Burmistrz Dobrego Miasta chce usunąć rzeźbę. Radni i mieszkańcy protestują

2021-06-10 18:34:48(ost. akt: 2021-06-10 19:50:26)
Usunięcie rzeźby w Dobrym Mieście podzieliło mieszkańców

Usunięcie rzeźby w Dobrym Mieście podzieliło mieszkańców

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Rzeźba zakochanej pary miała zniknąć z ronda w Dobrym Mieście. Chciał tego burmistrz. Sprawa jednak utknęła, bo radni i większość mieszkańców nie chcą zmian w mieście.
W Dobrym Mieście teraz wszystko kręci się wokół ronda. Bo właśnie na nim stoi rzeźba zakochanej (lub tańczącej) pary, zwana też pomnikiem wolności i pokoju. Stała się ona kością niezgody po tym, jak burmistrz Dobrego Miasta, Jarosław Kowalski, zdecydował się usunąć ją z tego miejsca.

Rzeźba raptem zaczęła rzucać się mieszkańcom w oczy. Nagle sobie o niej przypomnieli i stwierdzili, że na rondzie „będzie bez niej łyso”. Pojechaliśmy więc do Dobrego Miasta, żeby porozmawiać o tych sentymentach. I spytać, czy rzeczywiście ta "zakochana para" jest dla nich tak ważna.

Bożena Kajomof
Fot. Zbigniew Woźniak
Bożena Kajomof

— Szczerze? Nigdy nie interesowałam się historią tej rzeźby. Nawet nigdy dobrze się jej nie przyglądałam — mówi Bożena Kajomof, która jest taksówkarką w Dobrym Mieście. — Urodziłam się w Dobrym Mieście i dla mnie ten pomnik zawsze tu był. Moim zdaniem nie wolno go burzyć. On jest trochę jak Baszta Bociania. Gdyby ją zabrali, też byłoby dziwnie.

Teresa Tabakowska
Fot. Zbigniew Woźniak
Teresa Tabakowska

Teresa Tabakowska z kolei, gdy wyjdzie na balkon, rzeźbę ma na wyciągnięcie ręki.

— Przecież ona mi nie przeszkadza, więc dlaczego mają ją zabierać? — dziwi się pani Teresa. — Tyle lat tu stoi, więc niech dalej stoi. Chociaż co ja mogę mówić, skoro ja więcej czasu spędzam w szpitalach niż w domu. Stać przecież na balkonie nie będę, żeby ten pomnik podziwiać. Ale jest rzeczywiście częścią miasta. Nie ma co niszczyć dawniejszych rzeczy. Jednak zdania są podzielone. Obok w bloku mieszkała sąsiadka i jej też się ta rzeźba nie podobała. Dla mnie jak stała, niech stoi.

Kamil Bryk z synkiem
Fot. Zbigniew Woźniak
Kamil Bryk z synkiem

— Ta rzeźba zawsze była schowana w krzakach i w drzewach. Nie rzucała się w oczy. Dlaczego więc ma zniknąć? — zastanawia się Kamil Bryk z Dobrego Miasta. — Dopiero jak się głośno zrobiło, ludzie zaczęli go dostrzegać. Gwiazda z tej rzeźby się zrobiła. Wcześniej nikt o niej nie mówił.

Stanisława Karska
Fot. Zbigniew Woźniak
Stanisława Karska

— Mieszkam w Dobrym Mieście już czterdzieści lat. Tyle osób mnie odwiedza i nikomu do głowy nie przyszło, żeby sobie zrobić zdjęcie na tle tego pomnika. Bo przecież przy pomnikach ludzie się fotografują. A nasz nikogo nie pociąga. Mnie osobiście też się nie podoba. Mógłby więc śmiało zniknąć — dodaje Stanisława Karska. — W Dobrym Mieście ten pomnik niczego nie reprezentuje. Nawet uwagi się na niego nie zwraca. Ale jeżeli są ludzie, którym się podoba, nie będę dyskutować. Ile jest ludzi, tyle poglądów. Tylko że wcześniej ten pomnik był niewidzialny. Teraz dopiero afera. Jeśli go zabiorą, nie będę za nim tęskniła. Trzeba nam zmian w mieście. Wszystkie pokolenia patrzą na to samo. To nie jest zabytek przecież. Ten pomnik stoi na rondzie, przez które przebiega przelotówka. Mnóstwo osób tędy jeździ. Wielu pewnie nie zauważa tego pomnika, a nawet jeśli — czy on coś mówi o Dobrym Mieście? Lepsze byłoby w tym miejscu coś bardziej okazałego.

