Sędzia Juszczyszyn: Te zarzuty to odgrzewane kotlety [ROZMOWA]
2021-02-11 19:35:39(ost. akt: 2021-02-11 18:57:19)
Z sędzią Pawłem Juszczyszynem rozmawiamy o pięciu zarzutach, które rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych skierował przeciw niemu do Izby Dyscyplinarnej.
Sędzia Paweł Juszczyszyn prawdopodobnie szybko nie wróci do orzekania w sądzie. Jakby nie wystarczyły mu dotychczasowe sankcje, w styczniu i lutym do sądów dyscyplinarnych trafiło pięć zarzutów przeciw olsztyńskiemu sędziemu. O co chodzi? Zapytaliśmy o to najbardziej zainteresowanego — sędziego Juszczyszyna.
— Jest już pan od roku zawieszony w orzekaniu. Ma pan ograniczoną o 40 procent pensję. Nie obawia się pan, że nowe zarzuty stawiane przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów mogą prowadzić do pozbawienia pana godności sędziego?
— Cały czas domagam się przywrócenia do orzekania. To nie są nowe zarzuty. One pojawiły się już bardzo dawno temu. Wiele miesięcy trwało, zanim rzecznik dyscyplinarny skierował je teraz do Izby Dyscyplinarnej. To tak trochę, jak z odgrzewanymi kotletami. Swoją drogą bardzo dziwię się opieszałości rzecznika, który tak długo zwlekał z uruchomieniem swojego działania. Można przewrotnie powiedzieć, że ktoś mógłby to określić, jako zaniedbanie obowiązków.
— Cały czas domagam się przywrócenia do orzekania. To nie są nowe zarzuty. One pojawiły się już bardzo dawno temu. Wiele miesięcy trwało, zanim rzecznik dyscyplinarny skierował je teraz do Izby Dyscyplinarnej. To tak trochę, jak z odgrzewanymi kotletami. Swoją drogą bardzo dziwię się opieszałości rzecznika, który tak długo zwlekał z uruchomieniem swojego działania. Można przewrotnie powiedzieć, że ktoś mógłby to określić, jako zaniedbanie obowiązków.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Sędzia Juszczyszyn z pięcioma zarzutami
— Co się stało, że teraz się pojawiły?
— To oczywiście próba takiego sformułowania zarzutów, żeby nie mogły być rozpatrywane przez rzeczników dyscyplinarnych przy określonych sądach okręgowych, a musiały być rozpatrzone przez Izbę Dyscyplinarną. Stąd, moim zdanie,m formułowanie ich w kategorii przekroczenia uprawnień o znamionach przestępstwa nadużycia władzy przez funkcjonariusza publicznego. Przypominam, że domagałem się ujawnienia list poparcia KRS i działałem w zgodzie z duchem orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Kolejny zarzut dotyczy mojej wypowiedzi medialnej, w której zdaniem rzecznika dyscyplinarnego oceniłem działania wobec mnie. Kolejne dwa dotyczą sytuacji, kiedy wyłączyłem się z orzekania w sprawie karnej w Sądzie Rejonowym. Sędzia w określonych sytuacjach ma nie tylko takie prawo, ale obowiązek.
— To oczywiście próba takiego sformułowania zarzutów, żeby nie mogły być rozpatrywane przez rzeczników dyscyplinarnych przy określonych sądach okręgowych, a musiały być rozpatrzone przez Izbę Dyscyplinarną. Stąd, moim zdanie,m formułowanie ich w kategorii przekroczenia uprawnień o znamionach przestępstwa nadużycia władzy przez funkcjonariusza publicznego. Przypominam, że domagałem się ujawnienia list poparcia KRS i działałem w zgodzie z duchem orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Kolejny zarzut dotyczy mojej wypowiedzi medialnej, w której zdaniem rzecznika dyscyplinarnego oceniłem działania wobec mnie. Kolejne dwa dotyczą sytuacji, kiedy wyłączyłem się z orzekania w sprawie karnej w Sądzie Rejonowym. Sędzia w określonych sytuacjach ma nie tylko takie prawo, ale obowiązek.
— Pan nie uznaje legalności działań Izby Dyscyplinarnej?
— Zgodnie z orzeczeniem TSUE nie uznaję legalności działania tej Izby. I tu się nic nie zmieniło. Moi prawnicy składają wnioski o rozpatrywanie moich spraw w zgodzie z orzeczeniami europejskich trybunałów.
— Zgodnie z orzeczeniem TSUE nie uznaję legalności działania tej Izby. I tu się nic nie zmieniło. Moi prawnicy składają wnioski o rozpatrywanie moich spraw w zgodzie z orzeczeniami europejskich trybunałów.
— Wśród zarzutów dyscyplinarnych jest mowa także o łamaniu... przepisów drogowych...
— Tak, to prawda. I taka sytuacja, co muszę przyznać, miała miejsce. Jechałem 101 km na godzinę w terenie zabudowanym. Nie powinienem tego zrobić, ale tak się stało. Miałem zbyt ciężką nogę. Wielu osobom to się zdarza, ale oczywiście mnie to nie usprawiedliwia. I jak sam jestem pod tym względem teraz uważniejszy, tak apeluję do wszystkich kierowców o przestrzeganie przepisów drogowych.
— Tak, to prawda. I taka sytuacja, co muszę przyznać, miała miejsce. Jechałem 101 km na godzinę w terenie zabudowanym. Nie powinienem tego zrobić, ale tak się stało. Miałem zbyt ciężką nogę. Wielu osobom to się zdarza, ale oczywiście mnie to nie usprawiedliwia. I jak sam jestem pod tym względem teraz uważniejszy, tak apeluję do wszystkich kierowców o przestrzeganie przepisów drogowych.
Stanisław Kryściński
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez