Piękno jest całkiem blisko
2022-03-06 20:15:00(ost. akt: 2022-03-07 08:51:00)
Jedno ujęcie to czasem ciężka praca. To wyczekiwanie, powtarzanie, a potem zaczynanie wszystkiego od nowa — zapewnia Hubert Joswowitz-Niemierski z Butryn, którego prace możemy podziwiać na Instagramie. Sprawdźcie profil – Warmiak1.
— Są badania, które mówią, że "ptasiarstwo", czyli fotografowanie ptaków, jest antidotum na stres. Tak twierdzi Sławomir Murawiec, współautor „Ornitologii terapeutycznej”. A co panu daje?
— Bardzo to lubię. Mieszkam w miejscu, gdzie mam dokoła lasy, więc okolica sprzyja zdjęciom przyrodniczym i fotografowaniu ptaków. To wcale nie jest łatwe, ale to wyzwanie warto podjąć. Taka fotografia wymaga cierpliwości, uważności, a efekty nie przychodzą od razu.
— Bardzo to lubię. Mieszkam w miejscu, gdzie mam dokoła lasy, więc okolica sprzyja zdjęciom przyrodniczym i fotografowaniu ptaków. To wcale nie jest łatwe, ale to wyzwanie warto podjąć. Taka fotografia wymaga cierpliwości, uważności, a efekty nie przychodzą od razu.
— By zrobić jedno dobre zdjęcie, potrzeba godzin?
— Przyroda jest tak dynamiczna, wszystko w niej się tak zmienia, że praktycznie co roku powraca się do tych samych kadrów fotograficznych, ale one już nie są takie same. Wydaje się, że już mamy uchwycony ten idealny moment, ale potem już nie jesteśmy tego pewni. Tak więc dobre ujęcie wymaga niekiedy sporo czasu. Mieszkam blisko lasu, więc mam możliwość, by być bardzo często w miejscach, gdzie robiłem już zdjęcia. Trzeba też dodać, że ciekawe jest obserwowanie zmieniających się pór roku, które związane są z innymi gatunkami ptaków.
— Tematyka pana fotografii to...
— Fotografuję przyrodę już od trzynastu lat. W ciągu tych lat zmieniałem tematykę. Raz są to pejzaże, innym razem fotografia zwierząt, ptaków.
— To musi być prawdziwa pasja.
— Tak, choć nie jestem zawodowym fotografem, a amatorem. Zawodowo przed laty byłem rolnikiem. To sprawiło, że dużo łatwiej mi też robić zdjęcia przyrody mieszkając na wsi, niż w mieście. Tutaj mam więcej sprzyjających okoliczności, by spotkać określone gatunki. Nie jest też tak, że za każdym razem się udaje. Można wychodzić wielokrotnie, a nie spotkać określonego zwierzęcia czy ptaka. Jedno ujęcie to czasem ciężka praca. To wyczekiwanie, powtarzanie, a potem zaczynanie wszystkiego od nowa. Jedno dobre zdjęcie to często kilkadziesiąt prób, a może nawet setki. By było ciekawe, trzeba też precyzyjnie zaplanować kadr. Nie może być przypadkiem. Czasem poszukiwanie dobrego ujęcia można porównać do gry w totolotka, tak trudno je uchwycić.
— Tak, choć nie jestem zawodowym fotografem, a amatorem. Zawodowo przed laty byłem rolnikiem. To sprawiło, że dużo łatwiej mi też robić zdjęcia przyrody mieszkając na wsi, niż w mieście. Tutaj mam więcej sprzyjających okoliczności, by spotkać określone gatunki. Nie jest też tak, że za każdym razem się udaje. Można wychodzić wielokrotnie, a nie spotkać określonego zwierzęcia czy ptaka. Jedno ujęcie to czasem ciężka praca. To wyczekiwanie, powtarzanie, a potem zaczynanie wszystkiego od nowa. Jedno dobre zdjęcie to często kilkadziesiąt prób, a może nawet setki. By było ciekawe, trzeba też precyzyjnie zaplanować kadr. Nie może być przypadkiem. Czasem poszukiwanie dobrego ujęcia można porównać do gry w totolotka, tak trudno je uchwycić.
— Na co zwraca pan szczególną uwagę?
— Ważne jest światło, otoczenie. To w przypadku fotografii ptaków ma ogromne znaczenie. Chociaż podobnie jest przy pejzażu. W przypadku zwierząt, trzeba zwrócić uwagę, że są one w środowisku, ale też na to, co się dzieje naokoło. Od początku jednak założyłem, że fotografuję pejzaże w mojej okolicy, czyli w gminie Purda. Mają pokazywać nasz region, być jego promocją.
— Fotografia przyrodnicza jest jest bardzo wymagająca.
— Jestem stuprocentowym amatorem. Sam dochodziłem do pewnych efektów, nikt mi nie doradzał.
— Udało się panu sfotografować rysia.
— To był zupełny przypadek. Chociaż w poszukiwaniu ujęć trzeba dużo chodzić po lasach. Z rysiem miałem naprawdę dużo szczęścia i do dziś nie wiem, skąd znalazł się w mojej okolicy. Tak naprawdę sfotografowałem go tuż przy domu, przy pasiece. Pojawił się pewnie idąc za sarnami.
— To był zupełny przypadek. Chociaż w poszukiwaniu ujęć trzeba dużo chodzić po lasach. Z rysiem miałem naprawdę dużo szczęścia i do dziś nie wiem, skąd znalazł się w mojej okolicy. Tak naprawdę sfotografowałem go tuż przy domu, przy pasiece. Pojawił się pewnie idąc za sarnami.
— Niektóre zdjęcia opowiadają całą historię.
— Krajobraz, który jest za zwierzęciem, albo ujęcie spacerującego lisa. Tak, fotografia opowiada historię. Warto ją opisać, bo czasem te historie sprawiają, że zdjęcia stają się wartościowe i ciekawe. Kiedyś sfotografowałem mokrego bielika. Okazało się, że dwa bieliki walczyły pomiędzy sobą i jeden z nich wpadł do wody. Był bardzo osłabiony, groziła mu śmierć. Zadzwoniłem do naszego leśniczego, który powiedział mi, co mam robić. Udało się go uratować i przekazać specjalnemu ośrodkowi, który zajmuje się leczeniem bielików. Pozostało zdjęcie.
— Krajobraz, który jest za zwierzęciem, albo ujęcie spacerującego lisa. Tak, fotografia opowiada historię. Warto ją opisać, bo czasem te historie sprawiają, że zdjęcia stają się wartościowe i ciekawe. Kiedyś sfotografowałem mokrego bielika. Okazało się, że dwa bieliki walczyły pomiędzy sobą i jeden z nich wpadł do wody. Był bardzo osłabiony, groziła mu śmierć. Zadzwoniłem do naszego leśniczego, który powiedział mi, co mam robić. Udało się go uratować i przekazać specjalnemu ośrodkowi, który zajmuje się leczeniem bielików. Pozostało zdjęcie.
— Udaje się panu fotografować zające, które rzadko widać ostatnio.
— Więcej pojawia się ich wiosną. Znam też miejsca, w których występują. Ubolewam, bo widać na przykład, że maleje populacja saren. Praktycznie nie ma kuropatw, które kiedyś, kiedy jeszcze uprawiałem ziemię, można było spotkać z małymi.
— Więcej pojawia się ich wiosną. Znam też miejsca, w których występują. Ubolewam, bo widać na przykład, że maleje populacja saren. Praktycznie nie ma kuropatw, które kiedyś, kiedy jeszcze uprawiałem ziemię, można było spotkać z małymi.
— Podsumowując! Pana fotografie dokumentują zmieniającą się przyrodę.
— Dzięki fotografiom potencjalny odbiorca ma szansę zobaczyć świat przyrody. Choć nie ukrywam, że moim głównym celem jest promocja moich terenów. Pokazuję ujęcia mojej okolicy. Nie trzeba jechać daleko, by zobaczyć coś pięknego. Polecam szczególnie odcinek przełomu Łyny w okolicach Rusi. Kiedy jestem zmęczony, jadę właśnie tam. Słucham śpiewu ptaków, obserwuję przyrodę i odpoczywam.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Hubert Joswowitz-Niemierski mieszka w Butrynach. Jego zdjęcia możemy podziwiać na Instagramie na profilu – Warmiak1. Jego zdjęcia publikowane były m.in. na portalu National Geographic. Był wśród zwycięzców m.in. konkursu „Purda – ludzie – historia – przyroda” organizowanego przez Urząd Gminy w Purdzie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez