Mieszkańcy Olsztyna chcą dbać o zieleń. Teraz czas na ruch prezydenta

2021-03-27 16:22:00(ost. akt: 2021-03-26 16:40:33)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Ich akcja w tydzień zebrała ponad 2500 podpisów, a olsztyniacy pokazali, że chcą dbać o zieleń w mieście. Aleksandrę Drzał-Sierocką pytamy o to, co dalej z ruchem i dlaczego ekologia czasem może się negatywnie kojarzyć.
— Chyba możemy mówić o sukcesie, skoro udało się zebrać 2279 podpisów tylko drogą internetową? Spodziewała się pani takiego wsparcia społecznego w zaledwie tydzień?
— Szczerze mówiąc, miałam obawy. Jeśli chodzi o możliwości mobilizowania ludzie, to mamy trudny czas ze względu na pandemię. Mieliśmy rozmaite pomysły związane z happeningami, ale nie mogliśmy ich z tego powodu zrealizować. Wszystko opierało się więc o media społecznościowe i marketing szeptany. W weekend zbieraliśmy też podpisy pod wersją papierową. Są też sygnały, że ktoś nie słyszał wcześniej o akcji. Ale nie chcieliśmy zbierać podpisów przez miesiąc, czy dwa. Od początku zakładaliśmy szybką akcję.

— Dlaczego?
— Żeby w marcu sfinalizować pierwszy etap, czyli złożenie petycji do prezydenta. Trochę się bałam, że nam nie wyjdzie, choć miałam nadzieję, że to, co się dzieje w Olsztynie, nas porusza. Wszyscy zarzucają nam, że zajęliśmy się tematem akurat teraz, po masowej wycince, a tak nie jest. Robiliśmy to już wcześniej, ale problem polega na tym, że w takim stanie, w jakim znajdujemy się w Olsztynie, bardzo trudno było wyprzedzić jakąś akcję.
Nie koncentrujemy się tylko na wycince drzew pod linię tramwajową, bo nie jesteśmy też przeciwnikami tramwajów. Chcielibyśmy zmienić politykę zieleni, żeby ona nie była ważna tylko w haśle „Miasto-Ogród” albo na papierze. W wielu przypadkach nie mieliśmy możliwości przeciwdziałania wycince, bo nie wiedzieliśmy o tym, że jest planowana.

— O przebiegu linii tramwajowej wiadomo od pół roku...
— Oczywiście, ale mówię o drzewach wyciętych przy okazji, a nie o tych, które stały na drodze inwestycji, bo faktycznie wycinka drzew pod linie tramwajowe była konsultowana ze społeczeństwem. Ale my, podkreślę, nie koncentrujemy się tylko na tym, a głównie na pozostałych wycinkach. I ta wycinka nadal trwa. Patrzę na to z niepokojem. Nie działamy więc za późno, bo robimy to po to, żeby do podobnej sytuacji nie doszło np. w lutym 2022 roku.

— Wspomniała pani o finalizacji pierwszego etapu. To jaki będzie drugi etap?
— Ruch jest teraz po stronie prezydenta miasta. Czekamy na odpowiedź i zobaczymy, jaka będzie. Bezpośrednio od tego zależy nasz następny krok. Dzięki temu, że oprócz petycji złożyliśmy też wniosek o konsultacje społeczne, inaczej mogliśmy rozpisywać harmonogram.

— Są głosy, że ratusz może przyjąć wasze postulaty.
— Nie możemy się opierać na przesłankach, więc poczekamy na oficjalne stanowisko. Jesteśmy otwarci na współpracę i gotowi do wytężonych działań.

— Czym się pani zajmuje na co dzień?
— Pracuję w dziale animacji w Miejskim Ośrodku Kultury, jestem też związana ze studium aktorskim przy Teatrze im. Stefana Jaracza, gdzie prowadzę zajęcia dla przyszłych aktorów w zakresie kulturoznawstwa i filmoznawstwa, oraz z Fundacją Inicjatyw Filmowych TU SIĘ MOVIE.
Nie jestem więc botanikiem czy przyrodnikiem z wykształcenia, ale nie widzę tu sprzeczności, bo przyroda jest ważnym elementem kultury i tożsamości. Można się tym zajmować i bez kierunkowego wykształcenia, choć oczywiście nie ukrywam, że nie jestem specjalistą. Po ich wiedzę trzeba jednak sięgać, przygotowując takie standardy, jak w naszej petycji, i to przecież zrobiliśmy.

— Ekologia kojarzy się dzisiaj różnie. Może po części dlatego, że wiele osób nazywa siebie ekologami bez niezbędnego wykształcenia. Tymczasem np. leśnicy jak mantrę powtarzają, że czasem trzeba wyciąć drzewo. Jak pani rozumie hasło „przemyślanej ekologii” w przestrzeni miejskiej?
— Opieka nad drzewami polega na ich pielęgnacji, więc wycinka powinna być traktowana jako ostateczność. Niezbędne bywa też przycinanie. Nikt nie ma wątpliwości, że bezpieczeństwo jest ważne, więc nikt z nas tego nie podważa. Chodzi jednak o to, że jeśli przycinka jest konieczna, to żeby była zrobiona zgodnie ze sztuką. Po dokładnym zapoznaniu się z kondycją drzewa itd.
Chodzi mi więc o szacunek do przyrody zastanej z uwzględnieniem bezpieczeństwa i komfortu mieszkańców. Ale też z podkreśleniem, co zyskujemy w mieście dzięki drzewom, czyli np. cień, tlen itd. Pod moim blokiem wycięto lipy, które dawały mi cień i izolowały od odgłosów ulicy. O tym też trzeba pamiętać.

— Czy wierzy pani w to, że uda się wprowadzić w życie wszystkie wasze propozycje? Co jeśli nie znajdzie się miejsce dla wszystkich, a np. dla wybranych?
— Zależy nam na wszystkim. To pięć dokumentów mających wspólną logikę.

— To w zasadzie „gotowiec” przekazany ratuszowi…
— Staraliśmy się to właśnie zrobić. O społecznikach mówi się, że to awanturnicy, a nasza akcja wynika z chęci pomocy i zmian w dobrym kierunku. Nie lubię myślenia, które często się u nas pojawia, że istnieje coś takiego, że są władze kontra mieszkańcy. A przecież włodarze, to też w większości nasi mieszkańcy.
Jesteśmy gotowi zaangażować się z całym naszym potencjałem w działanie na rzecz poprawy tego, co widzimy wokół. Przyznałam, że nie mam wykształcenia w kierunku ekologii, ale zawsze można zaoferować coś innego.

— Co dalej z ruchem? Jeśli ratusz wprowadzi zaproponowane przez was zasady, to działacie dalej, czy się rozwiązujecie?
— Trudne pytanie, bo w zasadzie formalnie się nie zawiązaliśmy (śmiech). Jesteśmy oddolną inicjatywą. Zielony Olsztyn to raczej czytelne hasło przewodnie, za którym idziemy. Nie mamy osobowości prawnej. Zobaczymy więc, czy to będzie potrzebne, bo może nie ma sensu mnożyć tego, co już w Olsztynie jest.
Sama inicjatywa zostaje, bo wciąż spotykamy się i myślimy nad tym, co jeszcze można zaproponować w kwestii przestrzeni miejskiej. Nie siedzimy z założonymi rękami.

— Może jakieś wytyczne dla rad osiedli?
— Są wśród nas osoby związane z radami osiedli i w dokumencie dotyczącym konsultacji społecznych uwzględniliśmy też ich doświadczenie. Dobrze by było, żeby ZDZiT lepiej informował o planowanych wycinkach, np. wysyłając informacje do rad osiedli. To nie jest trudne w 2021 roku.

Paweł Jaszczanin



Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. tekla #3063580 29 mar 2021 22:36

    gdzie jest ogrodnik miejski pani tekla? co ona robi? ktoś ją widział? czy bierze pieniądze za nic?

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. AtoJa #3063490 28 mar 2021 14:41

    Po tym wywiadzie nie mam już wątpliwości ,że zebranie podpisów pod petycją to koniec tej akcji .Mówienie ,że teraz trzeba czekać na ruch prezydenta jest śmieszne. Oczekiwanie ze ten włodarz, od lat betonujący miasto bez ładu i składu, zrobi jakiś ruch w kierunku odwrotnym do swojego upodobania jest czekaniem na Godota . Prezydentowi należy wyznaczyć termin na radykalne podjęcie działań .Przede wszystkim założenie na ratuszowej stronie internetowej zakładki z informacjami o działaniach w temacie gospodarowania zielenią w Olsztynie, na której oprócz czytelnie , z załączoną mapką , znajdzie sie informacja o planowanych wycinkach wraz z uzasadnieniem ich przeprowadzenia , o planowanych i obowiązkowych nasadzeniach oraz sprawozdania z wykonania tych czynności.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  3. bob #3063469 28 mar 2021 08:54

    gdzie oni wszyscy byli wczesniej? teraz maja swoje 5 minut by blysnac, artysci ludowi

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz