Będą mieli syna. Ale nie będą mieli domu

2022-02-19 20:03:52(ost. akt: 2022-02-24 09:34:23)
Marta i Marcin Lisowscy czekają na narodziny synka. I na mieszkanie

Marta i Marcin Lisowscy czekają na narodziny synka. I na mieszkanie

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Marta i Marcin Lisowscy są niewidomym małżeństwem z Olsztyna. Niedługo urodzi im się syn. Nie mogą jednak przygotować mu pokoju, bo za chwilę stracą dach nad głową. Powoli tracą też nadzieję na normalne życie...
Czasami nawet widzącym trudno patrzeć w przyszłość. A co mają powiedzieć ci, którzy nie widzą? Marcin i Marta Lisowscy nie widzą, ale połączyła ich miłość. Są ze sobą już kilka lat. Pobrali się półtora roku temu, teraz przed nimi kolejne wyzwanie – Marta jest w ciąży. To wielkie szczęście, ale jednocześnie zmartwienie. Zaraz po porodzie będą musieli wyprowadzić się z mieszkania, które od dwóch lat wynajmują w Olsztynie.

— Przez ten czas wszystko było w porządku. Właściciel mieszkania nie miał żadnych pretensji aż do momentu, gdy dowiedział się o ciąży. Wtedy usłyszeliśmy, że musimy się wyprowadzić. Staś ma się urodzić w kwietniu, a my musimy wyprowadzić się do 15 kwietnia. Nie wyobrażam sobie tego! — opowiada Marcin Lisowski. — Pewnie wiele osób może się dziwić, że zostaniemy rodzicami. Mogą się zastanawiać, czy sobie poradzimy. Ale tak samo myślą osoby widzące, które oczekują pierwszego dziecka. My w codziennym życiu radzimy sobie bardzo dobrze. Wszystko potrafimy przy sobie zrobić. Ostatnio nawet naprawiłem pralkę w domu.

— Płaciliśmy miesiąc w miesiąc, jak Pan Bóg przykazał. Do 16 dnia każdego miesiąca. Pieniądze zawsze były, odkładaliśmy je z renty. Ja pracuję na pół etatu w domu. Łapiemy się każdej pracy — dodaje Marta Lisowska. — Mamy pod górkę, bo nie widzimy. Trudno znaleźć pracę. Dla nas w Olsztynie jej po prostu nie ma.

— I właśnie dlatego postanowiliśmy przeprowadzić się do Warszawy. W stolicy mieszka dużo osób niewidomych, więc pomyśleliśmy, że będzie nam tam łatwiej niż w Olsztynie. Pomyśleliśmy, że zanim dziecko się urodzi, wszystko tam sobie przygotujemy. Miałem mieć nawet załatwioną pracę w sklepie z elektroniką jako doradca klienta. Znam się na telefonach, więc wiem, że dałbym sobie radę. Trzeba było jeszcze znaleźć mieszkanie. Koleżanka obiecała nam, że zamieszkamy z jej rodzicami. Niestety, gdy pojechaliśmy na miejsce, okazało się, że ci ludzie nic o tym nie wiedzą. Musieliśmy wrócić do Olsztyna, do naszego starego mieszkania. Dostaliśmy klucze bez problemu – podkreśla Marcin. — A potem dowiedzieliśmy się, że mamy się wyprowadzić. Usłyszeliśmy, że właściciel sprzedaje mieszkanie.

Marcin z Martą starają się o mieszkanie z OTBS, ale jeszcze muszą na nie poczekać. Dowiadywali się, że mają szansę na klucze, ale mniej więcej za cztery lata. Dziecko może to przyspieszyć, ale nie wiadomo, ile czasu musieliby jeszcze czekać. Zanim będą na swoim, muszą znaleźć nowy dach nad głową.

— Mamy jeszcze psa, co też nie ułatwia sprawy. Nie wszyscy wynajmujący lubią zwierzęta. Jeśli ktoś będzie nam chciał wynająć mieszkanie bez psa, jesteśmy skłonni go oddać. To członek naszej rodziny i zrobimy to z wielkim bólem serca, ale jeśli innego wyjścia nie będzie, gdy będziemy mieli nóż na gardle, będziemy musieli to zrobić. Będzie trzeba poszukać mu dobrego domu. Dziecka jednak nie oddam — zaznacza Marta. — Niestety najczęściej słyszymy: dziecko i piesek nam nie przeszkadzają. Niewidomym jednak nie wynajmiemy. To jak refren w piosence. Ludzie coś gdzieś usłyszą i myślą stereotypami. Nie powinno się stygmatyzować ludzi tylko dlatego, że coś gdzieś się wydarzyło.

