Iławscy Strażnicy SOP rozpoczęli rok

2022-01-10 09:36:35(ost. akt: 2022-01-10 10:21:59)
Od lewej: Marek Lessman, Jarosław Rasztęborski

Od lewej: Marek Lessman, Jarosław Rasztęborski

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Inaugurujące Nowy Rok ognisko iławskiej Straży Ochrony Przyrody odbyło się w niedzielę (9 stycznia) przy wiacie Koła Łowieckiego Odyniec w Gardzieniu. W nieformalnej atmosferze dyskutowano o przeszłości i przyszłości formacji.
Straż Ochrony Przyrody powstała w 1952 roku. – W 2000 r. nas rozwiązano, podejmując bardzo dla nas niekorzystną ustawę o ochronie środowiska – mówi płk strażnik Marek Lessman, od kwietnia ubiegłego roku komendant powiatowy Straży Ochrony Przyrody w Iławie. – Aktualnie SOP odradza się, jest odbudowywana, działamy zgodnie z ustawą o stowarzyszeniach. Podlegamy bezpośrednio pod komendanta wojewódzkiego w Olsztynie gen. SOP Jana Lwow-Kaczyńskiego.

Jakie plany ma iławska komendantura Straży? – Chcemy nawiązać współpracę z nadleśnictwami, policją oraz z samorządem powiatu iławskiego. Bardzo dobrze żyjemy też z Państwową Strażą Rybacką. W pozostałych komendanturach na terenie kraju odbywają się wspólne patrole Straży z policjantami oraz strażnikami leśnymi – podkreśla komendant. 

Dziś Strażnik to nie funkcjonariusz publiczny


Marek Lessman komendantem został w kwietniu ub.r. i chce odbudować Straż na naszym terenie. Był członkiem dawnej SOP. – Od wielu lat czekamy na pozytywne rozstrzygnięcie, które ma się pojawić w każdej kolejnej, nowej ustawie, by powrócić do stanu z przed roku 1999. W latach 1957-1999 SOP miała charakter organizacji społecznej o uprawnieniach organu administracji państwowej. Nowelizacja ustawy, która weszła w życie w roku 2000, została bardzo mocno skrytykowana przez środowiska naukowców oraz służb mundurowych współpracujących z dawną SOP. Niestety, nawet korzystny dla nas wyrok NSA który potwierdzał zgodność z prawem umocowania działalności SOP, nie został wzięty pod uwagę i nowelizacja usunęła art. 48, który był dla naszej formacji kluczowy. W 1977 roku SOP liczyła ponad 20 tys. członków, w tym prawie 4 tys. strażników SOP, lecz tylko około 15% miało uprawnienia mandatowe i korzystało z ochrony prawnej oraz podlegali odpowiedzialności na zasadach ustalonych dla funkcjonariuszy publicznych. W tamtych czasach strażnikiem SOP mógł zostać tylko członek Ligi Ochrony Przyrody, PTTK, Polskiego Związku Łowieckiego, Polskiego Związku Wędkarskiego lub Polskiego Klubu Wysokogórskiego. Selekcja kandydatów i poprzeczka były bardzo wysoko. Myślę, że zdecydowana większość dzisiejszych 35 - 40-latków pamięta tę formację – wspomina Marek Lessman.



Trudno znaleźć sponsora


Podkreśla także, że SOP od lat czeka na uregulowanie statusu. – Działamy na zasadzie stowarzyszenia, więc głównie finansujemy się sami. Znalezienie sponsora jest dość trudne. Przecież nie naszyjemy sobie na mundurze loga jakiejś firmy. Coraz mniej młodych ludzi jest zainteresowana wolontariatem. Straż Ochrony Przyrody zajmuje się nie tylko zwierzętami i śmieciami, ale szeroko pojętą ochroną przyrody.


Nie chodzi o karanie


Jak mówi komendant płk SOP, Straż nie istnieje po to, by inne służby inspirować do kontrolowania i karania. – Jesteśmy, by pomagać i w miarę możliwości oraz potrzeb współpracować ze służbami, które wymieniałem. Jeśli jednak ktoś wywozi kilka worków lub wywrotkę śmieci do lasu, nie można tego zostawić bez reakcji. Niezmiennie zadziwiają mnie grzybiarze i wędkarze, którzy mają siłę wszystko ze sobą przynieść nad wodę lub do lasu, ale nie dają rady zabrać ze sobą śmieci. Zostawiają je myśląc, że kiedy odwiedzą swoje ulubione miejsce wypoczynku następnym razem, już ich tam nie będzie.

Komendant SOP mówi także, że olbrzymim problemem są ogniska, które palą się od maja do końca września wzdłuż linii brzegowej naszych jezior. Są to bardzo niebezpieczne sytuacje. – Linia brzegowa na przykład Jezioraka jest trudno dostępna w wielu miejscach, co bardzo utrudnia ewentualną akcję gaśniczą – mówi.

Wstąp do SOP


Strażnicy zachęcają do wstąpienia w szeregi Straży Ochrony Przyrody. – Obecnie poszukujemy czterech strażników, osób pełnoletnich, posiadających pełnię praw obywatelskich, nie karanych, chętnych do współpracy – mówi Gazecie Iławskiej komendant Marek Lessman. – Wystarczy mieć trochę wolnego czasu, lubić mundur i kontakt z przyrodą. Pracujemy na zasadzie wolontariatu, po pracy zawodowej. Wszystkie informacje kontaktowe znajdują się na naszej stronie na FB.

Myśliwi chronią przyrodę – to nie mit


Zarówno komendant SOP, jak i jego zastępca Daniel Pawłowski są czynnymi myśliwymi Koła Łowieckiego „Odyniec” i jako strażnicy pozostają w ścisłej współpracy z Kołem.
– Od kilku lat trwa nagonka na tę grupę. Myśliwi mają ostatnio złą prasę. A to przecież ludzie, którzy składają ślubowanie, że będą dbać i chronić przyrodę. Poprzez spotkania z najmłodszymi, jak i młodzieżą czy dorosłymi chcielibyśmy ten mit odczarować. W nowym roku planujemy liczne spotkania – szczególnie z najmłodszymi. Gospodarka łowiecka jest niezwykle potrzebna, a niestety często opacznie odbierana – dodaje komendant.

Nowy strażnik


Na pierwszym spotkaniu w Nowym Roku komendant wręczył m. in. kolejną nominację dla nowego strażnika. To lekarz weterynarii, obecnie także major SOP Jarosław Rasztęborski. – Od bodajże 40 lat interesuję się przyrodą i ekologią, to był dla mnie naturalny krok, by wstąpić do SOP – powiedział nam nowy strażnik, który odpowiadał będzie za patrole.

Wśród gości na spotkaniu w nieformalnych warunkach nie zabrakło przewodniczącego rady miasta Iława Michała Młotka, dyrektora wydziału ochrony środowiska i rolnictwa iławskiego starostwa Mateusza Szauera i innych zaproszonych.
Mimo styczniowej aury i spotkania przy ognisku, długo dyskutowano zarówno o przeszłości, jak i przyszłości SOP. 

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl