"Musieliśmy zainterweniować w ten sposób" - naczelnik o łataniu dziur na ul. Łukasiewicza

2022-03-07 13:58:01(ost. akt: 2022-03-07 17:48:36)
łatanie dziur na ul. Łukasiewicza w Ełku (4 III 22)

łatanie dziur na ul. Łukasiewicza w Ełku (4 III 22)

Autor zdjęcia: nadesłane (personalia do wiad. redakcji)

W ostatni piątek (4 marca) jeden z mieszkańców Ełku poinformował nas o nietypowych pracach naprawczych prowadzonych na jednej z ełckich ulic. Chodzi o łatanie dziur w drodze – czytelnik skarży się, że prace podjęto na mokrej nawierzchni, co zostało uwiecznione przez niego na zdjęciach. Czy to właściwy sposób remontowania? O sprawę pytamy naczelnika wydziału mienia komunalnego. Dziurawym problemem zainteresował się również jeden z ełckich radnych miejskich.
Prace drogowe które zaniepokoiły jednego z mieszkańców prowadzono w ostatni piątek (4 marca) na wys. ul. Łukasiewicza (jedna z dróg bocznych). Ekipa pracowników wydziału mienia komunalnego ełckiego ratusza łatała dziury, które uprzykrzały życie mieszkańcom. Tyle że robiła to na mokrej nawierzchni, na co zwrócił uwagę jeden z mieszkańców Ełku.
Obrazek w tresci

Zaniepokoiło go, że masa bitumiczna służąca wypełnieniu ubytków drogowych wędruje do dziur częściowo napełnionych wodą. Uwiecznił na kilku fotkach sposób ich łatania i zapytał ekipę pracowników o zasadność takiego remontowania. Według niego byli delikatnie skrępowani i powiedzieli, że po prostu robią to, co należy do obowiązków zleconych im przez przełożonych.
Obrazek w tresci

Sprawą „mokrego” łatania dziur zainteresował się Adam Bartoszewicz, ełcki radny miejski Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze tego samego dnia zwrócił się z oficjalnym zapytaniem do szefa wydziału mienia komunalnego w ełckim ratuszu.

Jaki sens ma robienie tej drogi, przy aktualnych warunkach pogodowych? Sami pracownicy mówią, że to bez sensu, ale góra karze. Ta droga jest łatana co roku, przy podobnych warunkach, nic to nie daje i jest tylko marnowanie publicznych pieniędzy. Kto o tym decyduje i kto wykonuje te prace? Zdjęcia z dzisiaj — pytał Cezarego Winklera radny Bartoszewicz, do wiadomości dołączając zdjęcia, które trafiły także do naszej redakcji.

My również zapytaliśmy naczelnika Winklera o kwestię piątkowego łatania dziur na ul. Łukasiewicza. Jego stanowisko jest tożsame z tym, jakie uzasadniał w mailu zwrotnym do radnego Bartoszewicza. Co zatem nam powiedział?

Było to łatanie masą „na zimno”, czyli formą najtańszą i najbardziej skuteczną w tym momencie i taka została zastosowana. Łatanie było przeprowadzone w takich warunkach ponieważ mieszkańcy zgłosili nam problem z dojazdem do swoich nieruchomości i te dziury były na tyle duże, że zagrażały bezpieczeństwu poruszających się tam osób. Musieliśmy zainterweniować w ten sposób, aby uniknąć potem odpowiedzialności cywilnej — mówi Cezary Winkler, tłumacząc że chodzi o uniknięcie odpowiedzialności za uszkodzenia pojazdów, ale także uszkodzenia ciała mieszkańców okolicznych posesji.

Osoba która wysłała nam piątkowe fotki z łatania dziur podkreślała, że nawierzchnia była mokra i niektóre z nich były częściowo wypełnione wodą, a mimo to pracownicy przystąpili do remontu. Jak naczelnik widzi tę kwestię?

Warunki były takie jakie były. Tam może wody nie było, tylko może raczej taka poranna breja pośniegowa. Jeżeli mamy taką sytuację to taka breja jest usuwana z ubytku w możliwie najskuteczniejszy sposób i uzupełniana masą „na zimno”, która jest przystosowana do tych warunków atmosferycznych kiedy nie ma wystarczającej temperatury. Chciałbym podkreślić że to nie była nasza inicjatywa i działaliśmy na zgłoszenie mieszkańców — mówi Cezary Winkler.

W komentarzach pod naszym piątkowym postem z fotkami łatania dziur na ul. Łukasiewicza, wielu Internautów napisało, że to w Ełku bardzo powszechny problem. Niektórzy zwracają uwagę na „cykliczność” takich drobnych prac naprawczych. W tych samych miejscach i podejmowanych w regularnych odstępach czasu. Takie uwagi zgłaszali m.in. mieszkańcy ul. Okulickiego na ełckich Konieczkach. Zapytaliśmy o to naczelnika.

Mamy ubytki po okresie zimowym, w tym momencie jest najgorsza aura dla dróg, ponieważ jest częste „przejście” przez zero, czyli do temperatury minusowej i plusowej. W tym momencie woda wnika w ubytki i szczeliny, następują zjawiska rozsadzinowe i tak się może zdawać, że jest jedna dziura łatana wielokrotnie. Mamy na terenie miasta sporo ubytków i staramy się reagować na bieżąco — powiedział naczelnik wydziału mienia komunalnego ełckiego urzędu miasta.

Czy powyższe tłumaczenia usatysfakcjonują mieszkańców Ełku? W takich przypadkach zazwyczaj mówi się „ pokaże czas”, ale tutaj będzie to właśnie sformułowanie na czasie, ponieważ na prośbę Czytelnika obiecaliśmy, że za jakiś czas ponownie zajrzymy na Łukasiewicza i przyjrzymy się trwałości ostatnich „mokrych” łatań. Mamy nadzieję, że po takiej wizycie nie będziemy musieli Państwu cytować Nietzschego z jego cytatem o „wpatrywaniu się w otchłań”.
Obrazek w tresci