Resztki z OBO trafiły do miejskiej kasy

2021-04-29 10:28:15(ost. akt: 2021-04-29 10:48:53)
Wychodzi na to, że przy specyficznym i zaplanowanym podejściu urzędników, Olsztyński Budżet Obywatelski może być legalnie działającą „skarbonką” — twierdzi radny Mirosław Arczak

Wychodzi na to, że przy specyficznym i zaplanowanym podejściu urzędników, Olsztyński Budżet Obywatelski może być legalnie działającą „skarbonką” — twierdzi radny Mirosław Arczak

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Olsztyński radny Mirosław Arczak od jakiegoś czasu drąży temat Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Oficjalnie zapytał prezydenta, skąd się biorą i gdzie trafiają oszczędności z OBO? Dostał odpowiedź.
O sprawie pisaliśmy już w „Gazecie Olsztyńskiej”. Przypomnijmy więc, że chodzi aż o ponad 1 mln zł oszczędności. Sprawa wypłynęła przy okazji niezbyt sprawnej realizacji jednego z projektów OBO dotyczącego kastracji kotów wolno bytujących. Działo się to pod koniec marca, a radny Arczak powiedział nam:

„O OBO będę niedługo pisał więcej, bo w wykazie, który dostaliśmy od dyrektor Szpaderskiej (kierująca Biurem Prezydenta Miasta i Dialogu Obywatelskiego — red.) napisano, że większość projektów miała oszczędności. Będę dociekał, gdzie one się podziały, bo cały budżet OBO powinien być przeznaczony na budżet obywatelski, nie może wrócić do budżetu miasta”

Radny złożył więc interpelację w tej sprawie i właśnie dostał odpowiedź. Gdzie więc trafiają oszczędności z OBO?

„Logiczne myślenie i uczciwość wobec mieszkańców podpowiadają, że ewentualne „oszczędności” powinny posłużyć do realizacji kolejnych projektów z listy — aż do wyczerpania środków. W 2020 r. były to „resztki” w wysokości prawie 1,1 mln zł (z puli 6,4 mln, czyli 16,7 proc. całości). Z odpowiedzi na moją interpelację wynika, że te środki trafiły jednak do ogólnego, budżetowego „wora”, gdzie przeznaczono je na nieokreślone wydatki. A przecież jest to pula, która ustawowo musi być przeznaczona na realizację projektów obywatelskich wybranych w głosowaniu” — podkreśla radny na Facebooku.

I to właśnie pojawienie się tych wolnych środków Arczak nazywa najciekawszym. A to dlatego, że według informacji radnego…

„kosztorysy sześciu projektów były grubo przeszacowane, bo wykonawcy wyłonieni w przetargach zgłosili gotowość pracy za zaledwie... około 20 proc. przeznaczonych na to kwot (np. 110 tys. z 497 tys. na łąki kwietne albo 32,5 tys. z 213 tys. na chodnik na os. Generałów). Kilka projektów dało „oszczędności” z powodu pandemii (treningi koszykówki) lub niedoskonałości w urzędniczej obsłudze projektu (kastracja kotów).
Wychodzi na to, że przy specyficznym i zaplanowanym podejściu urzędników,
Olsztyński Budżet Obywatelski może być legalnie działającą „skarbonką”. Teoretycznie, wystarczy windować kosztorysy projektów (na etapie oceny merytorycznej) lub na etapie roboczych ustaleń z wykonawcami okrajać wymagany od nich zakres prac. Ten ostatni zabieg może odbyć się całkiem oficjalnie i już bez udziału wnioskodawców, bowiem ich pomijanie na dalszych etapach realizacji projektów jest bardzo częste. Zbliża się czas konsultacji nad zasadami tegorocznego OBO i według mnie jest to kwestia do pilnego uregulowania.”— podkreśla.

Na jaki cel zostały przeznaczone pieniądze z OBO?

Publikujemy odpowiedź miasta:

Zgodnie z § 5a ust 5 Ustawy z dnia 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym, w gminach będących miastami na prawach powiatu utworzenie budżetu obywatelskiego jest obowiązkowe, z tym że wysokość budżetu obywatelskiego wynosi co najmniej 0,5 proc. wydatków gminy zawartych w ostatnim przedłożonym sprawozdaniu z wykonania budżetu. Obliczona kwota stanowi środki zaplanowane w budżecie. Po przeprowadzeniu procedury Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego, kończącej się głosowaniem i wyborem zwycięskich projektów, Biuro Prezydenta Miasta i Dialogu Obywatelskiego przekazuje do Wydziału Budżetu klasyfikacje budżetowe projektów, wskazane przez jednostki realizujące dane projekty wraz z planowanymi kwotami na ich
realizację. W trakcie realizacji projektów naturalne jest, że kwoty zaplanowane nie pokryją się w 100 proc. z kwotami zrealizowanego projektu. Wobec faktu, że to środki zaplanowane, to nie stanowią one oszczędności na zadaniach. Różnica między planowanymi a wykorzystywanymi środkami trafia do puli tzw. wolnych środków i zostaje rozliczona. Zatem niższy koszt realizacji zwycięskich
projektów nie stanowi oszczędności w rozumieniu takim, iż te pieniądze pozostają do rozdysponowania. Nadmienić pragnę, że zgodnie z działem 5, rozdziałem 4, artykułem 254, ustawy z dnia 27 sierpnia 1990 r. o finansach publicznych, w toku wykonywania budżetu jednostki samorządu terytorialnego, obowiązują następujące zasady gospodarki finansowej: [...] dokonywanie wydatków
następuje w granicach kwot określonych w planie finansowym, z uwzględnieniem prawidłowo dokonanych przeniesień i zgodnie z planowanym przeznaczeniem, w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasady uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów.


Pełna odpowiedź na interpelację radnego znajduje się
tutaj

Mimo to poprosiliśmy ratusz o komentarz. Czekamy na odpowiedź.