierwszej kolejności. Bo po co nam nowoczesny tramwaj, skoro możemy sobie wybić zęby na chodniku idąc na przystanek? — pyta radny.

Przewodniczący Komisji Inwestycji i Rozwoju proponuje przeprowadzenia badania natężenia ruchu w mieście i podejmowanie decyzji o wydaniu tych pieniędzy na postawie wyników.

— Zwróćmy uwagę na ciągle rosnących sąsiadów, czyli z jednej strony gminę Dywity a z drugiej gminę Stawiguda. Tam z roku na rok mieszka coraz więcej osób. Może konieczne będzie zorganizowanie bardziej przepustowej drogi do tych miejsc? — zastanawia się radny Głażewski.