Po awansie działacze... poszli na urlop

2021-12-24 13:00:00(ost. akt: 2021-12-22 23:59:32)

Autor zdjęcia: archiwum GO

PIŁKA NOŻNA\\\ W 1996 roku Victoria Bartoszyce po raz drugi w historii wywalczyła awans do III ligi. Niestety, po raz drugi jedynie na rok, bo do tego wyniku nie dorośli ówcześni działacze, którzy - zamiast wzmacniać zespół - poszli na urlop.
W lipcu w Tolkmicku w meczu ostatniej szansy Victoria niespodziewanie wygrała 4:0 z miejscowym Barkasem, tym samym piłkarze z Bartoszyc utrzymali się w klasie okręgowej, czyli na zaledwie szóstym poziomie rozgrywkowym. We wcześniejszym barażu Rona 03 Ełk, wicemistrz grupy 1 klasy A, bezlitośnie ograła Victorię 7:2 i 4:1, więc wynik z Tolkmicka był pewną niespodzianką. W razie porażki zespół z Bartoszyc spadłby do klasy A, przez co znalazłby się w gronie 107 czołowych klubów Warmii i Mazur. Określenie „czołowych” jest jednak zdecydowanie na wyrost, bo tak naprawdę oznacza, że niżej w wojewódzkiej hierarchii byłyby jedynie kluby klasy B.

Victoria była zatem bliska piłkarskiego dna, a na pewno pokrywy do tego dna, tymczasem ćwierć wieku temu zespół z Bartoszyc był wśród 195 czołowych klubów... w Polsce, bo w 1996 roku awansował do III ligi, która wtedy rzeczywiście była trzecim poziomem rozgrywkowym w kraju! W I lidze (dzisiejsza Ekstraklasa) występowało 18 zespołów, 36 w dwóch grupach II ligi i 141, w tym Victoria, w ośmiu grupach III ligi.

Bartoszyczanie już rok wcześniej byli o krok od awansu, bo po wygraniu klasy okręgowej (ich najgroźniejszym rywalem był wtedy Sokół Ostróda) zagrali w barażach o III ligę (jak widać ówczesny schemat rozgrywek znacznie się różnił od obecnego). Niestety, w pierwszym meczu Victoria u siebie zremisowała 1:1 z Legionovią, po czym w Legionowie przegrała 0:4. I było po ptakach...
Ale co się odwlecze, to nie uciecze, więc rok później piłkarze z Bartoszyc wywalczyli status trzecioligowca. Tym razem w barażu bez problemów poradzili sobie z Turem Bielski Podlaski – 6:1 w Bartoszycach i 7:3 na wyjeździe! Co ciekawe w rewanżu Victoria zdobyła „tylko” siedem goli, bo nie wykorzystała dwóch rzutów karnych (jednego z nich zmarnował… bramkarz Grzegorz Jarzynka).

W sumie w tym udanym sezonie bramki dla Victorii zdobyło 13 piłkarzy: Wiśniewski - 22, Kwieciński - 20, Miller - 12, Buczek - 10, Włodarczyk - 8, Paszkowski - 3, Guz - 3, Całka - 2, Kurach - 1, Szymański - 1, Hałaburda - 1, Kupis - 1, Konopacki - 1.

Warto przypomnieć, że w III lidze Victoria już raz grała - było to w sezonie 1967/68, kiedy zdobyła tylko 11 punktów i z hukiem spadła. Smutny los Victorii podzieliły wtedy jeszcze m.in. Mazur Ełk (23) i Warmia Olsztyn (12), natomiast ligę wygrał Motor Lublin (49).
Wydawało się, że w 1996 roku po awansie nastroje w trzecioligowym beniaminku powinny być znakomite, tymczasem było wręcz odwrotnie. W maju czterech podpitych piłkarzy drużyny rezerwowej wdało się w bójkę ze swoimi działaczami, a w lipcu w wywiadzie dla „Gazety Olsztyńskiej” Leszek Kwieciński przyznał, że „między zawodnikami a niektórymi działaczami dochodziło do zgrzytów. Były różnice zdań na różne tematy. Nie tylko sportowe. (…) W klubie trzeba uzdrowić atmosferę. Dobrze by było, żeby działacze zadbali o sprawy zawodnicze i dotrzymywali obietnic”.
Co ciekawe, w lipcu prezes i kierownik zespołu przez trzy tygodnie byli na urlopach, a że wolne wzięła także księgowa, więc w czasie, w którym trzeba było budować zespół przed debiutanckim sezonem w III lidze, zarząd nie mógł podjąć żadnej decyzji. Dopiero po powrocie z urlopów zaczęto rozglądać się za pieniędzmi i wzmocnieniami. Czysta amatorszczyzna.
Nic więc dziwnego, że 8 sierpnia, czyli jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, „Gazeta Olsztyńska” znowu pisała o klubowych problemach: „Miasto, które nie odżegnuje się od pomocy, wspiera klub miesięczną dotacją w wysokości 10 tysięcy zł. Pochodzi ona z części wpływów z opłaty od użytkowników bazaru miejskiego. W Victorii mają jednak żal do urzędników. Wcześniej cały dochód – 20 tysięcy zł miesięcznie – zasilał klubową kasę”.
Przed sezonem do drużyny dołączyli: Rafał Wiszniewski (Gedania Gdańsk), Mariusz Cichowski (MKS Korsze), Tomasz Włodarczyk (Stomil Olsztyn) i Jarosław Moczarski (Granica Kętrzyn).
Podczas przygotowań bartoszyczanie rozegrali kilka sparingów: 4:0 z Wałszą Pieniężno 4:0, 1:2 z Orlętami Reszel, 1:2 z Zatoką Braniewo, 4:1 z Błękitnymi Orneta, 2:1 z Ekotanem Zalewo i 2:0 z Łyną Sępopol.

Trzecioligowy sezon beniaminek rozpoczął od domowej porażki z warszawskim Okęciem, potem były zwycięstwo, remis i porażka, po czym pojawił się, a raczej odżył, problem podwyżek dla trenerów, którzy pracowali za przysłowiową czapkę gruszek.
I tak Ryszard Wasilewski, który wprowadził zespół do III ligi, dostawał co miesiąc 260 złotych... brutto, Marek Ignatowski (juniorzy młodsi) - 170, a Władysław Gątkiewicz (zespół rezerw) - 160 zł! W żadnym innym klubie na tym poziomie tak mało nie płacono, mimo to szefowie Victorii zaproponowali szkoleniowcom po... 30 złotych podwyżki. Gdy ci zaprotestowali, usłyszeli: „czujcie się zwolnieni”.

W efekcie w 6. kolejce Victorię poprowadził już Wojciech Lubieniecki z Kętrzyna, który tuż przed ligowym weekendem zastąpił Wasilewskiego. Natomiast za Ignatowskim murem stanęli jego podopieczni, którzy na znak protestu nie wyszli na boisko w 5. kolejce ligi makroregionalnej. Co prawda na późniejszym ugodowym spotkaniu u burmistrza Ignatowski zadeklarował, że za darmo poprowadzi zespół w rundzie jesiennej, ale w odpowiedzi usłyszał od prezesa Romana Kosiura, że dla niego w Victorii miejsca już nie ma. W efekcie 17 września juniorzy zostali wycofani z rozgrywek.
Szczególnie wiele zastrzeżeń piłkarze mieli do dyrektora Grzegorza Jurgielewicza, byłego kierownika klubu, któremu zarzucano m.in. arogancję, niekompetencję, nadużywanie alkoholu na stadionie, rozterki po „kłopotliwym” awansie do III ligi i wycofanie drużyny juniorów. „Ci, którzy oskarżają mnie o nadużywanie alkoholu podczas meczów, sami nie mają czystego sumienia” - stwierdził na łamach „GO” dyrektor Jurgielewicz, który wycofanie juniorów tłumaczył z kolei... brakiem dofinansowania z Urzędu Miasta.
A wracając do ligi, to warto przypomnieć, że w 13. kolejce Victoria zagrała z rezerwami Legii na głównej płycie stadionu przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie! - Pierwszy zespół Legii na wyjeździe grał wtedy z Besiktasem Stambuł (w Pucharze UEFA - red.) - wspomina Grzegorz Jarzynka, ówczesny bramkarz Victorii. - Stadion przy Łazienkowskiej był więc wolny, dlatego mogliśmy na nim zagrać. Pamiętam, że porozmawiałem wówczas z Tomkiem Sokołowskim, który - tak jak ja - wcześniej występował w Łynie Sępopol.
O ile w stolicy Victoria była zdecydowanie słabsza (0:3), o tyle w 15. kolejce w Białymstoku mogła już mówić o wielkim pechu, bo nie dość, że po 20 minutach prowadziła 2:0, to na dodatek przegrała po golu straconym w doliczonym czasie!

4 grudnia 1996 roku w „Gazecie Olsztyńskiej” ukazało się podsumowanie jesieni w III lidze z komentarzem Jana Siwickiego: „Zespół przystąpił do ligi z marszu. Za brak przemyślanego okresu przygotowawczego wina spada na działaczy, którzy w tym czasie byli na urlopach. Początek był przyzwoity, później dały o sobie znać braki kondycyjne, o czym świadczą bramki tracone w ostatnich minutach. Kolejna sprawa to chybione transfery. (...) Na postawę zespołu bardzo duży wpływ wywarł niedowład organizacyjny. Niektórzy ludzie z zarządu sprawiają wrażenie osób z przypadku. (...) W Victorii potrzebne są zmiany, przede wszystkim w zarządzie. Dopiero wtedy będzie można myśleć, jak uratować zespół przed spadkiem”.
- Sytuacja w drużynie wyglądała dobrze do momentu, kiedy zarząd „wykopał” świętej pamięci pana Wasilewskiego, po czym ściągnięto trenera z Kętrzyna i armię zaciężną - po latach wspomina Leszek Kwieciński. - No i okazało się, że nowi dostawali pieniądze, ale nie chłopaki z Bartoszyc, którzy Victorię do tej III ligi wprowadzili. W efekcie część z nich zrezygnowała z gry po rundzie jesiennej. Wcześniej grałem w Gwardii Szczytno i Wigrach Suwałki, no i muszę przyznać, że tam takich niezdrowych sytuacji nie było - dodaje Leszek Kwieciński, który od pięciu lat prowadzi młodzież Victorii. - Tę samą grupę, rocznik 2007, szkolę od żaków poprzez orliki do młodzików. Dzięki temu mogę zaobserwować, jak chłopcy się zmieniają, jak z „kiwaczka” wyrasta zawodnik, który zaczyna dostrzegać kolegów na boisku - z dumą w głosie kończy Leszek Kwieciński.
* Ciąg dalszy za tydzień.
ARTUR DRYHYNYCZ
* Za pomoc w zgromadzeniu materiałów potrzebnych do napisania tego tekstu dziękuję Grzegorzowi Kwakszysowi, wieloletniemu dziennikarzowi „Gońca Bartoszyckiego”

1. RUNDA
* Victoria – Okęcie Warszawa 1:1
* Bug Wyszków – Victoria 2:3
* Victoria – Olimpia Zambrów 0:0
* Ursus Warszawa – Victoria 4:0
* Victoria – ŁKS Łomża 1:2
* Victoria – Hetman Białystok 2:0
* Legionovia Legionowo – Victoria 3:1
* Victoria – Mazur Karczew 1:0
* Olimpia Warszawa – Victoria 4:1
* Victoria – KS Piaseczno 3:2
* Warmia Olsztyn – Victoria 3:0
* Victoria – Gwardia Warszawa 1:1
* Legia II Warszawa – Victoria 3:0
* Victoria – Hutnik Warszawa 2:1
* Jagiellonia Białystok – Victoria 3:2
* Okęcie Warszawa – Victoria 4:0
* Victoria – Bug Wyszków 1:2

PO 17 KOLEJKACH
1. Jagiellonia 33 29:18
2. Hetman 33 28:17
3. Ursus 32 26:13
4. Legionovia 31 32:19
5. Warmia 31 21:13
6. Legia II 30 23:11
7. Okęcie 30 19:7
8. Olimpia W. 29 24:15
9. Łomża 24 25:26
10. Mazur 23 28:26
11. Victoria 18 19:35
12. Bug 15 18:25
13. Hutnik 14 19:27
14. Olimpia Z. 12 17:28
15. Piaseczno 11 14:38
16. Gwardia 9 9:33