Ochotnicza Straż Pożarna z Dobrzyk: Każdy wyjazd to czyjeś nieszczęście

2022-04-19 11:58:46(ost. akt: 2022-04-19 18:00:02)
OSP Dobrzyki

OSP Dobrzyki

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Mariusz Kupczyński to radny w radzie powiatu iławskiego oraz wiceprezes - naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Dobrzykach, w gminie Zalewo.

- Jesteście na pierwszym miejscu plebiscytu na najpopularniejszą OSP w powiecie iławskim, jest to dla pana zaskoczenie?


- Niespecjalnie (śmieje się). Kilka lat temu zajęliśmy drugie miejsce w skali wojewódzkiej w tym samym plebiscycie. Chyba więc zawsze mieliśmy poparcie wśród mieszkańców. Jest to dla nas coś niezwykle miłego. Liczę na to, że jesteśmy dobrze postrzegani. Tak więc fajnie, jest to na pewno wyraz docenienia naszej pracy. Jest nam z tego powodu bardzo miło.


Mariusz Kupczyński nosi na przemian dwa mundury
fot. archiwum prywatne

- Czujecie na co dzień to, że jesteście akceptowani w swoim środowisku?


- Myślę, że tak. Czujemy, że jesteśmy potrzebni i to nie tylko ze względu na ratowanie życia i zdrowia. Jesteśmy integralną częścią społeczności. Nasza działalność nie ogranicza się tylko do podstawowego zakresu, do którego zostaliśmy powołani, czyli działalności ratowniczo-gaśniczej. Dużą częścią jest współpraca z mieszkańcami. Staramy się angażować w lokalne przedsięwzięcia, współorganizować lokalne wydarzenia, na przykład z okazji Dnia Dziecka. Wtedy przygotowujemy dodatkowe atrakcje dla dzieci jako strażacy. Do tego pogadanki edukacyjne, wizyty w szkołach z pokazami. To wówczas często po raz pierwszy najmłodsi widzą, jak się udziela pierwszej pomocy. Kilka lat temu uzyskaliśmy dofinansowanie i zakupiliśmy fantoma do ćwiczeń, do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, także ćwiczebny defibrylator. Tak więc z tym sprzętem składamy wizyty w szkole, by najmłodszych zapoznawać z podstawami pierwszej pomocy. Również w ten sposób staramy się angażować i uczestniczyć w lokalnym życiu.

- OSP bardzo często działają z Kołami Gospodyń Wiejskich.


- Dokładnie. Także z sołtysem. Mamy z tymi osobami dobre stosunki. W gruncie rzeczy są to nasi bliscy znajomi, a niejednokrotnie i członkowie rodzin naszych druhów. Dobrzyki są niewielką społecznością, choć jedną z większych wsi z gminie Zalewo.
Ktoś jest w OSP, ktoś w KGW, ktoś w radzie sołeckiej. Te ciała się przenikają. Współpraca jest ścisła. To bardzo ułatwia organizację wielu wydarzeń i skraca ścieżki.

- Czasem wystarczy z żoną w domu porozmawiać.


- To bardzo dobry przykład, bo akurat moja małżonka jest w Kole Gospodyń Wiejskich (śmieje się).

- Jak długie są w Dobrzykach tradycje rodzinne?


- Druh Leonard Bojarun był prezesem OSP do 2016 r., a w 2016 r. godnością honorowego prezesa OSP został uhonorowany na walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym. To jeden z założycieli naszego OSP w 1946 r. Funkcję prezesa piastował bardzo długo. Jego syn, Sylwester Bojarun, działa z nami ponad 20 lat, jeszcze od "młodzieżówki". Dołączył do nas syn Sylwestra, a wnuczek Leonarda. Przychodził, podpatrywał. Coraz bardziej się tym interesuje. To już trzecie pokolenie. Na razie jest członkiem towarzyszącym i w myśl nowych przepisów, mimo że jeszcze nie jest pełnoletni, oczekuje na podstawowy kurs strażaków - ochotników. A po ukończeniu 18 lat będzie mógł pełnowymiarowo uczestniczyć w akcjach.
Zatem trzypokoleniową rodzinę mamy jedną, ale dwupokoleniowych? Nie zliczyłby! Pewnie jak wszędzie. Nadal młodzież - pewnie w mniejszym zakresie, jak kiedyś, za naszych czasów - lgnie do straży. Tak więc ciągle mamy nowy narybek. Ta wymiana pokoleniowa jest niezwykle potrzebna.

- To duża odpowiedzialność za życie i bezpieczeństwo innych. Nie każdy to udźwignie.


- Poza tym żyjemy w czasach, gdy wyciągnięcie telefonu i nagrywanie filmu na jakimś zdarzeniu np. drogowym jest coraz częstszym zjawiskiem. Zamiast wyciągnięcia rąk do pomocy. Faktycznie, nie każdy się w działaniach pomocowych dobrze czuje. Odpowiedzialność jest duża, a umiejętności cały czas nabywamy, szkoląc się. Trzy lata temu we własnym zakresie pozyskaliśmy środki na przeszkolenie czterech naszych druhów z kwalifikowanej pierwszej pomocy. Dlatego, że zaczęliśmy nabywać coraz bardziej profesjonalny sprzęt do udzielania pomocy. Chcieliśmy podążyć za tym i nauczyć się udzielać pierwszej pomocy w sposób bardziej zaawansowany w przypadku zagrożenia życia i zdrowia. Staramy się, by nasze umiejętności doskonalić w każdym zakresie.

- Oby się te umiejętności nie musiały przydać.


- Takie życzenia są dla strażaków najlepsze. Umiejętności możemy wykorzystywać tylko podczas ćwiczeń, a żeby wyjazdów było jak najmniej. Każdy wyjazd to czyjaś szkoda, czyjeś nieszczęście. Wyjąca syrena czy jadący na sygnałach wóz oznacza właśnie czyjeś nieszczęście, ból, stratę.
Po to jesteśmy, by udzielać pomocy. Mimo że jesteśmy wiejską jednostką, poza systemem KSRG, nie przeszkodziło nam to piąty rok z rzędu mieć stuprocentową mobilność. Warto to podkreślić. Nie zdarzył się ani razu przypadek, gdy, będąc dysponowanymi do wyjazdu, nie wyjechaliśmy. Takie sytuacje w strażach ochotniczych się zdarzają, że z braku druhów, z braku kierowców - bo są w pracy, po prostu do zdarzenia się nie wyjeżdża. Ale nie u nas. Utrzymujemy gotowość do tego stopnia, że potrafimy sobie tak ułożyć dyżury, by na przykład w weekend, przed którym jest ogłoszony alert pogodowy, zawsze ktoś był. By było zabezpieczenie. Jak widać, póki co sprawdza się ten nasz system. To taki nasz mały powód do cichej dumy, za który byliśmy kilka razy chwaleni. Dzięki temu jesteśmy postrzegani jako jednostka, na którą można liczyć.
Staramy się rozwijać. Jak już jesteśmy alarmowani, to staramy się wyjeżdżać szybko i sprawnie. I wiemy, że szkolenia są potrzebne. Chcemy się rozwijać. W naszej drużynie jest u nas 11 osób przeszkolonych w co najmniej podstawowym zakresie jako strażacy - ratownicy i posiadających aktualne badania lekarskie i ważne ubezpieczenie. To są wymogi niezbędne ku temu, by taki druh mógł uczestniczyć w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Jeśli nie spełnia któregokolwiek, to go automatycznie wyklucza z danych działań i musi to jak najszybciej uzupełnić.
Te 11 osób, jeśli chodzi o środowisko wiejskie, to naprawdę dobry wynik. Najczęściej w wyjazdach uczestniczy 6-7 osób, więc mniej więcej połowa. To bardzo dobrze. Rzadkimi niezmiernie są przypadki, że wyjeżdża zastęp poniżej pięciu osób.

- Oglądam właśnie państwa zdjęcia i widzę tu kilka z tzw. bramy weselnej.


- A to był ślub naszej druhny Joanny. Kultywujemy taką tradycję i jeździmy też do innych jednostek, nawzajem się odwiedzając. Niestety, nie tylko z okazji wesel, ale także i pogrzebów. Zbieramy się wówczas i towarzyszymy druhowi w ostatniej drodze.



fot. archiwum prywatne

Proszę zwrócić też uwagę na zdjęcie na tle naszej bramy wjazdowej. Stoimy w ośmiu po uzyskaniu m.in. nowych hełmów. Od dwóch lat udaje się nam pozyskiwać środki. Tu akurat - z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Uczestniczyliśmy także w akcji "Szczepimy się z OSP", rozwożeniu maseczek. Z tego tytułu udało nam się także pozyskać środki i przeznaczyć je na unowocześnienie środków ochrony osobistej strażaka. Mamy nowe specjalne ubrania, wspomniane hełmy, rękawice, kominiarki. Kupowaliśmy je, podpierając się doświadczeniem naszych kolegów z jednostki ratowniczo-gaśniczej z Iławy. To sprzęt, który spełnia odpowiednie parametry i na pewno będzie nam służył przez lata. Jest wysokiej klasy. Strażak, idąc do akcji, jest w pełni zabezpieczony.


fot. archiwum OSP Dobrzyki

- By dbać o innych, trzeba zadbać najpierw o siebie.


- Dobry ratownik to żywy ratownik - to jedno z bardziej aktualnych haseł. Żywy, zdrowy i bezpieczny. Najpierw muszę zadbać o swoje bezpieczeństwo. I kolegów, z którymi razem działamy.

- Jakie zawody uprawiają na co dzień druhowie z OSP Dobrzyki?


- Ja, oprócz tego, że sprawuję funkcję społeczną, czyli radnego powiatowego, z zawodu jestem funkcjonariuszem straży granicznej. W warmińsko-mazurskim jej oddziale. Moje miejsce pracy jest w Braniewie. Tak więc dwa mundury noszę na przemian. Już dwudziesty rok.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl


Plebiscyt na najpopularniejszą OSP zakończymy 25 kwietnia 2021 roku. Wtedy poznamy najpopularniejsze jednostki w miejscowościach naszego powiatu, a także dwie najpopularniejsze OSP w woj. warmińsko-mazurskim. W tym drugim przypadku OSP powalczą w dwóch kategoriach, w pierwszej znajdą się te, które znajdują się w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym, i te, które się w nim nie znajdują.

Wybierzemy także najpopularniejszą w regionie Kobiecą Drużynę Pożarniczą oraz najpopularniejszej Młodzieżową Drużynę Pożarniczą.

Plebiscyt prowadzimy w każdym powiecie i na szczeblu regionalnym. Poniżej ranking dla powiatu iławskiego.


Najpopularniejsza w całym regionie drużyna kobieca

Najpopularniejsza w całym regionie drużyna młodzieżowa

Ranking regionalny

Regulamin: kliknij tutaj