Śmietnik pomiędzy ulicami Kościuszki, Kętrzyńskiego i Kopernika w Olsztynie rośnie w oczach. Kto tu podrzuca odpady?

2021-09-16 15:03:50(ost. akt: 2021-09-16 15:04:32)
Kto wyrzuca tu tyle śmieci?

Kto wyrzuca tu tyle śmieci?

Autor zdjęcia: Rada Osiedla Ketrzyńskiego

Ten śmietnik od dawna wygląda tak samo. Zmienia się tylko góra śmieci usypana przy garażach i wiacie śmietnikowej. A znika, gdy… ktoś je podpala. Mieszkańcy nie mają już siły.
Tu, na śmietniku, który znajduje się pomiędzy ulicami Kościuszki, Kętrzyńskiego i Kopernika w Olsztynie, zawsze stoi góra śmieci. Kiedy jest już znaczna, trawi ją pożar.

— Czy ktoś podpalał te śmieci celowo, czy po prostu rzucił niedopałek, nie wiem. Obok są garaże, które mają dachy z papy, która jest łatwopalna. Raz już nawet o mały włos nie doszło do tragedii. Na szczęście szybko zareagowali strażacy — mówi Katarzyna Skrok-Bolejko, która mieszka w okolicy. — Mój mąż zgłosił w tym nawet projekt przebudowy śmietnika, który mógłby być zrealizowany z OBO. Niestety został odrzucony na etapie analizy formalnej. Miasto wskazało, że przebudowa śmietnika nie należy do zadań miasta. Umywa więc ręce od problemu… Chociaż to teren miasta.

Śmieci z kubłów wywożone są na bieżąco. Jednak wszystko, co stawiane jest obok, stoi.

— Z tego śmietnika korzysta mnóstwo mieszkańców. Aż trudno policzyć, ile przypisanych jest do niego bloków i kamienic. Dlatego mój mąż chciał, aby wiatę śmietnika powiększyć — dodaje pani Katarzyna. — Być może dzięki temu ludzie nie podrzucaliby tu wielkich gabarytów. Teraz jest tu na nie miejsce, więc można przyjechać i zostawić to, co niepotrzebne.


— Problem nasilił się około trzech lat temu. Prawdopodobnie ktoś „wyczaił” to miejsce do wyrzucania odpadów — zauważa Marzena Krupska-Jankowicz, sekretarz rady osiedla Kętrzyńskiego. — Najbardziej niepokojące są tu podpalenia. Było ich kilka. Trudno powiedzieć, dlaczego ktoś podkłada ogień.

Tu są więc dwa problemy: i pożary, i podrzucane śmieci.

— Nie rozumiem, że nie mogą ich wywozić do PSZOK-u. Dlaczego podrzucają je właśnie tutaj? Z lenistwa? Cwaniactwa? Wygody? — zastanawia się Marzena Krupska-Jankowicz. — Odbiorem odpadów zawiaduje ZBK. Tylko że na podrzucanie nie ma sposobu. Może wyjściem byłoby zamontowanie monitoringu, ale kto miałby go zainstalować i obsługiwać? To kosztuje. Ale czy kamery są wyjściem z sytuacji? Jeśli uchwyci się tablice samochodu, którym przywożone są śmieci, byłoby łatwiej wyciągnąć konsekwencje. Ale trudno zidentyfikować piromana, który będzie miał zakrytą twarz. Niestety wszyscy umywają ręce od tego problemu. A w szczególności miasto...

ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl