Gazeta Dzieci: Zofia Stanecka w rozmowie z 6-letnim Stasiem: "Basia jest taka, jaka chciałam być" [ROZMOWA]

2021-06-06 09:33:07(ost. akt: 2021-06-04 16:59:20)

Autor zdjęcia: Maria Bernat/Piotr Przytuła

Zofia Stanecka jest autorką między innymi serii książek o Basi. O to, co pisarka czytała, kiedy była małą dziewczynką, i czy swoje postaci wzoruje na konkretnych osobach, Zofię Stanecką pyta 6-letni Staś Przytuła, mól książkowy i fan przygód Basi.
— Jak się narodził pomysł na „Basię”?
— Moja przyjaciółka chciała, żebym wymyśliła przygody dziewczynki, która mogłaby być bohaterką wielu książek. Długo o tym myślałam. Mój najstarszy syn, który był w tym czasie bardzo mały, miał pod szafą w domu wymyśloną koleżankę. I ta koleżanka nazywała się Basia. Wkładał jej pod tę szafę różne rzeczy: kanapki, moją pociętą na kawałki sukienkę, a nawet moją pracę magisterską, którą także pociął, bo powiedział, że Basia idzie do pracy i potrzebuje kawałków mojej pracy. Kiedy więc myślałam nad tą bohaterką, pomyślałam, że wezmę imię od Basi spod szafy. Potem wymyślałam inne rzeczy: czy będzie miała braci, jakich będzie miała rodziców…

— Którą książka o Basi powstała jako pierwsza?
— Pierwsza była „Basia i upał w zoo”.

— Domyślałem się, bo na odwrocie książek o Basi, gdzie są wszystkie okładki, właśnie ta jest na początku.
— Muszę jednak przyznać, że nie zawsze kolejność powstawania książek, jest taka sama, jak kolejność wydarzeń w świecie Basi. Gdybyś chciał wiedzieć, co się dzieje po kolei, to dowiesz się z „Wielkich ksiąg przygód Basi”.


— Jaki był pierwszy pomysł na „Basię”? Czy różni się od tego, jaki jest teraz?
— Tak, trochę się to zmienia. Jak mówiłam, najpierw napisałam „Basię i upał w zoo”, czyli opowiadanie, w którym nie ma jeszcze Franka, młodszego brata Basi, ponieważ jeszcze się nie urodził. Basia we wszystkich książkach jest taka sama, wciąż ma pięć lat i ten sam charakter, ale świat wokół niej się zmienia. Pierwsza książka powstała przecież już prawie 12 lat temu! Kiedy ją pisałam, nie wpadłabym na przykład na to, że można pisać np. o Basi i tablecie, bo wtedy właściwie nikt nie używał tabletów, a na pewno nie dzieci.

Fot. Piotr Przytuła

— Ile będzie jeszcze części książek o Basi?
— Na razie jest ich chyba 35, a będzie tyle, ile czytelnicy będą chcieli. Każdego roku powstają dwie nowe części książek o Basi, jedna o Basi i jej przyjaciołach, a poza tym jeszcze takie książki jak „Basia. Wielka księga słów” czy „Basia. Wielka księga o uczuciach”. I dopóki czytelnicy będą chcieli je czytać, ja będę je pisać.

— Bardzo się cieszę! Która postać jest pani ulubioną?
— Bardzo lubię dziadka Henryka, czyli dziadka Basi. Bardzo lubię też Anielkę, przyjaciółkę Basi. Ostatnio do przedszkola Basi przyszła natomiast dziewczynka, która nazywa się Dżesika, a która chodzi w puchatych sweterkach i dużo dłubie w nosie. I ją też bardzo lubię.

— Czy wzoruje pani swoich bohaterów na prawdziwych osobach?
— Żaden z bohaterów to nie jest jakaś konkretna osoba, chociaż dentysta, który jest opisany w jednym z opowiadań, to dentysta, który leczył moje dzieci. Czasem z kolei postaci są zlepkiem różnych osób, które znam. Na przykład dziadek Henryk jest trochę taki jak mój dziadek, a trochę jak dziadek mojej koleżanki. Każdy pisarz może opisywać konkretne osoby, ale nawet jeśli nie opisuje konkretnych, to i tak zbiera to, co wie o życiu i osobach, które spotkał, a później to miksuje. Basia na przykład jest inną dziewczynką niż ja, kiedy byłam mała, ale jest trochę taka, jaka ja chciałam być. Kiedy piszę o Basi, wyobrażam sobie siebie, ale… odważniejszą.


Fot. Maria Bernat

Zofia Stanecka z Lottą, bohaterką książki „Lotta, czyli jak wychować ludzkie stado”, która ukaże się w lipcu w wydawnictwie Kropka


— Co pani czytała, kiedy była pani dzieckiem?
— Bardzo dużo czytałam, kiedy byłam mała, a moją najukochańszą książką było „O czym szumią wierzby”. To angielska powieść, która opowiada o przygodach Krecika, który miał dość mieszkania pod ziemią i wyszedł na zewnątrz, gdzie spotkał Szczura Wodnego. Tę książkę tłumaczyła na język polski kuzynka mojej babci, a babcia tłumaczyła wiersze w niej zamieszczone. Lubiłam też „Przygody Sindbada Żeglarza” Leśmiana i baśniową książkę, która się nazywa „Pierścień i róża”. Jako dziecko bardzo dużo czytałam też o psach, wilkach i w ogóle o zwierzętach. Bardzo lubiłam na przykład książkę „Puc, Bursztyn i goście”. Kiedy z okazji pierwszej komunii dostałam od dziadka, tego trochę podobnego do dziadka Henryka, pieniądze, to poszłam do antykwariatu i kupiłam sobie stos książek o psach. Później, kiedy byłam już starsza, bardzo podobał mi się też „Hobbit”. A jeszcze później, kiedy byłam nastolatką, uwielbiałam „Opowieści z Narnii”. Pamiętam, że w prezencie pod choinkę dostałam nie tę pierwszą część, czyli „Lwa, czarownicę i starą szafę”, ale jedną z kolejnych „Podróż Wędrowca do Świtu”. Rozpakowałam ją pod tą choinką, zaczęłam przeglądać i czytać, i nie rozpakowałam żadnego innego prezentu, dopóki nie skończyłam.

— Bardzo dziękuję za rozmowę!
— Ja także. Było mi bardzo miło.

Staś Przytuła



W rozmowie ze Stasiem Zofia Stanecka przyznała, że wkrótce fani Basi będą mogli przeczytać kolejną książkę o przygodach sympatycznej bohaterki. W opowiadaniu pod tytułem „Basia i granice” pojawi się bardzo ważny temat!


Fot. Piotr Przytuła

Staś o książkach Zofii Staneckiej:


Lubię książki o Basi, ponieważ…
1. są pisane przez Zofię Stanecką;
2. Basia ma fajne przygody;
3. opowiadają i uczą o świecie;
4. są świetne dla wszystkich: i dla dzieci, i dla dorosłych;
5. są wesołe i jest w nich dużo humoru;
6. poza Basią są też inni ciekawi bohaterowie, na przykład dziadek Henryk i Marcel;
7. mają ładne ilustracje;
8. powstały też filmy animowane o Basi;
9. niektóre z nich są inspirowane prawdziwym światem – np. „Basia i wyprawa do lasu”, „Basia i urodziny w muzeum” oraz „Basia i biblioteka”;
10. można je czytać i czytać, i czytać!



Zofia Stanecka
oprócz serii o Basi, nad którą pracuje z ilustratorką Marianną Oklejak, pisze opowiadania, baśnie i powieści. Jest autorką trylogii fantasy dla najmłodszych „Gdy pada deszcz”, a także poradników „Damą być” oraz „Rycerzem być”.
Najbardziej lubi pisać baśnie. Dwie spośród jej książek zostały wpisane na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej w Warszawie: „Świat według dziadka” (nominowany także do nagrody Książka Roku polskiej sekcji IBBY) i „Domino i Muki. Po drugiej stronie czasu”.
Basię, jej rodzinę i przyjaciół można oglądać także na ekranie: przy współpracy autorek serii książek zostały zrealizowane filmy animowane.


Z okazji Dnia Dziecka ukazało się specjalne wydanie Gazety Olsztyńskiej, w którym w rolę dziennikarzy wcielili się młodzi olsztynianie.
Wydanie to jest wciąż dostępne w wersji elektronicznej