Tu nie dali się pandemii

2021-05-06 11:00:45(ost. akt: 2021-05-06 14:06:27)

Autor zdjęcia: EGGER Biskupiec

Mimo epidemii udało im się nie tylko utrzymać zatrudnienie, a nawet je zwiększyć, ale też w firmie nie było redukcji płac, czy przymusowych urlopów. To nie przyszło samo, ale życie pokazało, że warto podjąć wysiłek, bo to przynosi efekty.
Fabryka EGGER w Biskupcu, jak wszystkie inne firmy ma za sobą trudny rok, bo — tak jak nam w życiu codziennym — tak gospodarce przyszło funkcjonować w trudnych, pandemicznych warunkach. Od obostrzeń do obostrzeń. Od marca ubiegłego roku, od wybuchu pandemii w Polsce nic nie jest takie same, cały czas przychodzi nam żyć i pracować w stanie podwyższonego ryzyka. To wymaga od firm ogromnego wysiłku, od załóg zaangażowania i dbania o siebie, o swoje bezpieczeństwo i innych.

A EGGER od początku, w najwyższym stopniu dbał o to, co wiąże się z bezpieczeństwem, bo tak naprawdę w przestrzeganiu zasad i oczywiście w szczepionkach tkwi istota walki z koronawirusem. Dlatego tak dużo wagę przywiązuje się tutaj do przestrzegania reżimu sanitarnego. Środki dezynfekujące, darmowe maseczki dla załogi – to tu od początku epidemii norma. Pracownicy zostali wyposażeni w maseczki typu FFP2, które skutecznie chronią przed rozprzestrzenianiem koronawirusa. Ozonowanie pomieszczeń, dezynfekcja klamek i uchwytów stała już codzienną praktyką. Na tyle, na ile było można, zmieniono procedury i zasady pracy, aby uniknąć bezpośredniego kontaktu czy podawania rąk. A jak poważnie podchodzi się w firmie do kwestii bezpieczeństwa, przestrzegania wszystkich obostrzeń, świadczy choćby to, że nawet czteroosobowy zarząd firmy spotyka się w maseczkach. Choć zebrania odbywają się w dużej sali, gdzie nie ma najmniejszych problemów z zachowaniem dystansu. Tu po prostu nie ma wyjątków, bo od tego zależy zdrowie całej załogi.


Niezależnie od wszelkich kłopotów zewnętrznych w czerwcu 2020 roku w fabryce uruchomiono trzecią linię laminacji płyt meblowych. Było to dużym wyzwaniem dla zespołu, choćby ze względu na utrudniony kontakt z zagranicznymi technikami i ekspertami. Ich przyjazd do Polski był niemożliwy ze względu na ograniczenia w poruszaniu. Biskupiecki zespół poradził sobie w tej trudnej sytuacji znakomicie.

Kilka tygodni później, latem 2020 roku została otwarta — zbudowana od podstaw — nowa bocznica kolejowa, która prowadzi do zakładu. To kamień milowy w przywracaniu transportu kolejowego w północno-wschodniej Polsce. Każdy pociąg to kilkadziesiąt ciężarówek „zdjętych” z naszych dróg. Początkowo firma uruchomiła stałe dostawy kleju koleją. W styczniu tego roku z biskupieckiego zakładu wyjechał już pierwszy pociąg załadowany gotowymi produktami.

W fabryce są dumni z tego, że w czasie trudnego roku nie tylko nie spadło zatrudnienie w ich firmie, wręcz wzrosło w porównaniu z lutym ubiegłego roku, bo fabryka, w której pracuje już ponad 500 osób, cały czas prowadzi rekrutacje. Przedstawiciele firmy z dumą podkreślają też, że nie było redukcji płac i przymusowych urlopów, jak to miało miejsce w wielu firmach.

Pandemia zmieniła wszystko, także dotychczasowe kontakty, relacje handlowe. Spotkania wideo, telefony musiały zastąpić tradycyjne formy spotkań przedstawicieli fabryki z klientami. Ale jak się okazuje z sukcesem, bo efektem pracy handlowców jest znaczący wzrost obrotów fabryki i zwiększenie udziału szczególnie w rynku krajowym. Sprzyjała tu ogólnie dobra kondycja branży meblarskiej w czasie pandemii. Fabryka zanotowała znaczny wzrost sprzedaży produktów bardziej uszlachetnionych, dzięki czemu nowe linie produkcyjne mają obłożenie produkcją. Większość, bo 80 proc. produkcji biskupieckiej fabryki, trafia na polski rynek, także do zakładów na Warmii i Mazurach. Część produkcji wysyłana jest także za granicę, głównie do krajów nadbałtyckich, ale też na Białoruś, Ukrainę, do Kazachstanu, na Węgry, do Austrii, Czech i Słowacji, a także do Niemiec. I kontrahenci zarówno z Polski, jak i z zagranicy liczą na terminowe dostawy płyt, bo mają swoje zobowiązania. W Biskupcu zapewniają, że mimo ograniczeń spowodowanych pandemią, cały czas można na nich liczyć.

Oczywiście fabryka nie jest jednak jakąś samotną wyspą. Tu też u bram czyha koronawirus, ale dzięki wewnętrznym procedurom udaje im się zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa w zakładzie.
Jak to robią w Biskupcu? Po pierwsze stawia się tu na szczerość i wzajemną odpowiedzialność. Od jesieni w zakładzie wprowadzono darmowe, dobrowolne testy na COVID. Obecnie można je wykonać niemal codziennie, od rana do późnego wieczora, ze względu na specyfikę zakładu — pracę na zmiany.

— Nie miałem problemu z badaniem — mówi Kamil Bogusz, który w zakładzie w Biskupcu zajmuje się bezpieczeństwem pożarowym. — Szybki test, zaraz wynik. Nie była to dla mnie niedogodność, a test dawał pewność, że zarówno w pracy, jak i poza zakładem nie narażam nikogo na zakażenie wirusem.
Testy pomagają chronić załogę. Są też swoistym bonusem dla załogi. Ktoś, kto chciałby się upewnić, co do swojego stanu zdrowia, zawsze może to zrobić w zakładzie.

Waldemar Zawiślak — Badanie nie jest komfortowe i nie dla każdego przyjemne, to prawda, ale wielu naszych pracowników uświadomiło sobie, że to najlepszy sposób, aby chronić siebie, swoich bliskich i kolegów — podkreśla Waldemar Zawiślak, członek zarządu i dyrektor sprzedaży EGGER Biskupiec. — W sumie od listopada w zakładzie EGGER Biskupiec wykonaliśmy prawie 3000 testów. Testy są dobrowolne, jednak pracownicy chętnie podchodzą do nich w poczuciu odpowiedzialności za siebie i innych.

W kwietniu, w czasie kolejnej fali, firma zorganizowała spotkanie z ekspertem medycznym, który tłumaczył szefom działów, jak chronić się przed COVID-19, dlaczego przestrzeganie obostrzeń jest tak ważne oraz odpowiadał na wszystkie pytania. Spotkanie odbyło się w trybie hybrydowym. Zaledwie kilka osób było w pomieszczeniu z ekspertem. Pozostali zgromadzili się online przed ekranami komputerów.

— Zależało nam, aby menadżerowie mogli spotkać się z ekspertem, zadać mu pytania, podzielić się wątpliwościami. Rozmowa z lekarzem, który bezpośrednio leczy pacjentów z COVID-19, była idealną okazją do zaktualizowania wiedzy dotyczącej wyzwań, z którymi wszyscy się mierzymy — dodaje dyrektor Zawiślak.

Niewykluczone, że fabryka w Biskupcu weźmie udział w programie szczepień w zakładach pracy. Teraz czeka na szczegółowe warunki, które trzeba będzie spełnić, by wziąć udział rządowym projekcie szczepień w zakładach pracy. Z zapowiedzi wynika, że rejestracja na szczepienia przeciw COVID-19 w zakładach pracy ruszy 4 maja. Warunkiem przeprowadzenia szczepień w firmie ma być zgromadzenie 300 chętnych. — Mogą to być sami pracownicy, mogą też być pracownicy z rodzinami — powiedział Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. programu szczepień. Minister zaznaczył jednak, że w związku z ograniczeniami dostaw szczepionek do Polski w najbliższym czasie, nie ma obecnie możliwości określenia terminu, kiedy ruszą szczepienia w zakładach. To będzie wiadomo, jak już unormuje się sytuacja z dostawami szczepionek do naszego kraju.

Andrzej Mielnicki