— Nie chcę wynajmować za darmo. To, że jesteśmy niewidomi, nie znaczy, że jesteśmy gorsi. Nie jesteśmy patologią, ale tak jednak jesteśmy traktowani — podkreśla Marcin. — Nie chcemy nikogo wykorzystać. Zresztą sami dużo dajemy innym od siebie. Lubimy pomagać, często włączamy się w akcje charytatywne. Teraz chcemy wynająć mieszkanie jak każda inna rodzina. Chcemy spokojnie żyć, mieszkać i wychowywać syna. Ale ludzie boją się niewidomych. Z dzieckiem i psem jeszcze bardziej. Czy dlatego właściciel mieszkania, w którym jeszcze jesteśmy, też się przestraszył? Nie powiedział nam wprost, ale takie mamy wrażenie.

Próbujemy skontaktować się z właścicielem, ale nie możemy się do niego dodzwonić. Udaje nam się porozmawiać z jego ojcem.

— Przyjęliśmy tych ludzi, bo nie mieli gdzie mieszkać i szukali dachu nad głową. Płacili co miesiąc i tego nie można im zarzucić, że zapominali czy kombinowali. Pieniądze były na czas. W pewnym momencie wyprowadzili się. Gdy wszedłem do mieszkania, złapałem się za głowę. Okazało się, że zostawili straszny bałagan — mówi pan Krzysztof. — Po tygodniu wrócili. Radziłem synowi, żeby nie brał ich znowu, ale syn mnie nie posłuchał. Dlaczego teraz chce, żeby się wyprowadzili? Nie wiem. Nie rozmawiamy na ten temat. To nie moje mieszkanie, więc nie decyduję. To trudna sytuacja, bo zaraz pojawi się dzieciątko.

Swoją wersję przedstawia Marcin. — Gdy się wyprowadzaliśmy do Warszawy, pomagali nam przyjaciele. Wszystko wynieśliśmy, również śmieci i niepotrzebne rzeczy. Wszystko w workach. Jedynie nie odkurzyliśmy i nie umyłem lodówki. Do tego mogę się przyznać – zauważa Marcin Lisowski.

I dodaje: — Gdy wprowadziliśmy się ponownie, okazało się, że w czasie naszej nieobecności w mieszkaniu ktoś przebywał. Właściciel? Ktoś inny? Ktoś nie posprzątał, a spadło na nas. Smutne…

— Przez dwa lata nikt nie zwrócił nam uwagi, że z mieszkaniem jest coś nie tak. Co miesiąc dawaliśmy pieniądze do ręki — dodaje Marcin.

Pewne jest jedno: że już niedługo urodzi się Staś i będzie potrzebował domu.
— Jestem osobą słabowidzącą i też w swoim życiu wynajmowałem mieszkanie. Nie miałem z tym większych problemów. Ale rozmawiam też ze znajomymi — mówi Kamil Tołwiński z okręgu warmińsko-mazurskiego Polskiego Związku Niewidomych. — Mówią, że niewidomym nie jest łatwo znaleźć swój kąt. Bo ludzie boją się im wynajmować przez swoja niewiedzę — Osoby widzące myślą stereotypowo. Nie znają niewidomych, a mają o nich zdanie. Najczęściej twierdzą, że są niesamodzielni i nie poradzą sobie w obcym, wynajętym mieszkaniu. Sądzą, że to może wiązać się z kosztownymi naprawami. Pewnie obawiają się też, że będą musieli częściej kontrolować stan mieszkania i je odwiedzać — chociażby po to, żeby spisać liczniki. Nie zawsze jest taka potrzeba. Ale tu górę bierze jakaś niezrozumiała dla mnie asekuracja. I brak empatii.

