Trzy gole, trzy punkty

2021-10-03 12:01:09(ost. akt: 2021-10-03 11:44:57)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: fot. archiw. Ryszard Biel

Po dwóch porażkach z rzędu Olimpia Elbląg w końcu się przełamała i odniosła drugie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe. Pokonała Wisłę Puławy 3:2, strzelając zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry.
• Wisła Puławy — Olimpia Elbląg 2:3 (0:1)
0:1 — Winsztal (24), 0:2 — Stanisławski (47), 1:2 — Kacprzycki (75 karny), 2:2 — Drozdowicz (90+2), 2:3 — Senkevich (90+4)
OLIMPIA: Dudek — Piekarski, Czarny, Wenger, Guilherme, Kałahur, Krasa, Senkevich, Kurbiel (68 Bawolik), Stanisławski (86 Sarnowski), Winsztal (76 Danowski)

To był siódmy mecz pomiędzy tymi drużynami, w historii rozgrywek w II lidze. Jak do tej pory dwa zwycięstwa odniosła Olimpia i cztery pojedynki zakończyły się remisami. Przed meczem w Puławach, tak jak zapowiadał trener elblążan Tomasz Grzegorczyk, tak też i uczynił. Dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie. W miejsce bramkarza Pawła Rutkowskiego, jego miejsce między słupkami zajął wypożyczony z rezerw IV-ligowej Stali Mielec, młodzieżowiec Mateusz Dudek, a w liniach ofensywnych pojawił się Patryk Winsztal. Elblążanie, wyszli do spotkania mocno zmotywowani i ich celem było zrehabilitować się za ostatnie dwie porażki. Już w 9 min po strzale Winsztala, piłka swoje miejsce znalazła w siatce, ale arbiter gola nie uznał, dopatrując się spalonego. Ten sam zawodnik w 24 min, ponownie wpisał się na listę strzelców i gospodarze musieli rozpocząć grę od środka. Po stracie gola gospodarze rzucili się do ataków, które przetrzymali elblążanie i do przerwy wygrywali 1:0.

Po przerwie wszystko rozpoczęło się po myśli podopiecznych trenera Grzegorczyka, bo już w 47 min po dośrodkowaniu Yana Senkevicha z rzutu rożnego, będący w polu karnym Szymon Stanisławski, podwyższył rezultat na 2:0. Gospodarze, nie mając nic do stracenia, atakowali całym zespołem. W 75 min Adrian Piekarski, sfaulował w polu karnym Dominika Cheba i arbiter wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Łukasz Kacprzycki. Kilka min później, po uderzeniu Furtado, poprzeczka uratowała Olimpię od utraty gola. W doliczonym czasie gry Wisła, goniąc wynik, doprowadziła do wyrównania. Nie zrażony, takim stanem rzeczy, zespół elbląski rzucił się do ataku. Na minutę przed zakończeniem spotkania Białorusin Senkevich, zdecydował się na strzał z dystansu i piłka ku rozpaczy miejscowych zawodników i nie tylko, ugrzęzła w siatce. Tak więc Olimpia zdobyła trzy bramki i stała się bogatsza o trzy punkty.

Jerzy Kuczyński