Mogę zostać pobita i okradziona [LIST CZYTELNICZKI]
2021-02-17 10:31:23(ost. akt: 2021-02-16 19:07:03)
Czy informowaliście Państwo mieszkańców o tym, że w mieście grasują złodzieje podający się za funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji? Jeśli nie, to warto sprawę nagłośnić — napisała w liście do nas pani Monika z Olsztyna. I dodała: — Jeśli interesują Państwa ich metody manipulacji, to opiszę szczegółowo, jak przebiegła rozmowa.
I pani Monika słowa dotrzymała. Oto jej list, który dotarł do nas we wtorek 16 lutego:
Najpierw zadzwonił do mnie kurier z prośbą, żebym podała dokładny adres. Akurat czekałam na paczkę, więc nie wydawało mi się to dziwne.
Po jakichś dwóch godzinach zadzwonił mężczyzna podający się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Przedstawił się jako Tomasz Męski, podał numer odznaki 1122/33.
Po jakichś dwóch godzinach zadzwonił mężczyzna podający się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Przedstawił się jako Tomasz Męski, podał numer odznaki 1122/33.
Zapytał, czy dzwonił do mnie niedawno ktoś, kto podawał się za kuriera. Potwierdziłam. Powiedział, że bardzo mu przykro, ale prawdopodobnie padłam ofiarą przestępstwa.
Kazał wybrać numer policji celem weryfikacji jego osoby, a następnie podać jego dane. Wybrałam 997, zostałam przekierowana i poinformowana, że sprawa jest bardzo poważna, wszystko się zgadza i żebym została na linii.
Pan "Tomasz" poinformował mnie, że mój telefon jest na podsłuchu — zarówno stacjonarny, jak i komórkowy, ale nasza rozmowa jest bezpieczna, bo dzwoni do mnie z szyfrowanego połączenia. Mam nie używać telefonów.
Kazał wybrać numer policji celem weryfikacji jego osoby, a następnie podać jego dane. Wybrałam 997, zostałam przekierowana i poinformowana, że sprawa jest bardzo poważna, wszystko się zgadza i żebym została na linii.
Pan "Tomasz" poinformował mnie, że mój telefon jest na podsłuchu — zarówno stacjonarny, jak i komórkowy, ale nasza rozmowa jest bezpieczna, bo dzwoni do mnie z szyfrowanego połączenia. Mam nie używać telefonów.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Pani Monika z Olsztyna nie dała się nabrać na oszusta czyhającego na jej pieniądze
Najpierw dowiedziałam się, że nieuczciwy pracownik banku wykradł moje dane i mogą być na mnie zaciągnięte kredyty internetowe. Zapytałam jakiego banku. Odpowiedział, że Santandera, Agricole, Millenium, Pekao i jeszcze jakiegoś tam.
Powiedział też, że są w trakcie operacji rozbicia bardzo groźnej grupy przestępczej. Ktoś do nich zadzwonił z informacją, że w moim mieszkaniu znajduje się duża gotówka i złoto i jestem w niebezpieczeństwie. Muszę być przygotowana na napad i czy to rozumiem.
Powiedział też, że są w trakcie operacji rozbicia bardzo groźnej grupy przestępczej. Ktoś do nich zadzwonił z informacją, że w moim mieszkaniu znajduje się duża gotówka i złoto i jestem w niebezpieczeństwie. Muszę być przygotowana na napad i czy to rozumiem.
Ale mam się nie martwić, bo on dzwoni, żeby mi pomóc, tylko muszę z nim współpracować. Jest odpowiedzialny za tę akcję i moje bezpieczeństwo. Przy moim mieszkaniu zaobserwowano pięciu podejrzanych mężczyzn, w ciągu 20 minut może dojść do napadu. Bandyci są bardzo groźni. Mogą mi zrobić krzywdę.
Zapytałam dlaczego w takim razie nie przyślą do mnie policji. Usłyszałam, że 16 funkcjonariuszy po cywilnemu jest już pod moim blokiem, ale nie mogą ich spłoszyć. Jeśli chcę, to jakaś policjantka albo policjant może dyskretnie pomachać mi do okna. Jeśli złodziejom nie uda się teraz mnie okraść, to mogą przyjść w nocy. Technikę mają taką, że wpuszczają przez drzwi gaz usypiający i włamują się do mieszkania. Niestety nie może dać mi całonocnej ochrony. Tak w ogóle to bardzo mu przykro, że to mnie spotkało, ma nadzieję, że odpowiedzą kiedyś za to przed Bogiem, gdyż jest osobą wierzącą.
Zapytałam dlaczego w takim razie nie przyślą do mnie policji. Usłyszałam, że 16 funkcjonariuszy po cywilnemu jest już pod moim blokiem, ale nie mogą ich spłoszyć. Jeśli chcę, to jakaś policjantka albo policjant może dyskretnie pomachać mi do okna. Jeśli złodziejom nie uda się teraz mnie okraść, to mogą przyjść w nocy. Technikę mają taką, że wpuszczają przez drzwi gaz usypiający i włamują się do mieszkania. Niestety nie może dać mi całonocnej ochrony. Tak w ogóle to bardzo mu przykro, że to mnie spotkało, ma nadzieję, że odpowiedzą kiedyś za to przed Bogiem, gdyż jest osobą wierzącą.
Następnie zaczął drążyć ile pieniędzy i złota mam w domu. Powiedziałam, że nie będę udzielać takich informacji przez telefon, bo on równie dobrze może być takim samym oszustem jak kurier, który do mnie dzwonił.
Pan "Tomasz" na początku poinformował mnie, że nasza rozmowa jest nagrywana i będzie dowodem w sądzie. Muszę mu powiedzieć, ile mam pieniędzy w domu, bo jeśli zostanę okradziona, to będzie to dowód, na jaką kwotę.
Kategorycznie zabronił dzwonić do męża. To miało być bardzo niebezpieczne, on pewnie też jest śledzony i bandyci mogą zrobić mu krzywdę. Czy wezmę to na swoją odpowiedzialność?
Pan "Tomasz" na początku poinformował mnie, że nasza rozmowa jest nagrywana i będzie dowodem w sądzie. Muszę mu powiedzieć, ile mam pieniędzy w domu, bo jeśli zostanę okradziona, to będzie to dowód, na jaką kwotę.
Kategorycznie zabronił dzwonić do męża. To miało być bardzo niebezpieczne, on pewnie też jest śledzony i bandyci mogą zrobić mu krzywdę. Czy wezmę to na swoją odpowiedzialność?
Powiedziałam mu, że w domu nie mam pieniędzy. On na to, czy na pewno, bo osoba, która dała cynk złodziejom twierdziła, że mam 30-40 tysięcy. I że w trybie natychmiastowym przysyła do mnie prokuratora z nakazem przeszukania mieszkania.
Jeśli zostaną znalezione jakiekolwiek pieniądze albo cenne przedmioty, to zostaną zarekwirowane na okres 6 miesięcy.
Jeśli zostaną znalezione jakiekolwiek pieniądze albo cenne przedmioty, to zostaną zarekwirowane na okres 6 miesięcy.
Mężczyzna na każde moje pytanie miał odpowiedź. Zarzucał mi brak współpracy i obarczał odpowiedzialnością, w razie gdyby coś mi się stało albo mojemu mężowi. Powiedział, że jest psychologiem policyjnym.
Zapytałam, skąd dzwoni, odpowiedział, że z Olsztyna. Powiedziałam mu, że zaraz do niego przyjadę, to możemy porozmawiać. On na to, że mogę zostać po drodze pobita i okradziona i że zepsuję akcję, za którą jest odpowiedzialny. Powiedziałam mu, żeby zadzwonił za kilka minut, w tym czasie zadzwonię na policję, żeby upewnić się o całej akcji.
Oczywiście więcej nie zadzwonił.
Oczywiście więcej nie zadzwonił.
Za to ja zadzwoniłam na policję. Dowiedziałam się, że wiedzą o sprawie i starają się ich złapać.
Tego samego dnia dowiedziałam się o dwóch emerytkach, do których również dzwonili. Jedna otrzymała telefon od kuriera z banku, który miał jej przynieść list. Powiedziała, że nie ma nic wspólnego z żadnym bankiem i nie odbierała więcej anonimowych telefonów.
Druga była przerażona i już zaczęła mówić o kosztownościach w domu. Wszystkiemu przysłuchiwał się je mąż i w momencie, w którym zaczęła mówić o swoich oszczędnościach zabrał jej słuchawkę i się rozłączył.
Druga była przerażona i już zaczęła mówić o kosztownościach w domu. Wszystkiemu przysłuchiwał się je mąż i w momencie, w którym zaczęła mówić o swoich oszczędnościach zabrał jej słuchawkę i się rozłączył.
Dziś się dowiedziałam, że tego samego dnia złapano 15- i 20-latka, którym udało się okraść olsztynian na 50 tysięcy złotych. Jest o tym informacja na stronie policji.
Z całą pewności nie rozmawiałam z tak młodymi ludźmi. Pierwszy telefon był w moim odczuciu od 50-latka. Drugi też wydawał się znacznie starszy niż złapani przez policję.
Monika z Olsztyna
Monika z Olsztyna
Od redakcji: List pani Moniki z Olsztyna to materiał dla policjantów. Do tematu wrócimy w najbliższym wydaniu "Naszego Olsztyniaka' i na gazetaolsztyńska.pl
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
pan da #3060642 17 lut 2021 14:00
Czegoś nie rozumiem. Na początku listu autorka napisała "Kazał wybrać numer policji celem weryfikacji jego osoby, a następnie podać jego dane. Wybrałam 997, zostałam przekierowana i poinformowana, że sprawa jest bardzo poważna, wszystko się zgadza i żebym została na linii." Z tego wynila że zadzwoniła pani na numer alarmowy 997. Dyżurny znał sprawę potwierdził dane policjanta. Czyli co, policja nas okrada?
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (5)
frost #3060637 17 lut 2021 06:50
O podobnej sprawie, dokładnie taki sam scenariusz, informowałem GO dwukrotnie w ubiegłym roku, policja zawiadomiona natychmiast, mieli przyjechać do dzisiaj czekam. Tak, że...
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz