Piotr Konopacki z Olsztyna jest mistrzem świata w zimowym pływaniu

2022-02-26 16:30:45(ost. akt: 2022-02-25 15:31:54)
Piotr Konopacki podczas zawodów

Piotr Konopacki podczas zawodów

Autor zdjęcia: archwium prywatne

— Człowiek jest zdolny do ekstremalnych rzeczy. Dzisiaj te umiejętności zanikają, bo nie są nam potrzebne. Mamy buty, kurtkę czapkę… Po co więc się dostrajać? A ja wracam do korzeni — mówi Piotr Konopacki z Olsztyna, który został mistrzem świata w zimowym pływaniu.
— Lubi pan zimo?
— Ależ skąd, nie cierpię!

— Dlaczego więc pływa pan w lodowatej wodzie?
— Pływam, bo lubię, choć wcale nie jest to przyjemne. Ale gdy już wyjdę z wody, jest mi dobrze. Endorfiny dają o sobie znać i jest mi lepiej. Jest mi oczywiście bardzo zimno. Aż mam dreszcze. Wtedy, żeby się ogrzać, od razu idę do sauny, a gdy nie ma jej w pobliżu, muszę się opatulić. Dojście do siebie zajmuje mi około pół godziny.

— Najpierw pan się katuje, żeby mieć potem frajdę?
— Aż tak bym tego nie nazwał. Ale ja nawet gdy wchodzę do basenu, muszę przyzwyczaić się do zimnej wody. Tak samo czuję się, gdy wchodzę do jeziora zimą. Człowiek po prostu tak ma: gdy wokół jest cieplej, a wchodzi do niższej temperatury, musi się przyzwyczaić. Musi się przełamać, a wszystko i tak siedzi w naszej głowie. Człowiek jest zdolny do ekstremalnych rzeczy. Niestety dzisiaj te umiejętności zanikają, bo nie są nam potrzebne. Mamy buty, kurtkę czapkę… Po co więc się dostrajać? A ja wracam do korzeni.

— Jak długo wytrzymuje pan w zimnej wodzie?
— Różnie. Gdy pływam na kilometr, wytrzymuję ok. 14-15 minut. Ale trzeba wiedzieć, że gdy się płynie, organizm szybciej się wychładza niż się stoi. Zużywa się energię, a ciało jej potrzebuje. W zimnej wodzie odpływa krew z rąk i stóp do organów wewnętrznych. Nie jest to przyjemne, ale później, jak mówiłem, już jest fajnie.

— W jak zimnej wodzie pan pływa?
— Wszystko zależy od pogody. W tym roku jeziora właściwie nie zamarzały, więc nie było problemu. Gdy zima jednak daje w kość i skuwa jeziora, wchodzi się do rzeki. Woda ma wtedy, też zależnie od zimy, zero stopni, może dwa na plusie… Na pewno jest zimniej niż w lodówce. Woda zresztą szybciej wychładza organizm niż powietrze. Dlatego, żeby dobrze czuć się w takiej wodzie, potrzeba lat przygotowań. Nie można po prostu wejść i płynąć.

— Stopień mniej, stopień więcej. Czuć tę różnicę?
— Każdy stopień mniej to większa trudność. Zimniejsza woda szybciej wychładza, ale również trudniej się płynie. Mięśnie są bardziej skurczone. Łapie się mniej powietrza, a usta marzną. Trudniej nawet oddychać. Oczywiście niezbędne jest przygotowanie fizyczne i termiczne. Jak to robić? Trzeba pływać w zimnej wodzie. Nie można inaczej się przygotować.

— Trening czyni mistrza, a zwycięstwa w mistrzostwach mówią same za siebie. Już w tym roku został pan mistrzem świata na 100 m stylem dowolnym w pływaniu zimowym. Walczył pan o tytuł na Odrze w Głogowie. A to nie jedyna wygrana w ciągu dwóch ostatnich miesięcy…
— A może to daje mi motywację, żebym jednak wchodził do zimnej wody? Ale prawda, mam sporo wygranych na koncie. Teraz tak się wciągnąłem, że trudno zrezygnować. Muszę pracować i bronić wszystkich tytułów.

— A co pan robi latem?
— Wtedy przestawiam się na pływanie w cieplejszej wodzie. Uwielbiam otwarte wody, więc pływanie w jeziorze czy w rzece jest dla mnie największą przyjemnością.To jest po prostu dla mnie fascynujące! Latem mogę być też w wodzie znacznie dłużej niż zimą. Mam szczęście, że pochodzę z Olsztyna, bo tu przecież jest mnóstwo jezior. W każdym pływałem. Żaden zbiornik wodny w Olsztynie i w okolicach nie ma przede mną tajemnic. Woda mnie po prostu ciągnie, a pływanie wciąga.

Piotr Konopacki podczas zawodów
Fot. archwium prywatne
Piotr Konopacki podczas zawodów
— Kiedy pan zaczął się wciągać?
— Pływam od małego, ale najpierw w basenie. Później miałem przerwę, bo szkoła, studia… Po latach wróciłem do pływania basenowego i w jeziorze. Ale było mi za mało. Szukałem większej adrenaliny i innych doznań.

— Padło na morsowanie?
— Tak, zacząłem właśnie od morsowania. To było w 2017 roku. Byłem akurat w Suwałkach u brata. Nadarzyła się okazja, żeby wejść do rzeki. Pomyślałem, że spróbuję, ale musieli trzymać mnie za ręce, żebym nie uciekł. Bo doznania były straszne! Czułem, jakby szpilki wbijały mi się w ciało. W sumie to nawet tego nie da opisać się słowami. Ale powiedziałem sobie, że się nie dam. Za pierwszy razem wytrzymałem w wodzie dwie minuty. Później czas morsowania wydłużałem do kilku, a nawet kilkunastu minut. Ale samo wstanie w wodzie jest nudne. Odezwała się we mnie żyłka pływaka i postanowiłem iść na całość. Musiałem zacząć pływać. Tym bardziej, że kolega wcześniej zaczął i mnie zachęcał. Bo najlepiej pływa się we dwóch. Jeśli coś się stanie, trzeba mieć asekurację. Pływanie w lodowatej wodzie jest po prostu niebezpieczne.

— Do czego jeszcze pana ciągnie?
— Człowiek przyzwyczaja się do tego, co ma. Później szuka większego ekstremum. Mam kolegów, którzy pływają w wodach Antarktydy. Woda tam jest naprawdę lodowata. Też mam taki plan w głowie, ale na razie jest odległy. Taki wyjazd to niebagatelne koszty. A ja na pływaniu nie zarabiam. To tylko moje hobby. Wcześniej chciałem też pojechać na zawody do Rosji, ale teraz raczej mi się nie uda.

— W domu serwuje sobie pan zimny prysznic?
— Mam akurat wannę, ale nie cierpię zimnej kąpieli. Zimnego prysznica tym bardziej. Ale zimna woda jest nam potrzebna. Orzeźwia i stawia na nogi. Warto wrócić do przysłowiowych zimnych pryszniców dla zdrowia. Właśnie dlatego ja zacząłem wchodzić do wody, żeby nie mieć infekcji. O grypie już dawno zapomniałem. A jeszcze do tego dobrze idzie mi w pływaniu. Jestem szczęśliwy, choć czasami cały trzęsę się z zimna.

— W Olsztynie dużo osób pływa zimą?
— Jest nas czworo, to między innymi Grześ, który mnie wciągnął. Swoją przygodę zaczyna też Justyna. Ale to coraz bardziej popularny sport. Podobnie było kiedyś z morsowaniem, które niedawno stało się bardzo modne. Kto wie, być może tak samo będzie z pływaniem?

Piotr Konopacki — urodzony w 1978 zawodnik w Stowarzyszania Pływackiego Masters Olsztyn. Wielokrotny medalista w pływaniu długodystansowym, mistrz Polski i świata w pływaniu zimowym w kategorii wiekowej 40-44 lat. Tytuł zdobył w Głogowie podczas Mistrzostw Świata w Zimowym Pływaniu.

Zimowe pływanie to pływanie w akwenach z temperaturą wody poniżej 5 stopni Celsjusza. Pływacy wprowadzają się w stan kontrolowanej hipotermii, a na dystansie 500 m temperatura ciała spada nawet do 34-35 stopni Celsjusza. Z medycznego punktu widzenia to bardzo niebezpieczny sport. Największą zaletą zimowego pływania jest jego bardzo niski koszt uprawiania. Na podstawowy komplet — czyli kąpielówki, czepek i okulary – wydamy niewiele, a godzina treningu w jeziorze jest bezpłatna. Dodatkową atrakcję stanowi obcowanie z przyrodą.

ADA ROMANOWSKA