Rzeźba
Fot. Zbigniew Woźniak
Rzeźba "garbusa"

— Może pomnik garbusa? — zauważa pan Marian z Dobrego Miasta. — Jest już jeden taki w Dobrym Mieście. Najpierw stał w miejscu fontanny, a potem został postawiony w krzakach. Z inicjatywy burmistrza oczywiście. Garbus zrobiony z druciaka został ustawiony na kuli ziemskiej, też zrobionej z drutu. Ani to ładne, ani potrzebne. Ale burmistrz go lubi. A pomnik na rondzie mu się nie podoba, bo artysta, który go wykonał, miał wyrzeźbić kiedyś rosyjskiego generała. Czyli rzeźba przypomina mu komunizm… Ale przecież garbus został zaprojektowany i wykonany na rozkaz Hitlera! Naprawdę trzeba szukać dziury w całym? Naprawdę trzeba robić dziurę na środku ronda?

Rzeźba ustawiona na środku ronda to temat gorący. Na tyle, że miała zniknąć we wtorek, ale stoi nadal.


Gwiazda z Dobrego Miasta, mówiąc językiem pana Kamila, jest nie tylko na ustach mieszkańców, ale i urzędników. Joanna Patrycja Wasilewska w imieniu Prezydium Rady Miejskiej w Dobrym Mieście złożyła w piątek do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków stanowisko w sprawie usunięcia rzeźby z ronda. Radni są przeciwni temu, aby ją przenosić. Jednak konserwator wydał pozwolenie na przeniesienie pomnika. Jak pisaliśmy w "Gazecie Olsztyńskiej", pierwotną intencją burmistrza było zniszczenie pomnika. Konserwator zabytków nie wydał na to zgody. Ale zgodził się na zmianę lokalizacji pomnika. Prace miały zostać przeprowadzone właśnie we wtorek.

— W piśmie, które otrzymałam od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków jest jasno napisane, że burmistrz musi powiadomić konserwatora na trzy dni przed rozpoczęciem prac — mówi w rozmowie z nami Joanna Patrycja Wasilewska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Dobrym Mieście. — A konserwator nie był o tym o tym powiadomiony. Napisałam więc do konserwatora, że to nie będzie zgodne z prawem. Jestem umówiona z nim na rozmowę na przyszły tydzień. Natomiast będę składała pismo w imieniu prezydium rady, żeby pan konserwator wycofał to pozwolenie.

I jest jeszcze jeden problem. Chodzi o pieniądze. Nie tylko prace związane z przeniesieniem pomnika kosztują.


— Minął już opłacony czas zajęcia pasa drogowego na drodze nr 51. Jeśli więc burmistrz będzie chciał prace tam przeprowadzać, to znów musi zapłacić 2 tys zł, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad musi wyrazić na to zgodę — dodaje Joanna Patrycja Wasilewska.

Bartłomiej Skrago, rzecznik potwierdza słowa Joanny Patrycji Wasilewskiej:

— Przynajmniej na trzy dni przed rozpoczęciem działań strona ma obowiązek poinformować nas o zamierzeniach. Faktycznie, nie otrzymaliśmy takiego zawiadomienia — podkreśla.

Ryszard Łańko, przewodniczący Rady Miejskiej Dobrego Miasta też nie szczędzi ostrych słów:

Człowiekiem się jest, a burmistrzem bywa. Ruch społeczny jest bardzo duży, ludzie są za nami, dzwonią, piszą w tej sprawie. Chcą, żeby pomnik został. Bo nie ma on żadnych znamion komunizmu, stalinizmu czy hitleryzmu. To przesłanie miłości i pokoju. I nikomu nie przeszkadza. Śledziłem kiedyś historię prezydentów Stanów Zjednoczonych. Wynikało z niej, że słaby prezydent zawsze wszczynał wojnę. Widzę, że tu jest podobnie...

Ryszard Łańko nie może zrozumieć, dlaczego burmistrz chce wydać ok. 9 tys. zł na przeprowadzenie prac związanych z przeniesieniem monumentu, a nie ma pieniędzy na pomoc mieszkańcom w trudnej sytuacji życiowej. To jest szokujące — podkreśla. — Jak ruszą pomnik, to on się rozleci cały w pył. I o to pewnie burmistrzowi chodzi.

— Pomnik jest jednym z symboli Dobrego Miasta i jestem przeciwny jego wyburzeniu, zniszczeniu, czy przestawianiu go, mimo, że jestem ze strony burmistrza — dodaje Ryszard Janik, jeden z radnych Dobrego Miasta. — Jest kościół, baszta, kościół ewangelicki i pomnik na rondzie, który widzą ludzie przejeżdżający przez Dobre Miasto. Zrozumiałbym, gdyby to był pomnik Lenina, Stalina. Albo gdyby się walił, rozpadał. Ale nic mu się nie dzieje! Będzie konflikt.

Pytamy radnych o wskazanie osób, które podzielają opinie burmistrza.

— Nie ma takich — mówią zgodnie.

Burmistrz nie chciał z nami rozmawiać. — Napluliście na mnie —mówi. I rozłącza się.

Ada Romanowska
Aleksandra Tchórzewska