Polacy czytają coraz mniej. Dlaczego popularność książek spada?
2021-11-21 18:11:40(ost. akt: 2021-11-19 13:55:09)
Czytamy coraz mniej. Pokazują to m.in. badania, które od ponad trzydziestu lat prowadzi Biblioteka Narodowa. Podczas pandemii koronawirusa zanotowano wzrost czytelnictwa. Był on jednak zbyt mały, by dawać powody do optymizmu. Dlaczego popularność książek spada?
W najnowszym raporcie Biblioteki Narodowej nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie. Ale natrafimy na kilka ciekawych liczb. W 2020 roku co najmniej jedną książkę przeczytało 42 proc. Polaków. To najlepszy wynik od 2014 roku. Najbardziej lubimy „kryminały (24 proc.), literaturę popularną (20 proc.), ale także wspomnienia i biografie, publikacje dotyczące historii najnowszej (19 proc.)” — podaje strona granice.pl.
Polscy czytelnicy są raczej tradycjonalistami, jeśli chodzi o rodzaj nośnika. Zdecydowanie przedkładają wydania papierowe nad cyfrowe. Badanie Biblioteki Narodowej odsłania też wyraźny podział, jeśli chodzi o płeć. Po książki sięga zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn (51 proc. pań czyta i 33 proc. panów). Co piąty ankietowany stwierdził, że nigdy nie przeczytał żadnej książki!
Brak energii
Co zniechęca nas do słowa pisanego? Intelektualne lenistwo? Jak się okazuje, powód może być zupełnie inny.
— Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych narodów Europy — zauważa Iza. — Spędzamy w pracy bardzo dużo godzin. Na dodatek pracujemy pośpiechu, ciągle się stresujemy. Wracamy do domy wykończeni. Nie mamy wtedy sił na bardziej ambitne rozrywki w postaci książek. Literatura wymaga skupienia i pewnego wysiłku.
Na studiach Iza była zapaloną czytelniczką. Wszystko zmieniło się, gdy dostała posadę w jednej z zagranicznych korporacji.
— W 2021 roku zaliczyłam sześć książek — nie kryje. — Mamy już listopad. Więc średnio czytam mniej niż jedną lekturę miesięcznie.
Iza ze smutkiem wspomina stare czasy.
— Naprawdę brakuje mi książek. Czuję, że mój rozwój stanął w miejscu. Chciałabym czytać więcej, niestety nie mam takiej możliwości. Praca wysysa ze mnie całą energię — żali się.
Nie lubię fikcji
Zupełnym przeciwieństwem Izy jest Kamil Nowak, inżynier informatyki. Nie czyta książek i dobrze się z tym czuje.
— Jestem realistą twardo stąpającym po ziemi — mówi. — Nie lubię fikcji literackiej. Nie rozumiem po co tworzyć wyimaginowane światy oraz wyimaginowanych bohaterów. Nie lepiej przeznaczyć ten czas na poznawanie otaczającej rzeczywistości, która wciąż skrywa tyle tajemnic? Jeśli już sięgam po literaturę, to jest to głównie literatura fachowa. Nigdy też nie studiuję fachowych tekstów od dechy do dechy. Cenię swój czas. Wybieram tylko te informacje, które są mi potrzebne w danym momencie.
Zdaniem Kamila książki nie uczą nas życia. — Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem. To słowa Konfucjusza. Chodzi tutaj o to, że człowiek zdobywa wiedzę głównie poprzez działanie — tłumaczy. — Nikt nie zacznie jeździć samochodem tylko w oparciu o wiadomości wykute z podręcznika. Tyczy się to właściwie każdej dziedziny życia. Praktyka jest absolutną podstawą. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. A także wykwalifikowany mentor, który umie przekazywać doświadczenie.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
W Olsztynie znika kolejne kultowe miejsce: dawna Księgarnia Rolnicza przy ulicy Dąbrowszczaków [VIDEO]
Zdaniem Kamila książki nie uczą nas życia. — Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem. To słowa Konfucjusza. Chodzi tutaj o to, że człowiek zdobywa wiedzę głównie poprzez działanie — tłumaczy. — Nikt nie zacznie jeździć samochodem tylko w oparciu o wiadomości wykute z podręcznika. Tyczy się to właściwie każdej dziedziny życia. Praktyka jest absolutną podstawą. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. A także wykwalifikowany mentor, który umie przekazywać doświadczenie.
Jednak książki służą nam nie tylko do nauki. Są także pożyteczną rozrywką.
— Bez wątpienia lepiej zafundować sobie „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, niż kolejny czteropak piwa — zgadza się Kamil. — Wolę jednak inne rozrywki. Na przykład ruch na świeżym powietrzu, albo rozwiązywanie łamigłówek. Dzięki łamigłówkom osiągam lepsze wyniki w testach na inteligencję, niż moi oczytani koledzy.