— W swoim obiekcie mamy mieszkania chronione, które wcześniej były mieszkaniami czynszowymi, ale na mocy uchwały Polskiego Związku Niewidomych zmieniły swój charakter. Gmina Olsztyn zleciła nam prowadzenie takiego zdania. Mamy 14 mieszkań z 15 miejscami. Przyjmujemy osoby z niepełnosprawnościami. Niestety jest kolejka, a miejsca na podstawie decyzji administracyjnej przydziela Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej — stwierdza Krystyna Jabłko, szefowa Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Ośrodka Mieszkalno-Rehabilitacyjnego Labirynt w Olsztynie. — Radzę małżeństwu złożyć wniosek o przydzielenie takiego mieszkania. W tej chwili wszystkie miejsca są zajęte, ale zdarza się, że mieszkanie się zwalnia. Mieszkania chronione objęte są wsparciem m.in. terapeutów czy pracowników socjalnych, którzy oferują pomoc w niezbędnych czynnościach życiowych. Na przykład mogą pomóc przy sprzątaniu.

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dorota #3092726 20 lut 2022 15:14

    Mopsy w tym socjalistycznym kraju pomagają nierobom, nygusom, alimenciarom, pannom z trojgiem dzieci i innych cwaniakom to na pewno pomogą i im. Ja za to wiem że z roku na rok mam mniej bo socjalizm mi kradnie. Planujemy z mężem wyjechać z tego złodziejskiego kraju...

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

  2. Karola #3092716 20 lut 2022 11:22

    Cd. Taka jest rzeczywistość a skutek prędzej czy później wiadomy do przywidzenia. I na marginesie chciałam jeszcze dodać, że tak samo jak wynajmujący ma prawo wyboru tak samo najemca decyduje komu wynajmie bo on ponosi odpowiedzialność największą. Zawarta umowa dotyczyła dwóch dorosłych osób, a nie dwóch dorosłych osób z niemowlęciem. I nie ma tu nic do rzeczy zła wola czy brak empatii, lub czy dotyczy osób niewidzących czy widzących. Chodzi o odpowiedzialność przed innymi a nią obarczony jest najemca. A powiększanie rodziny kiedy nie ma się własnego dachu nad głową.........To nie są ludzie po czterdziestce, jest czas na potomstwo które jest wielkim szczęściem ale w odpowiedniej porze i miejscu, nie bez dachu nad głową. Życzę bohaterom artykułu żeby go znaleźli i byli szczęśliwi ale również odpowiedzialni.

    Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz

  3. Karola #3092714 20 lut 2022 11:03

    Wahałam się czy zabrać głos ale choć bardzo mi żal tych ludzi przez okrutną niepełnosprawność to jednak postanowiłam napisać. Może to właśnie dla nich samych żeby zastanowili się nad swoim zachowaniem i brakiem szacunku dla drugiego człowieka. Notoryczne nocne przechadzki, uświetnianie siarczystymi przekleństwami i wrzaski przy akompaniamencie przenośnego ryczącego odtwarzacza , wiecznie ujadający na nocnym spacerze albo za dnia na parapecie okiennym pies, szarpany i strofowany agresywnym wulgarnym zachowaniem, nocne imprezy alkoholowe...po jednej z takich miałam wątpliwą przyjemność usłyszeć słowa Pana Marcina cyt:" tak się najeb..... że za nic nie mogłem wyciągnąć dyskietki..." nie

    Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Dorota #3092704 20 lut 2022 09:09

      Jedyną osobą jakiej bym nie wynajął mieszkania to kobieta po rozwodzie (najczęściej dla zmiany męża na nowszy model) z dziećmi - roszczeniowa, pretensjonalna, pyskata alimenciara która myśli że ma najgorzej na świecie i zewsząd oczekuje pomocy, rości sobie prawa do mieszkania bez opłat. Co za baby!!!

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

    2. No Name #3092690 19 lut 2022 22:24

      W Olsztynie wam nikt nie wynajmie, to nie wasza wina, ani waszej niepełnosprawności, lecz typowa mentalność wiejsko-uprzedzeniowa ludzi mieszkających na tej prowincji. To miasto ma taką specyfikę, ludzi wyróżniających się czymkolwiek szykanuje się i wyklucza. Jeśli macie wybór, to wybierzcie jednak Warszawę.

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) odpowiedz na ten komentarz