PRZEWODNIK PO BIEGANIU|| Nic co ludzkie biegaczom nie jest obce

2021-10-04 08:00:00(ost. akt: 2021-10-03 12:57:51)

Autor zdjęcia: Paweł Hofman

Jelitowy problem podczas biegania to jeden z tych bardziej osobistych. Zanim przewidzimy wcześniejsze sygnały, zaskakuje nas. Pytamy innych. Czasami z nieśmiałością, a czasami prosto z mostu. Dlaczego? Czy nie ma na to sposobu, aby spokojnie dobiec do domu bez survivalu?
Trasy biegowe są świadkami walecznych przetrwań i przegranych w terenie potyczek. Układ pokarmowy z trudem przyzwyczaja się do lenistwa podczas treningu, a rozhuśtane trzewia folgują sobie nie zwracając uwagi na nasze prośby. Nawet na te, płynące od doświadczonych biegaczy.

Nudności, wzdęcia i zaskakująca biegunka potrafią zamienić zwykłe rozbieganie w szkołę przetrwania. Każdemu z nas zdarzyło się zaznać uciążliwych problemów żołądkowo-jelitowych w realizacji sportowej pasji.


Dopada on częściej kobiety z uwagi na rozchwiania hormonalne. Mężczyzn też nie oszczędza pomimo statystyki dla nich bardziej litościwej. A z uwagi na większą ilość biegających facetów, ta różnica jest niezauważalna. Powiedziałbym nawet, że szybciej rzuca się w oczy. Drepczący biegacz, czasami troszkę wężykiem, z przystankami... Wielu z nas widziało te obrazki

Początkujący biegacze cierpią z powodów różnorakich. Starzy raczej z jednostkowych błędów.

Zaczynamy biec. To co było w uśpieniu, budzi się do życia, to co obsługiwało narządy wewnętrzne w układzie pokarmowym zaczyna drzemać w funkcji. Krew odpływa z układu trzewnego do mięśni upośledzając procesy trawienia i wchłanianie pożywienia oraz wody. Toi, toi czeka. Dobrze jak jest. Jak nie, to każdy ma swoje sposoby, aby wtopić się w otoczenie. Ale to nie wszystkie pułapki ustrojowe.

Nerwy przedstartowe, przedtreningowe myślenie o intensywnym wysiłku potrafią potargać jelitami. Zimna woda wypita w nadmiarze rozwala perystaltykę jelit powodując skurcze. Jak do tego dołożymy jeszcze odżywki z dużą ilością węglowodanów, to żołądek nie mogąc zagospodarować treści pozbędzie się jej błyskawicznie w najmniej oczekiwanym momencie. To są przyczyny wynikające z adaptacji do wysiłku. Są również jednostkowe wynikające z żywienia.

Nietolerancja laktozy, zbyt duża ilość błonnika, czy obfitość zalegającego w jelitach pokarmu zwiększają ryzyko rozstroju jelitowego. Chapnięty w biegu obiad, to też nie jest dobry pomysł. Niespodzianki po drodze mogą spowodować nieprzetestowane odżywki zawierające kofeinę mającą działanie przeczyszczające. Duża kawa, aby się pobudzić, czy cukry w różnej postaci nie są bez grzechu. Do tego nabiał w nadmiarze. Pułapek pozawysiłkowych jest więcej.

Specjaliści odradzają blokowanie naturalnych ruchów robaczkowych jelit podczas wysiłku i używania leków przeciwbólowych. Ten stan organizmu powinien podlegać naturalnym procesom w jego odczuwaniu. Unikając eksperymentów szybciej zrozumiemy swoje wnętrze.
Problemy jelitowe możemy powoli oswoić wsłuchując się w reakcje własnego organizmu, poznając jego wymagania. Naturalna selekcja błędów żywnościowych w porozumieniu z treningiem i emocjami pozwoli przewidzieć wiele w tej tematyce. Wzmocniona w funkcji mięśniowa ściana brzuszna ograniczy wyczyny tańczących w biegu jelit. Przestanie nam chlupać w żołądku jak zachowamy przerwy od posiłku do wysiłku.

Jeżeli objawy nie ustąpią, warto skontaktować się z lekarzem po dietetycznej konsultacji. Nadwrażliwość jelita, czy celiakia - dotyczy również biegaczy. Wg fizjologów wysiłku sportowego podczas maratonu, nawet połowa biegaczy na wysokim poziomie doświadcza problemów jelitowych. Kilka procent z tego powodu schodzi z trasy. W amatorskim biegu podczas którego celem jest przebiec, radzimy sobie. Jak walczymy z czasem, to zaliczamy się do pierwszej grupy ryzyka. W biegu po rekord, to minuty do tyłu. Podczas dużych światowych imprez w których biegną dziesiątki tysięcy, służby MPO mają co robić na trasie biegu. Nic co ludzkie biegaczom nie jest obce, także w tym doświadczeniu.

No i co? Poza gdybaniem nic z tej informacji nie wynika. Bo co możemy zrobić? Jak nic nie możemy zrobić poza włączeniem pralki po powrocie do domu. Jednak empatycznie wsłuchując się w głosy biegaczy obu płci, powiem: Trzeba po prostu biec dalej! Oczywiście po, a nie w trakcie. Chociaż widziałem jak wynik w sporcie wyczynowym był znaczony szlaczkiem.


Analizując siebie w wysiłku, bądźmy zawsze gotowi na trudny scenariusz. To najlepsza podpowiedź. Mimo ogromnego doświadczenia w tej tematyce, dziesiątek tysięcy kilometrów w nogach, poprawnej diety, otoczki przedtreningowej statystyka i mnie dopada. Raz na jakiś czas trening ma runmageddonowy przebieg. Czasami to jedna przeszkoda, czasami dwie. Radzę sobie pewnie tak samo jak większość z was.

Nie zostaje nam więc nic innego jak zawsze być przygotowanym na treningowe, czy startowe atrakcje. Na początku jest trudno szczególnie młodemu pokoleniu oswoić się z krzakiem po drodze. Później to już tylko - witaj w klubie.

Wymioty po wyczerpującym finiszu też wynikają z faktu pozbywania się z żołądka treści pokarmowych, których nie może zagospodarować układ, ponieważ energię zamiast na trawienie musi przeznaczyć na ratowanie biegacza przed samounicestwieniem.

Człowiek jest biomaszyną. Żywa maszyna rządzi się prawami przyrody odkładając czasami, pomimo starań, dobre maniery na bok. Biegacze dochodzą szybciej do symbiozy z naturą, niż ci, którzy tylko korzystają z dobrodziejstwa cywilizacyjnych wygód. Czasami bardzo szybko.

Trening – 6-12 października – tydzień w roztrenowaniu. Dwa małe rozbiegania i sprawnościowo- rowerowy dodatek.

poniedziałek – wolne od biegania.
wtorek – Rozbiegnie z 4-8 x100m, co druga z górki – 6 -8 km
środa – wolne
czwartek – W roztrenowaniu zostawmy czwartek jako dzień na zakładkę rowerową i biegową. 30 min + 30 min, rower w crossie i wybieganie po płaskim. W następnym tygodniu zmiana - płaski rower i wybieganie w crossie
piątek – wolne
sobota – Rozbieganie 30 -60 min z 4-8 x 100m jak wyjdzie z trasy nawet w marszobiegu.
niedziela – spacer, basen, sauna, ogólna sprawność z gumami – do wyboru, lub wolne.

Za tydzień: Biegowy trening to nie zlepek pomysłów na cito.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki