Księżniczki Disneya to idiotki?

2021-11-14 10:10:01(ost. akt: 2021-11-12 16:35:22)

Autor zdjęcia: Pixabay

Fikcyjne postacie z dziecięcych bajek — choć nie istnieją naprawdę, wywierają realny wpływ na rzeczywistość. Często bowiem, w sposób zupełnie nieświadomy, czerpiemy od nich wzorce myślenia i postępowania. Czy zawsze są pozytywne?
W wieku pięciu lat byłem absolutnym fanem Gumisiów — wspomina Marcin. — Najbardziej lubiłem staruszka Zamiego, czarownika i strażnika Wielkiej Księgi Gumisiów. Chciałem mieć taką księgę, by zapisywać w niej różne zaklęcia.
Tak narodziła się jego pasja do opasłych książek.

— Gdy miałem sześć lat, przeczytałem całego Tolkiena. Rok później sagę o Wiedźminie. Interesowałem się też naukami ścisłymi. Wypisywałem na karteczkach ciekawostki z encyklopedii i nosiłem je wszędzie ze sobą, jak gumiś Zami — śmieje się.
W szkole Marcin zwyciężał w olimpiadach przedmiotowych. — Ostatecznie nie zrobiłem kariery naukowca, choć studia skończyłem. Jestem jednak wdzięczny Gumisiom. Ta kreskówka to źródło wielu cennych wartości, które przydają się w życiu — przyznaje.


Programowanie umysłów


W dzieciństwie swoją ulubioną bajkę miała również Wioleta Bykowska, olsztyńska malarka oraz fotografka.

— Fascynowała mnie główna bohaterka „Małej syrenki”. Postać, którą można odebrać jako dobrą, pomocną, delikatną i uczuciową, a także szaloną i upartą — opisuje. — Nie mogłam się doczekać kolejnych odcinków tej animacji. Znajomi, patrząc na mnie przez pryzmat czasu, twierdzą, że przejęłam pewne jej cechy. Jako dziecko nie do końca to rozumiałam. Dopiero jako dorosła osoba zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, w jaki sposób bajki kształtują charakter, jak wpływają na rozwój osobowości i jak ważne są wzorce, z jakimi dziecko obcuje. Różne schematy zachowań pokazywane w bajkach to sposób programowania umysłów — przestrzega. — Byłam rozczarowana kiedy dowiedziałam się o przekazach podprogowych zamieszczanych w „Małej syrence” — dodaje.

Żony alkoholików


Debaty o szkodliwości niektórych bajek toczą się od lat. Przykładem mogą być kontrowersje, jakie narosły wokół tzw. księżniczek Disneya. Zdaniem krytyków te bohaterki promują wypaczone przekonania na temat relacji międzyludzkich i roli kobiety w społeczeństwie. Głos w tej dyskusji zabrała swego czasu Aleksandra Radomska, twórczyni bloga „Mam Wątpliwość”. W głośnym filmie „Księżniczki to idiotki” blogerka odniosła się do kilku postaci, które odegrały ważną rolę w jej życiu, gdy była dziewczynką.

— „Piękna i Bestia” odbiła się głębokim piętnem na mojej psychice — nie kryje. — Zastanówmy się, dlaczego większość tych bajek kończy się, kiedy oni się w sobie zakochują i podejmują decyzję o ślubie? Ciężko byłoby dalej pociągnąć tę historię i uwierzyć, że Bestia naprawdę się zmienił. Bajki są z założenia naiwne.
— Wiele dziewczyn wierzy w to, że jak spotka na swojej drodze niedobrego chłopca, to miłość go zmieni — zauważa blogerka. — I taki Sebix może bije kolegów, ale na pewno nie będzie bił jej. Ona jest inna, ona go zmieni. Chciałam tylko przypomnieć, że to jest pierwszy wstęp do samobója. Podobnie myślą żony alkoholików, którzy już przed ślubem zdradzali swoje skłonności. Tkwią one w tych toksycznych związkach, cierpią z powodu współuzależnienia, latami nie potrafią się wyplątać, krzywdząc swoje dzieci.

Radomska wzięła pod lupę również Królewnę Śnieżkę.
— Przegnano ją do lasu, gdzie znalazła chatę. Siedmiu typów, w zamian za to, żeby ona mogła z nimi zamieszkać, pozwolili jej sobie usługiwać, gotować i sprzątać. Jak można nazywać to przyjaźnią? — pyta.
— W tych bajkach najbardziej wkurza mnie ta prosta dychotomia. Dobro jest śliczne, szczuplutkie, naiwne, bierne i infantylne. A zło cwane, chytre, podstępne i inteligentne — burzy się blogerka.

Wszystko jest względne


Problemem nie są bajki, tylko sposób w jaki je interpretujemy. A tych interpretacji można tworzyć nieskończenie wiele. Tak twierdzi prof. dr hab. Iryna Betko, literaturoznawca oraz wykładowca UWM.

— Tekst kulturowy, określany mianem bajki czy też baśni, ma wiele odmian gatunkowych — zauważa. — Wyróżniamy m.in. bajkę magiczną, genetycznie związaną z mitem, bajkę o zwierzętach, kumulacyjną, czy też anegdotę bajkową. Wszystko to decyduje o niesłabnącej popularności narracji bajkowo-baśniowych. Stają się one obiektem różnego rodzaju analiz, nie tylko naukowych, lecz także artystycznych, czy ideologicznych. Niektóre z tych interpretacji są bardzo odważne, jako że stanowią przykład dogłębnej dekonstrukcji tekstu pierwotnego. Tutaj dobrą ilustrację stanowią analizy baśni o Pięknej i Bestii, Królewnie Śnieżce, Syrence i Kopciuszku, jakie zaproponowała blogerka Aleksandra Radomska. Generalnie każdy autor ma prawo do nietypowej, a nawet kontrowersyjnej, interpretacji tradycyjnych historii bajkowych.

Czy jednak blogerka nie miała trochę racji?


— Zasadniczy wpływ baśni na świadomość jednostki nie daje się określić w sposób jednoznaczny — odpowiada prof. Betko. — Może być pozytywny, negatywny, ale też neutralny. Wiele zależy od tego, czy odbiorca czyta ten przekaz dosłownie, czy też ma dystans i traktuje go jako pewną przenośnię.

Odwrotna korelacja
A może przeceniamy siłę oddziaływania bajek na wyobraźnię dziecka? Na taką ewentualność wskazuje jeden z internautów na forumezoterika.ru w wątku poświęconym psychomanipulacji.

— Nie wydaje mi się, żeby bohaterowie bajek mieli większy wpływ na kształt naszej osobowości — utrzymuje forumowicz. — Nawet jeśli są to dla nas postacie ważne, postacie z którymi się utożsamiamy. W tym przypadku mamy do czynienia z odwrotną korelacją. Oglądanie wesołych kreskówek nie czyni nas wesołymi. Przeciwnie, przyciągają nas postacie pogodne, gdy sami z natury jesteśmy osobami pogodnymi.

Z całego dorobku kultury dobieramy sobie takie treści, które współgrają z naszym światem wewnętrznym.

— Czujemy sympatię do konkretnego bohatera, bo jest on w jakiś sposób nam pokrewny. Albo też posiada cechy, jakie sami chcielibyśmy mieć. Odpowiada więc pewnym potrzebom posiadanym już wcześniej — przekonuje internauta. — Poza tym, dana bajka może być naszą ulubioną niekoniecznie ze względu na głównych bohaterów. Czasem podoba nam się świat przedstawiony, czasem fabuła, czasem po prostu kunszt rysownika. Nie każde dziecko utożsamia się z bohaterami kreskówek — akcentuje.

Zasady bezpieczeństwa


Treści bajek nie są jednak obojętne dla kształtującego się umysłu.
— Właściwie każda bajka, nawet najbardziej niewinna, może sprowokować dziecko do działań potencjalnie ryzykownych — informuje Marina Kuzniecowa, pedagog wczesnoszkolny.

Nie oznacza to, że należy zabraniać oglądania bajek.

— Takie działanie przyniosłoby więcej szkody niż pożytku — zastrzega specjalistka. — Dziecko będzie popełniać błędy tak czy siak. My dorośli również je popełniamy. Ważne, by przeciwdziałać takim, które wiążą się z poważnymi konsekwencjami.

Jak to zrobić?

— Myślę, że absolutną podstawą jest budowanie w relacjach z dzieckiem atmosfery wzajemnego zaufania i zrozumienia — tłumaczy pedagog. — Dzięki bliskiej relacji wyraźniej dostrzeżemy to, co dzieje się w głowie dziecka. Wówczas łatwiej nam zareagować, gdy zauważymy coś niepokojącego.
Istnieją też ogólne zasady bezpieczeństwa.

— Na pewno nie należy zmuszać naszych pociech do oglądania lub czytania bajek, za którymi nie przypadają. Nawet jeśli są to materiały mądre i pouczające. Treści prezentowane dzieciom muszą też być dostosowane do ich wieku. Jak wiadomo, nie każda animacja jest dla dzieci — przypomina pedagog.
Warto też monitorować ilość czasu, jaki najmłodsi poświęcają na komputer i telewizję. Dzieci do 3 roku życia w ogóle nie powinny korzystać z tych urządzeń — radzą eksperci. Te starsze, od 3 do 7 lat, mogą poświęcać na to do 30 minut dziennie. Natomiast dzieci w wieku od 7 do 12 lat maksymalnie godzinę.

— Zachęcajmy też dzieciaki do sięgania po różne bajki, nie tylko te od Disneya. A więc po produkcje japońskie, czeskie, polskie, czy rosyjskie. To poszerzy ich horyzonty — tłumaczy specjalistka.

Paweł Snopkow


fota Disneya
Fot. wikipedia.pl
fota Disneya
Postacie z bajek mają swoje międzynarodowe święto, które przypada 5 listopada, w rocznicę urodzin Walta Disney'a, aktora, producenta filmowego, wizjonera i filantropa. Disney Zdobył rekordową liczbę 59 nominacji do Oscarów i rekordową liczbę statuetek — 26, siedmiokrotnie zdobył Nagrodę Emmy. Z bratem, Royem Oliverem Disneyem, założyli przedsiębiorstwo Walt Disney Productions, znaną obecnie pod nazwą The Walt Disney Company. Jest twórcą takich postaci jak Myszka Miki (pod którą początkowo sam podkładał głos), pies Pluto czy Kaczor Donald. W 1955 założył pierwszy park rozrywki Disneyland.


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dorota #3081028 14 lis 2021 10:43

    "Wysokie podatki i nadmiar regulacji zniechęca ludzi do podejmowania działalności. Dokładnie ten sam mechanizm niszczy mężczyzn i rodzinę. Gdyby nie państwo, które pozbawia mężczyznę pieniędzy i możliwości opiekowania się rodziną (bo tak należy widzieć „ochronę” kobiet, jaką zapewnia państwo), problem by nie istniał. Należy zlikwidować zastępczego męża w postaci „Pana Państwo”, z którym mężczyźni muszą konkurować i z którym nie mają szansy na dłuższą metę wygrać – przekonuje Warszawski"

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz