Nie dzielimy ludzi na biednych i bogatych. Te lodówki mają służyć wszystkim
2021-04-17 20:00:53(ost. akt: 2021-04-17 17:51:08)
Inicjatywa lodówek społecznych wciąż działa. Choć wydaje się nieco zapomniana, to zainteresowani taki wsparciem ciągle z niej korzystają.
Teraz lodówka stoi pusta, ale jest to dobry znak. To znaczy, że jedzenie nie zalega. Widzimy, że codziennie pojawiają się nowe produkty i przychodzą po nie potrzebujący — mówi Tomasz Sztachelski, wiceprezes Stowarzyszenia Arka w Olsztynie.
Inicjatywa powstała pod koniec 2019 roku, przed Bożym Narodzeniem. Zaangażowały się w nią trzy instytucje: Bank Żywności, Stowarzyszenie Arka oraz inicjatywa młodzieżowa Zmarnowani. Wybuch pandemii pokrzyżował plany Stowarzyszenia. Ludzie ze strachu inaczej podchodzili do tematu lodówek społecznych, bali się kontaktu z żywnością, której nie można zdezynfekować.
— Planujemy wrócić do tematu lodówek, gdy sytuacja się uspokoi. Chcemy ożywić profil na Facebooku oraz postawić jeszcze dwie lodówki. Znaleźliśmy instytucje, które chętnie udostępnią miejsce — mówi Tomasz Sztachelski. — Mamy również zaplanowane inne projekty. Chcielibyśmy lodówkę stojącą przy Arce zmodernizować. Planujemy połączyć ideę lodówek z wydarzeniem, które od jakiegoś czasu organizujemy wspólnie z Andrzejem Sadowskim i z Pandą Marketing, czyli Olsztyn Street Art Garden. Chcielibyśmy, żeby te dwie idee zaczęły się przenikać — połączenie street artu z niemarnowaniem jedzenia.
— Są różne pomysły, m.in. zorganizowanie koło naszej lodówki miejsca, w którym można by zostawić książki, odzież, nieużywane, ale działające, sprzęty... Ale to będzie następny krok. Teraz najważniejsza jest żywność. Dopóki jednak sytuacja epidemiologiczna nie będzie stabilna, trudno nam będzie rozpocząć nowe działania — twierdzi Tomasz Sztachelski.
I podkreśla, że trzeba rozpowszechnić ideę niemarnowania żywności. — Chcemy, żeby ludzie oswoili się ze społeczną lodówką, ponieważ wzbudzała ona różne reakcje. Niektórzy reagowali agresywnymi i obraźliwymi komentarzami, inni byli oburzeni pomysłem oddawania dobrego jedzenia — opowiada pan Tomasz.
I dodaje, że ciągle krążą stereotypy stygmatyzujące osoby, które znalazły się w potrzebie. Pojawiały się wypowiedzi, że ta lodówka jest miejscem tylko dla biednych, co od samego początku naznaczało tę ideę negatywnie. — A ta akcja ma służyć wszystkim potrzebującym — zaznacza Sztachelski. — Sporo osób zapomina, że niektórym nasza pomoc jest niezbędna. Żywności mamy w nadmiarze, dobre jedzenie regularnie jest wyrzucane do śmieci, a w dalszym ciągu są ludzie, którzy tego jedzenia potrzebują. Dlatego potrzebna jest praca nad zmianą świadomości.
Główną ideą lodówek społecznych jest niemarnowanie żywności. — Jeśli to jedzenie trafi do biednych, to tylko się cieszyć, ponieważ, nie dość, że nie marnujemy dobrych produktów, to jeszcze komuś pomagamy. Oczywiście, są różne sytuacje. Czasami ktoś zasłabnie na ulicy, ponieważ nie zdążył zjeść śniadania. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z tej lodówki skorzystać. Nie dzielimy ludzi na biednych i bogatych, uprawnionych czy nieuprawnionych. Ta lodówka ma służyć wszystkim — mówi Tomasz Sztachelski.
Bardzo nas cieszy zaangażowanie okolicznych mieszkańców. Widzimy osoby, które regularnie uzupełniają zawartość naszej lodówki oraz osoby, które regularnie z niej korzystają — opowiada wiceprezes Stowarzyszenia.
— Musimy pamiętać o tym, że produkujemy coraz więcej żywności, której nie wykorzystujemy. A ta produkcja to też jest eksploatacja środowiska, zużywanie wody, energii, produkcja szkodliwych gazów, wycinanie drzew pod pastwiska dla zwierząt... To wszystko jest podporządkowane żywności, której nie jesteśmy w stanie spożytkować i która ląduje w śmietniku. I to jest właśnie paradoks. Z jednej strony mamy tego jedzenia zbyt dużo, a z drugiej strony są ludzie, którzy nie mają do niego dostępu. Nasze podejście jest lekceważące. Zapominamy, że to, co znajduje się w opakowaniach, jest efektem ludzkiej pracy — przypomina Tomasz Sztachelski.
O Arce
Stowarzyszenie Arka, wcześniej Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Rodzinie „Arka”, powstało w 1994 roku. Mieści się w zabytkowym pałacyku z początku XX wieku u zbiegu ulic Niepodległości i Kościuszki. Angażuje się w różnorodne akcje społeczne. Obecnie zajmuje się m.in.:
- opieką nad dziećmi z rodzin będących w potrzebie, umożliwiając im przebywanie w siedzibie stowarzyszenia i korzystanie z dożywiania w formie śniadania i drugiego śniadania, 2-daniowych obiadów, podwieczorku i wsparcia żywnościowego rodzin;
- wyposażeniem dzieci w podręczniki i, zeszyty i przybory szkolne;
- pomaganiem w nauce;
- organizowaniem pomocy psychologicznej, pedagogicznej, logopedycznej oraz profilaktyką z zagrożeń społecznych;
- organizowaniem wypoczynku letniego i zimowego dla dzieci.
Lidia Wieczorek
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez