CZYTAM, BO LUBIĘ: Michał Śmielak - „Znachor”

Po diagnozie, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, zaczyna pić. Podczas jednego z takich wieczorów słyszy w telewizji o człowieku, który gwarantuje wyleczenie z każdej choroby. Pod wpływem alkoholu Krzysiek wysyła do niego maila. W ten sposób poznaje Jakuba, który uleczył ze śmiertelnej choroby ówczesną panią prezydentową. Krzysiek trafia do domu uzdrowiciela Jakuba i jego żony, Weroniki.

W tym samym czasie w różnych miejscach kraju zaczynają ginąć inni uzdrowiciele. Jedni nazywają ich znachorami, inni szarlatanami. Większość z nich to naciągacze, którzy oszukują ludzi mających niewielkie szanse na wygranie z chorobą. Jakiś samozwańczy sędzia i kat obrał ich sobie za cel. To, co początkowo policja bierze za serię nieszczęśliwych wypadków, z czasem coraz bardziej zaczyna wyglądać na działanie seryjnego mordercy, który jest do tego stopnia przebiegły i sprytny, że każde morderstwo popełnia inaczej, ale wszystkie zbrodnie przywodzą na myśl uśmiercanie czarownic w średniowieczu. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi, aż policja trafia na trop prowadzący do miejscowości, w której uzdrawia Jakub, a w której aktualnie przebywa Krzysiek. Wspólnie z miejscowym policjantem będzie musiał skonfrontować się z mordercą. Czy przyda się tutaj jego wiedza historyczna? Jak wiele tajemnic po drodze będzie musiał rozwikłać? I w końcu, dlaczego wszyscy wokół niego kłamią?

W powieści tej znajdziemy zagadkę kryminalną, intrygujących i wielowymiarowych bohaterów, mnóstwo naprawdę interesujących informacji oraz ciekawostek z zakresu historii, a także sporą dawkę humoru.

Polecam.