— Bez wątpienia lepiej zafundować sobie „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, niż kolejny czteropak piwa — zgadza się Kamil. — Wolę jednak inne rozrywki. Na przykład ruch na świeżym powietrzu, albo rozwiązywanie łamigłówek. Dzięki łamigłówkom osiągam lepsze wyniki w testach na inteligencję, niż moi oczytani koledzy.
Nie okradam pisarzy
Wkrótce z mapy Olsztyna zniknie Księgarnia Rolnicza przy ul. Dąbrowszczaków.
Pisaliśmy o tym tutaj:
https://gazetaolsztynska.pl/777902,W-Olsztynie-znika-kolejne-kultowe-miejsce-dawna-Ksiegarnia-Rolnicza-przy-ulicy-Dabrowszczakow-VIDEO.html
https://gazetaolsztynska.pl/777902,W-Olsztynie-znika-kolejne-kultowe-miejsce-dawna-Ksiegarnia-Rolnicza-przy-ulicy-Dabrowszczakow-VIDEO.html
Podobne wydarzenia stają się znakiem naszych czasów. Winę ponosi nie tylko niski poziom czytelnictwa, ale i nowe technologie.
— Uwielbiam książki, ale rzadko je kupuję — przyznaje Anatolij, który od kilku lat mieszka w Polsce. — Gdy potrzebuję jakiejś pozycji, to zazwyczaj ściągam ją z internetu. Mam to szczęście, że swobodnie posługuję się językiem rosyjskim. Rosyjscy internauci stworzyli bardzo obszerne biblioteki cyfrowe. Systematycznie korzystam z takich witryn jak loveread, albo lib.ru. Znajdę tam zarówno klasykę, jak i najnowsze bestsellery. Nie będę wydawał pięćdziesięciu złotych za książkę, skoro mam ją za darmo online. Dla mnie papierowy nośnik to przeżytek — kwituje.
— Poza tym, po co kupować książkę, którą przeczyta się raz w życiu? — zastanawia się. — Żeby potem kurzyła się na półce? Istnieją bibliofile, osoby które nie tylko czytają, ale też kolekcjonują książki. Ja należę do innego gatunku. Przeczytałem w życiu ponad dwa tysiące tytułów. Gdybym za wszystkie płacił, wydałbym fortunę. Miałbym też spore kłopoty podczas przeprowadzek — stwierdza.
Anatolij posiada jednak skromną biblioteczkę.
— Jest tam np. biografia Jima Morrisona, powieści Dostojewskiego i Lema, kilka thrillerów Stephena Kinga — wymienia. — Są to książki, które mnie ukształtowały, książki do których ciągle wracam i które stanowią dla mnie stały punkt odniesienia.
Ściąganie darmowych e-booków z internetu to niewątpliwie spora wygoda. Jednak czy w ten sposób nie okradamy autorów?
— Większość moich ulubionych pisarzy od dawna nie żyje. Pozostali, to znane i zamożne osobistości. Raczej nie zbankrutują od tego, że nie zakupię ich najnowszego dzieła — twierdzi Anatolij.
800 słów na minutę
We wszystkim trzeba umiaru. W czytaniu też. Do takich wniosków doszedł Daniel Szymański, kulturoznawca oraz pedagog.
— Ten, kto pochłania tony zdrowego jedzenia, wcale nie stanie się zdrowszy. Podobnie z książkami. Czytanie hurtem niekoniecznie uczyni cię mądrzejszym. Ważne bowiem nie tylko, co czytasz, ale też jak — zaznacza. — W przeszłości byłem prawdziwym maniakiem. Pochłaniałem nawet sto lektur rocznie. Łykałem grube tomiszcza, a apetyt ciągle rósł — śmieje się.
Pewnego dnia nasz rozmówca spostrzegł, że po takich sesjach w głowie niewiele zostaje.
— To było dość frustrujące. Nie pamiętałem imion głównych bohaterów. Nie potrafiłem streścić fabuły, ani powiedzieć nic mądrego — przyznaje.
Dziś Daniel ma zupełnie inne podejście.
Dziś Daniel ma zupełnie inne podejście.
— Przede wszystkim staranniej dobieram tytuły, którym poświęcę te kilka, czy kilkanaście godzin życia. Sprawdzam, czy dany tekst wniesie coś do mojego rozwoju. Gdy już zdecyduję się na dane dzieło, czytam powoli i dokładnie. Jeśli jakiegoś słowa nie rozumiem, sięgam do encyklopedii. Po przeczytaniu robię krótką przerwę — mózg potrzebuje czasu, by przetrawić materiał. Czasem sięgam po literaturę naukową, dotyczącą przeczytanego tekstu. Wiadomo, że w ten sposób zaliczę znacznie mniej lektur. Jednak takie czytanie przynosi więcej owoców — podsumowuje.
Istnieją ludzie, którzy czerpią przyjemność z samej czynności czytania. Czytają dużo i szybko.
