Nie miała ojca, ale musi za niego płacić

2021-04-14 19:30:07(ost. akt: 2021-04-15 10:16:17)

Autor zdjęcia: Pixabay

Pani Marta, mieszkanka gminy Morąg, musi płacić na utrzymanie ojca, którego nigdy w jej życiu nie było. — Nie raz zaznałam prawdziwej biedy, nie miałam co jeść, w co się ubrać. Wtedy nie było go przy mnie, a teraz mam płacić na obcego mi człowieka? — pyta rozżalona.
Biologiczny ojciec pani Marty nigdy się do niej nie przyznawał, od urodzenia nie utrzymywał z nią kontaktu, nigdy jej nie wspierał, nie dał ani złotówki na jej utrzymanie. Po wielu latach, kiedy w 2019 roku trafił do domu pomocy społecznej dla osób przewlekle psychicznie chorych, opieka społeczna zobowiązała ją jako jedyną osobę zstępną do wnoszenia opłaty za pobyt ojca w DPS — 347,93 złotych miesięcznie.

Nie mogę pogodzić się z tą decyzją, bo nigdy nie było przy mnie mojego ojca
Fot. archiwum prywatne
Nie mogę pogodzić się z tą decyzją, bo nigdy nie było przy mnie mojego ojca

Nie mogę pogodzić się z tą decyzją, ponieważ nigdy nie było przy mnie mojego ojca — opowiada pani Marta. — Nigdy w życiu nie mogłam powiedzieć "tata", bo nie miałam do kogo. Nigdy w życiu się mną nie interesował, a na pierwszych sprawach o ustalenie ojcostwa nawet nie przyznawał się do mnie. Nie raz zaznałam prawdziwej biedy, nie miałam co jeść , w co się ubrać. Wtedy ojca nie było przy mnie. Teraz mam płacić na obcego mi człowieka. Jestem załamana — przyznaje kobieta.

Ojciec nigdy się do niej nie przyznał


21 lat temu, gdy pani Marta miała 10 lat, jej matka podjęła decyzję o ustaleniu ojcostwa. Wtedy sąd uznał mężczyznę za jej ojca i zasądził alimenty dla córki w kwocie 150 złotych miesięcznie. Mężczyzna nigdy jednak na nią nie płacił, a pieniądze dostawała z Funduszu Alimentacyjnego.

Przez pierwsze 10 lat mojego życia nosiłam nazwisko byłego męża mojej mamy — mówi mieszkanka gminy Morąg. — Z biologicznym ojcem nie miałam żadnego kontaktu. Zastanawia mnie to, że jeśli jest taki chory, to dlaczego nie został umieszczony w szpitalu, który jest darmowy, a został umieszczony w domu pomocy społecznej, w którym jego miesięczne utrzymanie kosztuje ponad 3 tysiące złotych. Mimo że pracujemy oboje z mężem, nie mamy takich pieniążków dla siebie i syna. Wiem, że kwota 347,93 zł, która została wyliczona z naszego dochodu, nie jest bardzo duża, ale nikt nie wziął pod uwagę naszych zobowiązań, kredytów czy tego, że aby wrócić do pracy, musieliśmy oddać syna do prywatnego żłobka, bo do państwowego się nie dostał. Przecież to wszystko kosztuje. Odwoływałam się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ale została utrzymana w mocy decyzja organu pierwszej instancji.

Postępowanie egzekucyjne


Jakby tego było mało, na początku tego roku pani Marta dostała decyzję z opieki społecznej nakazującą uregulowanie należności za pobyt ojca za lipiec-grudzień 2020 roku w kwocie ponad 2 tysięcy złotych. Została poinformowana, że jeżeli nie zapłaci, wszczęte zostanie postępowanie egzekucyjne.

Okazuje się, że pani Marta byłaby zwolniona z opłat za pobyt ojca w DPS, gdyby matka pozbawiła ojca praw rodzicielskich, ale jak twierdzi kobieta, jej matka nie wiedziała nawet o takiej możliwości.

Tak się nie stało, a teraz kobieta nie może nawet podjąć dodatkowego zatrudnienia, by lepiej zarabiać, bo wówczas automatycznie wzrosną też opłaty za pobyt ojca w DPS.

Ojciec ma dopiero 63 lata i po prostu przeraża mnie, jak długo będę musiała płacić za jego utrzymanie — dodaje pani Marta. — W dodatku z roku na rok kwota do zapłaty pewnie będzie wzrastała. Uważam, że to niesprawiedliwe, że mam płacić za kogoś, kto nigdy się mną nawet nie zainteresował i sam nie wydał na mnie ani złotówki.

Historią pani Marty zainteresował się Polsat i podjął interwencję w programie "Państwo w państwie".

Pozostaje droga sądowa


Domy opieki często zmuszają dzieci, żeby płaciły za opiekę nad rodzicem nawet wtedy, gdy ten nigdy nie interesował się ich losem. Coraz częściej o alimenty od dzieci występują ośrodki pomocy społecznej, do których trafia ubogi emeryt lub rencista. Żeby go nie utrzymywać z samorządowej kasy, szukają dzieci i wysyłają im wezwania do zapłaty.

Jednak rodzic, który własnym postępowaniem (alkoholizm, unikanie podjęcia pracy) doprowadził się do niedostatku, a teraz żąda pomocy od dzieci, nadużywa swoich praw. W takich wypadkach pozostaje droga sądowa. I sądy często stają po stronie dzieci, uznając, że w takiej sytuacji zasądzenie alimentów byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Trudno przyjąć, aby dziecko mogło płacić bez uszczerbku dla siebie i swojej rodziny alimenty na ojca, który latami je zaniedbywał.

Wiesława Witos


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. olsols #3064797 15 kwi 2021 19:56

    Dobrze że pani Marta ma dzieci, bo gdyby była bogatą singielką to ojciec nie ojciec by dziedziczył jej majątek.

    odpowiedz na ten komentarz