Czy z olsztyńskich ulic zniknie chaos?

2021-11-17 18:22:05(ost. akt: 2021-11-17 15:45:14)
Reklamy przy Wysokiej Bramie Olsztyn

Reklamy przy Wysokiej Bramie Olsztyn

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Czy w końcu uchwała krajobrazowa w Olsztynie dojdzie do skutku? Zakończyły się konsultacje społeczne. Jednak o chaosie reklamowym rozmawia się tu już od kilku lat. A jak jest na ulicach, każdy widzi… A czego nie widać?
Olsztyn walczy z samowolką reklamową. Walczy od 2016 roku, kiedy prezydent Olsztyna powołał zespół roboczy ds. przygotowania uchwały określającej „zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych”. Po co? Żeby miasto było uporządkowane. Bez krzyczących i jaskrawych reklam. Co od tego czasu zmieniło się na ulicach Olsztyna?

Pierwsza wersja uchwały została zaprezentowana 1,5 roku temu. Ale wystarczy uderzyć w stół, aby ktoś się odezwał. Wówczas opór stawiała branża reklamowa. Jej przedstawiciele twierdzili, że ograniczenie reklamy można traktować na równi z ograniczeniem wolności gospodarczej. Czy tym razem będzie podobnie?

— 15 października 2021 roku upłynął termin składania uwag do projektu uchwały krajobrazowej Olsztyna powtórnie wyłożonego do publicznego wglądu. Wpłynęło ok. 50 uwag, które zgłaszają głównie przedstawiciele branży reklamowej — mówi Marta Bartoszewicz, rzeczniczka olsztyńskiego ratusza. — Wniesione uwagi są rozpatrywane i zostaną uwzględnione w projekcie uchwały lub odrzucone.

A jakie uwagi wnosi branża reklamowa?


— Szkoda nerwów, by o tym opowiadać. Szkoda też czasu na boksowanie się z ratuszem. Co urzędnicy chcieli, już wprowadzili. Nie ma przecież reklam w Olsztynie i nie będzie. Urzędnicy mają swoją koncepcję i ją po prostu wdrażają. Czy komuś się ona podoba czy nie — zauważa szefowa jednej z olsztyńskich firm reklamowych, prosząc o anonimowość. — Reklamowa walka z ratuszem trwa od lat. I nie ma możliwości żadnych negocjacji. Ratusz w ogóle nie bierze pod uwagę naszej sytuacji. Do tego dochodzi też konserwator... W Krakowie nie jest taki zatwardziały jak tu, w Olsztynie. A u nas chroni zabytki jak Chrobrowskiej krwawicy. Robiłam kilka projektów na starówce, więc wiem, co się tu dzieje.

I dodaje: — Z reklamami jest tak samo jak z tramwajami. Olsztyn chce być ekologiczny i wszystko temu podporządkowuje. Ratusz nie zwraca uwagi na mieszkańców i przedsiębiorców. Najgorsze jest to, że w ogóle nie można reklamować się w mieście. Ale dzięki temu zarabiają inni, na przykład trudniący się reklamową internetową. Druga sprawa: ratusz zarabia na reklamach zewnętrznych. Bierze pieniądze nawet za naklejanie reklam na szybach. Niby ktoś mi kiedyś powiedział, że miasto nie jest od tego, żeby zarabiać. Ale dlaczego? Urzędnicy mają w nosie te pieniądze. Wymyślili koncepcję miasta, która zakłada, że Olsztyn ma być ekologiczny i przyjazny. Tylko dla kogo? To jest realizowane krok po kroku. Nie ważne, jakim kosztem.

— Nie ma się co dziwić branży reklamowej, że burzy się, bo ma zupełnie inny interes. To nie są ludzie związani z przestrzenią — twierdzi dr inż. arch. Marek Zagroba, architekt i urbanista z UWM. — Na świecie nie ma dyskutowania. Jest wartość nadrzędna, jakość przestrzeni i właściwy sposób zagospodarowania. Na ten temat wypowiada się specjalista i to, co powie, jest święte. Na świecie nie ma nawet takiej mentalności, żeby z nim dyskutować. A w Olsztynie, mam wrażenie, nikt nie panuje nad reklamami.

Ale w Olsztynie panuje chaos nie tylko reklamowy.

— Wystarczy przyjrzeć się miejscowym planom zagospodarowania przestrzennego i zobaczyć, kto je opracowuje. Bardzo często opracowywane są one przez ludzi niekompetentnych — dodaje Marek Zagroba. — Przygotowanie takiego planu wymaga studiów architektonicznych. Zawód urbanisty został mocno zmarginalizowany. Jego właściwie nie ma. Gospodarowanie przestrzenią wymaga przygotowania. I studiów na konkretnym kierunku. Na jakość przestrzeni zurbanizowanej wpływa szereg elementów. Układ urbanistyczny i mała architektura, w tym reklamy, decyzją o tym, jak my tę przestrzeń odbieramy. Każdy z nas doświadczył tego, że w pewnych miejscach jest nam dobrze, a inne nam się nie podobają, a jeszcze inne są nijakie. Składa się na to pewien porządek, który wynika z kompozycji ogółu, na przykład z założeń historycznych oraz współczesnych, które powinny być wpisane w tożsamość danego miejsca. Jeśli nie szanuje się tych wielu czynników, jakie w urbanistyce i architekturze obowiązują, nie czujemy się dobrze w danej przestrzeni.

Fot. Andrzej Sprzączak

Czarno na białym i tylko jeden szyld?


Teraz pojawiła się poprawiona wersja uchwały. Uchwała zakłada podział miasta na strefy krajobrazowe: Stare Miasto, historyczną, przyrodniczą i współczesną. Ona już funkcjonuje. Zgodnie ze strefami tablice z nazwami ulic mają odpowiednie kolory. Wśród szczegółowych rozwiązań pojawia się też zakaz umieszczania więcej niż dwóch szyldów dla jednej działalności prowadzonej w obiekcie. Nie będzie wolno wywieszać szyldów o jaskrawej kolorystyce, czy z wykorzystaniem projekcji świetlnych. Reklamy nie będą też mogły stanąć w obszarze zabytkowego układu urbanistycznego. Zakazane będzie również stosowanie wolno stojących tablic reklamowych i urządzeń reklamowych niezwiązanych z gruntem, w tym tzw. potykaczy. Reklamowe tablice nie będą mogły być umieszczane na zabytkach, a także zasłaniać okien, balustrad i detali architektury. Na przykład osoby sprzedające lub wynajmujące nieruchomość, będą musiały dostosować się do nowych przepisów — takie informacje będą umieszczane na tablicy nie większej niż dwa m kw., z czarnym napisem na białym tle. Uchwała ogranicza też możliwość stawiania ogrodzeń i ich wysokość. 

Czy uchwała krajobrazowa ma sens?


Niektórzy przedsiębiorcy, nie czekając na uchwałę, sami biorą sprawy w swoje ręce i dostosowują szyldy do fasad budynków. Jako pierwsi zrobili tak właściciele kwiaciarni na ul. Lanca. Zamiast wielkiej reklamy, postawili na prostotę. Nazwę kwiaciarni po prostu namalowali nad drzwiami.

— Myśląc o szyldzie, chcieliśmy zachować estetykę tego miejsca. Wszystko powinno przecież do siebie pasować. Reklamować można się w innej przestrzeni, na przykład w sieci, a nie na fasadzie budynku. Gdy zaproponowaliśmy naszym przyjaciołom, którzy mają agencję reklamową, wykonanie takiego szyldu byli wręcz zachwyceni. Stwierdzili, że czegoś takiego nie ma w Olsztynie — mówił Piotr Daszkiewicz, właściciel kwiaciarni tuż po jej otwarciu. — W innych miastach takie podejście do tematu staje się już normą. Tak jest w Gdańsku czy w Warszawie. W Olsztynie większość firm krzyczy reklamami przy swoich lokalach.

Również popularna drogeria na olsztyńskiej starówce, przy okazji remontu budynku, wymieniła niedawno swój kaseton na szyld oddający charakter zabytkowej kamienicy.

A co uchwale krajobrazowej myślą nasi czytelnicy? Gdy pytamy ich o to, czy jest w Olsztynie potrzebna, większość przyznaje, że jest wręcz konieczna.

— W czasach gdy wszystko znajduje się w google maps, nie ma potrzeby epatować reklamą widoczną z kosmosu — uważa pan Jan.

Ale nie brakuje też głosów przeciwnych.

— Co za bzdura! Każdy na swoim budynku powinien mieć prawo wieszać co chce — przyznaje pan Błażej. — Jeśli ktoś udostępnia powierzchnię, która jest jego własnością, to może sobie zrobić i reklamę nawet 10 m x 10m i nikomu nic do tego.

Fot. Zbigniew Woźniak

— Niech zaczną sprzątać ulice i odpowiednio często pielęgnować zieleń, a nie reklamami się zajmują — dodaje pan Piotr.

Nowe zapisy mogą zacząć obowiązywać w przyszłym roku, ale nie od razu zmieni się wygląd wszystkich szyldów i reklam. Właściciele tych już istniejących dostaną prawdopodobnie 2 lata na ich dostosowanie.

ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. antyradny #3081487 18 lis 2021 10:30

    "Reklamowa walka z ratuszem trwa od lat." Buhahahahahaha! Na czym ta walka polega? Gdyby branża reklamowa miała jakiekolwiek standardy, to nie byłoby konieczności narzucania pewnych rozwiązań. Sami na siebie ukręciliście bicz, totalnie dewastując naszą przestrzeń. Trzeba było nie wychylać wahadła na maksa, to nie zmiotłoby was w drodze powrotnej. Nie mogę się doczekać efektów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz