Mamy już maseczki z dobrą datą

2021-03-08 12:52:14(ost. akt: 2021-03-08 14:31:20)

Autor zdjęcia: Zbigniew Malinowski

Na Warmię i Mazury trafił już nowy transport maseczek. Zastąpił te, które miały nieaktualny termin ważności. I choć były pełnowartościowe, zostały wymienione. Żeby uciąć spekulacje — podkreśla Rządowa Agencja Rezerw Materiałowych.
Warmia i Mazury dostały aż 5,7 mln maseczek. Przyjechały do nas z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jednak nie wszystkie maseczki, które do nas dotarły, miały aktualny termin ważności. Były wyprodukowane w sierpniu i we wrześniu, a czas ich przydatności to sześć miesięcy. Zauważono to podczas rozładunku w powiecie oleckim, gdzie trafiło 137 tys. sztuk maseczek.

— Część przeterminowała się 28 lutego, część ma termin przydatności do 8 marca. Czekamy na nową pełnowartościową partię  — informował w sobotę Urząd miejski w Olecku.

Podobny transport pojawił się też w Olsztynie, w powiecie olsztyńskim i w Ełku.

— Maseczki te trafiły do znikomej liczby osób w Ełku. Mieszkańcom Olsztyna nie zostały rozdane. Błyskawicznie zostały wymienione już w sobotę, bo wtedy dotarł nowy transport — zapewnia Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego. — W weekend maseczki zostały rozwiezione do komend Państwowej Straży Pożarnej. W poniedziałek mają trafić do wszystkich gmin, które zorganizują punkty odbioru maseczek.

Maseczki zostały wymienione — jak podała na Tweeterze Rządowa Agencja Rezerw Materiałowych — "żeby uciąć spekulacje”. Bo choć termin ważności minął, maseczki były najwyższej jakości: „Polski producent otrzymał na początku produkcji certyfikat tymczasowy na 6 miesięcy. Obecnie ma już certyfikat pełny na 24 miesiące, ale na części opakowań funkcjonuje krótsza data. „Żeby uciąć spekulacje, wymienimy maski. Podkreślamy jednak — maski są pełnowartościowe" — napisała na Twitterze RARS.


Czy termin przydatności w przypadku maseczek ma znaczenie? Przeterminowane nie są niebezpieczne, ale mogły utracić wymagane parametry. Przedłużony certyfikat jednak potwierdza, że mogą być dalej używane. Mimo wszystko wróciły do magazynów w Warszawie. Na razie jednak nie wiadomo, co się z nimi stanie. Zgodnie z zapowiedzią ministra zdrowia, transport maseczek ma trafić też na Pomorze. Będzie to aż 10 mln sztuk. Czy będą to te same pudełka, ale ze zmienioną "naklejką" na pudełku zgodną z nowym certyfikatem?

Trudno stwierdzić też, dlaczego maseczki z błędną datą przyjechały na Warmię i Mazury. I dlaczego w ogóle zostały wydane z magazynów. Czy ktoś to przeoczył? Ostatnio Agencja Rezerw Materiałowych zmieniła nazwę na Rządową Agencję Rezerw Strategicznych. Być może urzędnicy byli zaabsorbowani m.in. wymianą tabliczek, pieczątek i wzorów dokumentów.

A co z chińskimi maseczkami, które kupił polski rząd w kwietniu zeszłego roku? Miały służyć służyć lekarzom i medykom. Okazało się, że nie spełniały odpowiednich norm. Trafiły do Agencji Rezerw Materiałowych, czyli do obecnej Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jednak nie zostały nikomu wydane. Kosztowały 4,86 mln zł. Jak podaje Rzeczpospolita, Kancelaria Premiera nie wie, co się z nimi stało, a Agencja zasłania się niejawnością zakupów. Odpowiedzi unika także prokuratura, która zabezpieczyła część maseczek na potrzeby postępowania.

ar