— Zasadniczo nie ma w tym nic złego — ocenia Daniel. — Lubisz taki rodzaj sportu? Proszę bardzo. Podobny wyścig mija się jednak z celem, gdy chcesz nie tylko przebrnąć przez lekturę, ale też coś zrozumieć. Można czytać z prędkością ośmiuset słów na minutę, a nawet szybciej. Problem w tym, że szybkie czytanie nie idzie w parze z szybkim przetwarzaniem i zapamiętywaniem informacji. Ten fakt udowodniono naukowo — podkreśla.
Nonsens szybkiego czytania szczególnie uwidacznia się w przypadku złożonego materiału.
— Tyczy się to zwłaszcza monografii naukowych, traktatów filozoficznych, ale też literatury elitarnej — akcentuje Daniel. — Niektóre książki wymagają wiedzy pozaźródłowej. Trzeba znać kontekst historyczny, w jakim powstały, czuć klimat epoki. W przeciwnym razie niewiele pojmiemy.
Paweł Snopkow
Paweł Snopkow
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Marcin Lipiński #3081860 22 lis 2021 08:34
Książki i czasopisma zostały wyparte przez internet i Smartfony. Ludzie czytają dużo , każdy: młody, stary, gruby , chudy, brzydki czy ładny. Ale czytają to ci mają w swoich smartfonach : wiadomości z Messengera What's appa SMSY.... Krótkie informacje z portali internetowych pudełek, wp. Poczta , oglądają.Tik Toki inne rzeczy. Rozejrzyjcie się wokół.kazd na.miescie.w dosłownie każdej chwili wyciąga telefon i szuka tam czegoś.... To samo jest w domu cała rodzina ojciec matka dzieci leżą bykiem na kanałach i gapią się w swoje smartfony kto mnie zalajkowal a kto gdzie był na weekend a ile auto na olx i ile nowa bluzka na Zalando..... TO SĄ KSIAZKI 21 wieku. Ogłupiające tabliczki które nas ogłupiają alienują i zabierają czas na zwykłe życie. ... Zgadnijcie czego pisze ten komentarz :-)
odpowiedz na ten komentarz
Dorota #3081857 21 lis 2021 22:04
Nie można zaanektować ich państwa, bo trzeba byłoby się dzielić z Prusami, Austrią, Turcją i Bóg wie jeszcze z kim; narzuca to europejska równowaga sił. Po drugie nie można tego zrobić od ręki, gdyż są to znakomici żołnierze, a cały naród gdy otwarcie zagrożony, przypomina wściekłego wilka w nagonce. Zbyt dużo by to kosztowało, należy więc zdemoralizować ich do szpiku kości. Trzeba … rozłożyć ten naród od wewnątrz, zabić jego moralność… Jeśli nie da się uczynić zeń trupa, należy przynajmniej sprawić, żeby był jako chory ropiejący i gnijący w łożu… Trzeba mu wszczepić zarazę, wywołać dziedziczny trąd, wieczną anarchię i niezgodę… Trzeba nauczyć brata donoszenia na brata, a syna skakania do gardła ojcu. Trzeba ich skłócić tak, aby się podzielili i szarpali, zawsze gdzieś szukając arbitra. Trzeba ogłupić i zdeprawować, zniszczyć ducha, doprowadzić do tego, by przestali wierzyć w cokolwiek oprócz mamony i pajdy chleba. Będą Oni walczyć długo, bardzo długo, nasze prochy przepadną, ale przyjdzie czas gdy sami sprzedadzą swój kraj, sprzedadzą go jak najgorszą dziwkę. My rozpoczniemy ten proces Panin! Korupcją „milczących psów”, którzy będą nimi rządzić. Bogactwem i głodem, które biednych podjudzą przeciw możnym, tych drugich zaś napełnią takim strachem i podłością, że uczynią wszystko dla zachowania swego bogactwa. Zepsujemy ich kultem prywaty, złodziejstwa, rozpusty, wszelaką demoralizacją i wiodącym ku niej alkoholem. Stworzymy tam nową oligarchię, która będzie okradać własny naród nie tylko z godności i siły, lecz po prostu ze wszystkiego, głosząc przy tym, że wszystko co czyni, czyni dla dobra ojczyzny i obywateli. Niższe szczeble tych krwiopijców będą uzależnione od wyższych w nierozerwalnej strukturze formalnej i nieformalnej piramidy. Trzeba będzie starać się, by w piramidę wpasowany był każdy zdolny i inteligentny człowiek, by zechciwiał w niej i spodlał. Niedopasowywalnych szaleńców, nieuleczalnych fanatyków, nałogowych wichrzycieli i każdą inną wartościową jednostkę wyeliminujemy operacyjnie. Zadanie to jest wielkie Panin, lecz i efekty będą wielkie. Polska zniknie w samych Polakach! Wtedy właśnie, gdy będzie wydawało się im, że mają wolność.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Stary dziad #3081845 21 lis 2021 20:12
Czytanie jest dobre dla LPG i lewaków. Prawdziwy polski patriota nic nie czyta, nawet biblii. Wszystko co musze wiedzieć o świecie to se na TVP obejrzę. Jak se etykietkę na piwku przeczytam to mi wystarczy.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz