Działki w Wadągu niedaleko Olsztyna pokryły się smarem. Czy mamy do czynienia z katastrofa ekologiczną?

2022-03-01 19:40:00(ost. akt: 2022-03-09 15:13:16)
Działki w Wadągu są mocno zanieczyszczone

Działki w Wadągu są mocno zanieczyszczone

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Za chwilę wiosna i czas sadzenia warzyw. Tylko jak mieć zaufanie do ziemi, na którą spływa zanieczyszczona woda? Taki kłopot mają działkowcy w Wadągu. Mierzą się z katastrofą ekologiczną. Gmina Dywity przez długi czas jednak problemu nie widziała. Na co czekała?
Ogródki działkowe w Wadągu miały dać działkowcom radość i ekologiczne uprawy. Ale od stycznia wszystko się zmieniło, gdy działki zalała zanieczyszczona woda.

— 25 stycznia przyszłam na działkę. Od razu wyczułam dziwny smród warsztatu samochodowego. Patrzę, a działka stoi w fioletowej wodzie. Mieniły się wręcz na niej kożuchy w różnych barwach — mówi Anna Karczewska, prezes Rodzinnych Ogródków Działkowych Meblarz w Wadągu. — Teraz ta woda trochę opadła, a w miejscu, gdzie była, została czarna roślinność. Wszystkie zanieczyszczenia weszły w ziemię. Jak tu uprawiać warzywa i owoce? Nawet butów nie można wymyć. Jakby były zanurzone z smarze. Wszystko się maże. Jestem zdruzgotana. Wcześniej w okolicy mieliśmy masę kaczek i różnych ptaków. Zawsze było słychać jeden wielki świegot. Teraz nie ma nic. Zostały tylko działkowe koty, które też chodzą po tej wodzie. Ale w okolicy mamy również bobry. I one całe będą wymazane w tej wodzie! Ich sierść będzie cała sklejona. Jak one się doczyszczą?

Brudna woda zalała działki w Wadągu

Przez działki w Wadągu ciągnie się rów melioracyjny, do którego miała spływać woda z okolicznych pól. Pojawiły się tu też trzy kolektory, których zadaniem jest eliminacja zanieczyszczenia. Wcześniej rów, choć ma niewielkie rozmiary, dawał radę, ale od momentu, gdy zaczął przyjmować wodę napływającą z okolicy, przestał być wydajny.

— Na teren działek spływa już nie tylko woda opadowa czy też roztopowa, ale również ścieki, chemikalia i zanieczyszczenia, które pochodzą z okolicznych zakładów i parkingów. Ścieki mogą być toksyczne, co może stanowić zagrożenie dla zdrowia — podkreśla pani Anna. — Naprzeciw naszych ogródków znajduje się też sortownia śmieci, z której mogą spływać zanieczyszczenia. Wystarczy, że popada… Ale w tym zakładzie myje się też samochody. Co się dzieje z wodą po takim myciu? Prawdopodobnie spływa do naszego rowu. I mamy katastrofę ekologiczną. Zapach warsztatu samochodowego cały czas gryzie w nos.

Zatem kolektory nie dają rady zatrzymywać zanieczyszczeń? Żeby działały, trzeba czyścić je dwa razy w roku.

Brudna woda zalała działki w Wadągu

— Nasz ogród jest niewielki, to ok. 80 działek. Mamy pana, który często oczyszcza rowy, żeby nie zarosły i żeby woda nie rozlała się po okolicy. Płacimy mu za każdym razem 150 zł. Tylko dlaczego mamy oczyszczać rów z własnych środków, skoro spływają tu nieczystości z całej gminy? I czy my, działkowcy, mamy czyścić kolektory? Trzeba to robić przynajmniej dwa razy w roku — zastanawia się pani Anna. — Gmina powinna nam w tym dopomóc. Prosiłam wójta o dofinansowanie, ale zaproponował śmieszne pieniądze. A gdy okazało się, że zalało nasze działki, gmina nie zareagowała. Nie było odpowiedzi na pisma. Teraz możemy domagać się od niej odszkodowania za tę katastrofę ekologiczną. Bo tak to trzeba nazwać.

Co na to Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie?


— Zgłoszenie z dnia 31 stycznia dotyczące zalewania terenu działki wodami opadowymi i roztopowymi odprowadzanymi przez gminną sieć kanalizacji deszczowej zostało przekazane, zgodnie posiadanymi kompetencjami, wójtowi gminy Dywity. Jednocześnie zwrócono się z prośbą o przekazanie kopii pozwolenia wodnoprawnego zezwalającego gminie Dywity na odprowadzanie wód opadowych do rowu melioracyjnego przebiegającego w obrębie Rodzinnych Ogrodów Działkowych Meblarz w Wadągu. Poprosiliśmy też o pisemną informację dotyczącą wywiązywania się gminy z obowiązków oraz warunków określonych w ww. pozwoleniu wodnoprawnym — twierdzi Joanna Kazanowska, warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor ochrony środowiska. — Z uwagi na informacje docierające do tutejszego inspektoratu wskazujące na brak działań w powyższej sprawie przez Gminę Dywity, 23 lutego 2022 roku podjęto kontrolę interwencyjną. Akredytowane laboratorium pobrało próbkę wody opadowej z rowu melioracyjnego. Przekazanie ustaleń kontroli będzie możliwe po uzyskaniu wyników z badań laboratoryjnych pobranej próbki wód opadowych i zakończeniu obecnie prowadzonych czynności kontrolnych w gminie Dywity.


Gmina Dywity nic więcej nie dodaje i niewiele tłumaczy.

— Temat zgłaszany przez działkowców jest nam znany — podkreśla Jacek Niedzwiecki z Urzędu Gminy w Dywitach. — WIOŚ pobrał próbki do badań. Czekamy na wyniki badań i od otrzymanych wyników uzależniamy dalsze postępowanie w tej sprawie.

Do tematu wrócimy.

Brudna woda zalała działki w Wadągu


ADA ROMANOWSKA